Skocz do zawartości

Pytanie dot. 2 Korpusu Polskiego


feeder

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Ostatni, w książce Bronisława Dzikiewicza  teodolitem pod Monte Cassino" wyczytałem, że podczas odprawy dowództwa korpusu w lecie 1946 d-ca 5 Kresowej zaproponował, by cały korpus ruszył samodzielnie do kraju.
Czy ktoś z Was mógłby wskazać inne źródła potwierdzające ten fakt?
  • 2 weeks later...
Napisano
To bardzo mało znana historia, ale bardzo smutna także. Powinno się ją zacząć od tego, że żołnierze II Korpusu jako jedyni wrócili do Polski z Zachodu z bronią w ręku! (co się z nią stało to inna zagadka historii).

Nie mam niestety akurat pod ręką żadnego opracowania ani manuskryptu wspomnień tego żołnierza, ale z pamięci:

Po bitwie o Monte Cassino do II Korpusu, wobec braku mozliwości uzupełnień z dotychczasowych źródeł, trafiło wielu jeńców - Polaków z Wielkopolski, Pomorza czy Śląska, którzy jako obywatele III Rzeszy służyli w Wehrmachcie (na marginesie - nie byli SIŁĄ wcielani. Po prostu normalny pobór - jak nie to sąd i tak dalej - zresztą to sosobna historia). Korpus po zakończeniu wojny skłądał się w bardzo dużym procencie z nich (nie wiem dokładnie, opracowań zdaje się brak) i oni bardzo chcieli wracać. Na tym tle wybuchł wewnątrz Korpusu konflikt między nimi, a tymi, którzy byli z Kresów i nie mieli dokąd wracać. Nakładało się na to niemal powszechne przekonanie, że zaraz wybuchnie III wojna światowa przeciwko ZSRR i jak w piosence, jedna atomowa, druga atomowa i wrócimy znów do Lwowa.
Konflikt wykorzystały władze w Warszawie, któe wysłały do Włoch oficjalną misję wojskową, która namawiała żołnierzy do powrotu. Nic dziwnego, że szybko powstał rozłam. Ci, którzy chcieli wracać, zostali odizolowani i internowani przez Anglików. A ponieważ czas biegł, a decyzji nie było (w końcu dla Rządu Emigracyjnego był to cios propagandowy i polityczny) - w tych obozach dochodziło nawet do strajków głodowych.
Pod koniec 1946 roku decyzje zapadły. Z włoch wyruszyły transporty kolejowe. Problem był tylko z Czechosłowacją, której władze nie zgodziły się na przejazd żołnierzy pod bronią i uzbrojenie jechało osobnym transportem. Pociągi przejeżdżały do Kędzierzyna. Na pewno na pierwszy transport czekała orkiestra, kwiaty itp, a potem ... komisje weryfikacyjne. Powitanie tylko oficjalnie było miłe, bo wielu z nich trafiło do więzień. W końcu służyli w Wehrmachcie, a niektórzy nawet w Waffen SS...
Aha, taka ciekawostka - pod koniec 1943 roku - jak mi opowiadał jeden z takich żołnierzy - ponowne komisje wojskowe objęły wszystkich, którzy służyli w oddziałach mało bojowych. Mój znajomy był w orkiestrze wojskowej bodaj we Frankfurcie. Na komisji podzielono ich na cztery grupy, losowo - szedł oficer i wskazywał: ty do Heer, ty do Luftwaffe, ty do Kriegsmarine, a ty do Waffen SS. Tak wyglądał pobór do elity... I właśnie tak mój znajomy trafił do Włoch do SS - na szczęście do jakichs zapchajdziur i na tyłach frontu w okolicy Monte Cassino trafił do niewoli, potem do II Korpusu, a potem do Polski. Smutna historia, bo jego ojciec był Powstańcem Śląskim...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie