Skocz do zawartości

Hitlerowcom podawano narkotyki


Gość mm

Rekomendowane odpowiedzi

Hitlerowcom podawano narkotyki

Podczas drugiej wojny światowej żołnierzom hitlerowskim podawano narkotyki i środki pobudzające, aby lepiej walczyli.

Ustalił to hamburski naukowiec i kryminolog Wolf Kemper, a wyniki badań przedstawił w wydanej właśnie książce pod tytułem Nazis On Speed". Według Kempera, Hitler uważał, że znarkotyzowani żołnierze to jego ostatnia tajna broń, dzięki której zdoła wygrać wojnę.

Wolf Kemper pisze, że żołnierze na froncie oraz lotnicy Luftwaffe od początku wojny dostawali środek pobudzający o nazwie pervitine. Po okresie euforii powodował on jednak długotrwałe przemęczenie.

Pod koniec 1944 roku, profesor farmakologii z Kilonii Gerhard Orzechowski opracował nowy specyfik D-IX, który wzbudził zachwyt dowództwa. Tysiąc tabletek otrzymali komandosi z jednostki Donau". Wcześniej, działanie narkotyku testowano na więźniach obozu koncentracyjnego Sachsenhausen.

W skład D-IX wchodziła kokaina, pervitina, syntetyczna kokaina firmy Merck oraz eukodal, pochodna morfiny. Nie doszło jednak do masowej produkcji narkotyku i tajna broń Hitlera nie odwróciła losów wojny.


http://info.onet.pl/594753,16,item.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko pilotom. Był to środek o nazwie benzedryna bądź benzydryna (dokładnie nie pamiętam). Nie znam jego składu, ale zapobiegał zasypianiu i pozwalał utrzymywać koncetrację, natomiast po ustaniu powodował śmiertelne zmęczenie, zaś jego przedawkowanie śmierć. Działanie więc zbliżone do amfetaminy. Rosjanie byli bardziej tradycyjni- woleli spirytus (po 100g na łeb przed atakiem). A cofając się w przeszłość to w czasach Wikingów ich oddziały szturmowe- berserkerzy pili wywar z grzybków. Więc to żadna rewelacja, metoda stara jak świat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello!

Tak jest, te narkotyki w czasie II Wojny to nie żadna nowość mówiono już o tym wiele razy, chociaż nie wszyscy o tym chcą pamiętać. Nawet Powstańcy Warszawscy dostawali ze zrzutów tzw. lotniczą czekoladę na bezsenność, która zdaje się zawierała albo benzedrynę, albo amfetaminę albo coś podobnego. Ruscy podobno na linię najpierw podciągali kanistry ze spirytusem, a dopiero potem sanitariuszy. A jeszcze wcześniej na linni byli żołnierze NKWD, którzy też motywowali do ataku. NKWDziści działali jak najbardziej pobudzający narkotyk, bo kto nie chciał biec wpieriod" dostawał najpierw kopa, a potem kulkę w plecy. Co ciekawe podobno nie narkotyzowano Amerykanów w czasie II wojny.
Za to Amerykanie sami narkotyzowali się w Wietnamie i to nie narkotykami pobudzającymi ale właśnie zwalczającymi agresję. Może dlatego przegrali? Niektóre dane podają, że ponad 80 proc. amerykanśkich żołnierzy w Wietnamie REGULARNIE paiło marihuanę, a prawie 50 proc. używało heroiny. Co ciekawe, po powrocie z wojny do USA tylko ok. 2 proc. wpadło w narkomanię.
Jak taki żołnierz był marychą upalony, to nawet jak mu Vietkong krzyknął nad uchem, to ten US Marines chciał spieprzać do mamusi w Stanach, a co dopiero jak Vietkongi strzelały do całych upalonych oddziałów!?
POZDR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek opowiada, że jak był w partyzantce (Wileńszczyzna) to któregoś dnia ktoś przyniósł ukradzioną (zdobytą?) od Niemców wódkę w proszku". Mówił, że do wiadra wsypywało się parę łyżek i wszyscy byli pijani. Ciekawe co to było; nie sądzę, żeby C2H5OH występowało w postaci białego proszku :)
pozdrawiam
MB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czesc
a mnie intresuje kontekst tego wielkiego odkrycia". skoro podawanie narkotykow zolnierzom to zadna nowosc to dlaczego niemiecki uczony to odkryl"??
Czy nie jest to kolejne dzialanie majace wybielic chwalebne czyny" zolnierza niemieckiego??
Wymordowali z ten lub inny sposob 1/5 lub 1/4 przedwojennej populacji Polski a powodem nie byl faszyzm i wrodzona buta ale o zgrozo... narkotyki!!
No i mamy rozwiazanie. Wszystkiemu sa winna jest trawka i cukier puder". A raczej dealerzy... tylko kto nim byl w faszystowskim Reichu? Goring? Tak, przeciez uzaleznil sie w Angli...

pozdr
robert_kudelski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy sposób jest dobry w realiach wojennych żeby wygrać.
W stanie wojennym Zomowcy też byli szprycowani aby wzrosła agresja . Nie było to na masową skalę ale byly takie akcje na doładowaniu"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Uzupełnieniem tematu może być również informacja ,iż jeszcze do kończ lat 80 - tych, na wyposażeniu apteczek jachtowych w rejsach pełnomorskich - znajdowała sie psychedryna (silny środek o działaniu pobudzającym)majaca za zadanie likwidować stany znużenia i przemęczenia oraz stresu w warunkach długotrwałych rejsów (zwłaszcza w niesprzyjających warunkach hydro - meteo).Każdy kapitan mógł ja kupić w aptece na specjalne zaświadczenie z klubu morskiego.Brali ją nasi samotni żeglarze w rejsach dookoła świata.Obecnie ekipy alpinistów posiadają na wyposażeniu jeszcze bardziej doskonalsze specyfiki" na czarną godzinę.
Temat używek i narkotyków stosowanych w dorażnych celach przez ludzi narażonych na długotrwały stres i wysiłek fizyczny jest stary jak historia żeglugi,a może i wczesniejszy.Nawet sołdaty RED ARMY aplikowali sobie stale w ogromnych ilościach teinę (mocniejszą od kofeiny)w formie skoncentrowanej czajanki!Żołnierze współczesnego pola walki stosują w razie potrzebu (US ARMY)dawki stężonej adrenaliny przez sprężoną iniekcję prosto w krwioobieg.Człowiek to sama chemia otoczony chemią i przyswajający chemię!Obecnie w turystyce kwalifikowanej przy długotrwałym wysiłku można sobie zaaplikować bez recepty GLUKOF.Trzeba jednocześnie pamiętać ,że są to sztuczne dopalacze dla organizmu i upomni się on prędzej czy później o swoje prawa.Przedawkowanie czegokolwiek lub stałe branie przez dłuższy okres jest dla naszego organizmu - zabójcze!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu był na Discovery dokument o starciach wojsk imperialnej Wielkiej Brytanii z Zulusami (1879r). Zuluscy szamani apędzali" swoich wojowników kilkoma rodzajami specyfików. Miały one charakter przeciwbólowy, zwiększający wydajność organizmu i halucynogenny (na bazie jakichś grzybów). Najbardziej nafaszerowani, idący w pierwszym uderzeniu byli z założenia przeznaczeni na straty, zanim jednak sami zginęli zadawali przeciwnikowi straty w proporcjach 1:3 .. 1:4. Z całą pewnością techniki te zostały wypracowane znacznie wcześniej i stosowane były podczas walk pleminnych.
#$@%^&!)(*.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno zdanie z nowej książki Antony'ego Beevora Berlin Upadek 1945" (dotyczy walk Dywizji Charlemagne" pod Berlinem):
Byli już bardzo wyczerpani, ale ponieważ większość z nich wypiła specjalnie przygotowane dla pilotów kakao z amfetaminą, nie mogli w żaden sposób zasnąć"

To tyle. Poza tym książkę gorąco polecam bo jest niezwykle ciekawa i dobrze udokumentowana.
Pozdro
Słoma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie