A czy faktycznie jest nad czym załamywać ręce? Może wyjdzie z tego na koniec dnia coś dobrego.
O ile dobrze zrozumiałem aluzję co do ewentualnych "sprawców", to może wyjazd na zachód stanowi tylko etap na drodze do renowacji? Od osoby związanej z nimi słyszałem, że lepiej jest pewne prace wykonywać za Odrą, bo rozgłos oraz ryzyko kradzieży mniejsze ;) Na własne oczy widziałem też znaczącą część pewnego "kociego" eksponatu, który rzekomo wrócił po pracach na zachodzie właśnie. Może nie wszystko stracone? :)
Lub też wywiezona wieża posłuży do wymiany na brakujące elementy w już realizowanych projektach "sprawców", których przecież nie brakuje i którym kibicujemy?
Tak tylko gdybam, sam chciałbym znać odpowiedzi na powyższe pytania :D