Na starej leśniczówce, koło starego, dużego drzewa wykrywacz dostał zawału. Wyryłem dziurę na metr i sygnał zaczął zanikać. Podnoszę wyje. W prawo znika, w lewo znika. Czary, czy co?! Profilaktycznie kopie w bok i jest - kopałem godzinę we wnętrzu dużej, drewnianej beczki. Drewno spróchniało, ale obręcze zostały.