Skocz do zawartości

W3SOKÓŁ

Użytkownik forum
  • Zawartość

    35
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

W3SOKÓŁ's Achievements

6

Reputacja

  1. W moim albumie o Challenge 1934 jest prawie 60 zdjęć samolotów w tej konkurencji. Przebija wszystkie Włodarkiewicz na PZL-19 SP-PZP w pozycji pionowzlotu na wysokości 2 m przed bramką ... Start z odległości 83 metrów, 134 punkty.
  2. Może zabawimy się w identyfikację lotników. Na rewersie fotografii jest taki opis: "Poznan Ławica le 12 Aout 1926" (sierpień 1926) P.17: (Numer boczny samolotu) i dwa nazwiska: Lieut. Sauzey, Lieut. Flasinski. Flasinski to zapewne por. pil. Roman Flaszyński. Stoi obok francuskiego oficera. Zapewne byli przyjaciółmi, bo zdjęcie otrzymałem od znajomego z Francji. Stąd opis zdjęcia po francusku.Można nawet opisać okoliczności wykonania tej fotografii. W dniu 28.08.1926 roku odbył się odbiór techniczny samolotu o numerze "P. 17" (A. Morgała "Samoloty wojskowe w Polsce 1924-1939" s. 459 (tablica A 18). A więc zdjęcie zostało wykonane na kilka dni przed oficjalnym odbiorem samolotu. Dla ułatwienia mogę dodać, że w momencie wykonania fotografii w Oddziale Służby Lotnictwa w Poznaniu dowódcą był mjr. obs. Andrzej Płachta, a w oddziale służyli: kpt. pil. Marian Burchardt, kpt. obs. Zbigniew Górski , kpt. obs. Bolesław Hullej, por. pil. Alojzy Błażyński, por. pil. Stanisław Cwynar, por. pil. Tadeusz Grzmilas, por.obs. Zygmunt Jarmicki, por. pil. Jan Kundegórski, por. pil. Piotr Majczyna, por. pil. Henryk Liebek, por. pil. Roman Flaszyński, por. obs. Jerzy Zieliński, por. pil. Konstanty Zakrzewski. Powodzenia.
  3. "Małe sprostowanie- Goliathy nie były użytkowane w 3 PL" Kilkanaście egzemplarzy było przechowywanych / użytkowanych w Kompanii Szkolnej Oddziału Służby Lotnictwa Poznań - Winiary (hala sterowcowa). Co nie wyklucza, że zdjęcie mogło być wykonane na lotnisku w Ławicy. Kiedyś odwiedziłem tam kolegów ? Pozdrowienia od "Jednoosobowej Grupy Rekonstrukcji Historycznej płk. pil. Remigiusz Gadacz"
  4. Spojrzałem na zdjęcie otrzymane od Pana Karlikowskiego i na nim również widoczna jest tylko "2" (zakryta skrzydłem zw tym przypadku lewym. Pan Karlikowski służył w 41 Eskadrze Zwróćcie jednak koledzy uwagę, że zdjęcie Poteza z "trójkątem" jest z okresu późniejszego. W pierwszym okresie służby nowych Potezów w jednostkach szachownice malowane były we Francji wg. francuskiego wzoru (można powiedzieć jak współcześnie) czyli szachownica była w wersji "biało - czerwonej". Dopiero później, po remontach samolotów lub naprawach w zakładzie malowano szachownice w wersji "czerwono - białej" i taką szachownicę ma wspomniany Potez XV z "trójkątem". Sugestia kolegi "Tyr" wydaje się być bardzo prawdopodobna. W książce Pana T. Królikiewicza "Samolot i barwa ..."ostatnie wydanie na str. 177 jest zdjęcie również Poteza XV z numerem taktycznym "6" i podobnym trójkątem. Opis do zdjęcia: "... samolot w wersji do działań nocnych ... biały trójkąt o nieznanym przeznaczeniu (dodatkowe oznaczenie samolotów działających w nocy ?, pole przygotowane pod znak eskadrowy ?, być może oznaczenie na manewry ?), koniec lat dwudziestych" Samolot na tym zdjęciu ma również już "czerwono - białą" szachownicę.
  5. Był to pierwszy samolot Potez XV przydzielony w 1924 roku do 4 PL Toruń. W tej serii zdjęć z Allegro znajdowało się jeszcze jedno zdjęcie tego egzemplarza, z pozującym przed samolotem kpt. pil. Juliuszem Gilewiczem. Mam w swoich zbiorach jeszcze inne zdjęcie tego egzemplarza samolotu uzyskane od mechanika 4 PL w Toruniu, p. Karlikowskiego przed samolotem stoi, wówczas chyba w stopniu plutonowego (znany skądinąd przedwojenny (uczestnik Challenge 1934 r.) i wojenny (302 Dywizjon Myśliwski) mechanik Leon Zamiara. Niestety, Pan Karlikowski nie pamiętał takich szczegółów dotyczących malowania, coś mu się kołatało w pamięci, że w tym miejscy był numer z którym samolot brał udział w przelocie z Francji do Polski i ten trójkąt, powstał chyba jako zamalowanie tego numeru ) lecz przekaz ten traktowałbym z wielkim znakiem zapytania. Pan Karlikowski miał, gdy z nim rozmawiałem przeszło 90 lat, i choć pamięć do nazwisk i wydarzeń w pułku miał niesamowita, o tym szczególe zbytnio nie pamiętał.
  6. Na tym drugim zdjęciu z stojącym przed samolotem kpt. pil. Juliuszem Gilewiczem widać tylko fragment cyfry "2" (ten fragment kadłuba jest niestety zasłonięty skrzydłem. A że zdjęcie zrobiono w 1924 roku świadczy stopień kapitana. Juliusz Gilewicz został awansowany na majora w grudniu 1924 roku. Przekaz Pana Karlikowskiego, jak wspomniałem należy traktować z dużym znakiem zapytania. Samo zdjęcie tego Poteza (z trójkątem) pochodzi ze zbiorów rodziny innego lotnika z rejonu Bydgoszczy, mechanika z SPLdM sierż. Bronisława Myśliwca, który zginął podczas bombardowania koszar w Łucku 10 września 1939 roku. Innych zdjęć Poteza XV z takim znakiem geometrycznym niestety nie spotkałem.
  7. Był to pierwszy samolot Potez XV przydzielony w 1924 roku do 4 PL Toruń. W tej serii zdjęć z Allegro znajdowało się jeszcze jedno zdjęcie tego egzemplarza, z pozującym przed samolotem kpt. pil. Juliuszem Gilewiczem. Mam w swoich zbiorach jeszcze inne zdjęcie tego egzemplarza samolotu uzyskane od mechanika 4 PL w Toruniu, p. Karlikowskiego przed samolotem stoi, wówczas chyba w stopniu plutonowego (znany skądinąd przedwojenny (uczestnik Challenge 1934 r.) i wojenny (302 Dywizjon Myśliwski) mechanik Leon Zamiara. Niestety, Pan Karlikowski nie pamiętał takich szczegółów dotyczących malowania, coś mu się kołatało w pamięci, że w tym miejscy był numer z którym samolot brał udział w przelocie z Francji do Polski i ten trójkąt, powstał chyba jako zamalowanie tego numeru ) lecz przekaz ten traktowałbym z wielkim znakiem zapytania. Pan Karlikowski miał, gdy z nim rozmawiałem przeszło 90 lat, i choć pamięć do nazwisk i wydarzeń w pułku miał niesamowita, o tym szczególe zbytnio nie pamiętał.
  8. Kilku namierzyłem: "Lecz oto oficerowie mojej grupy już nadlatują. Istotnie, 5 Potezów i 1 Breguet lądują spokojnie, sprawnie jeden za drugim. Oficerowie zeskakują szybko ze swych aparatów by złożyć raport generałowi Zagórskiemu i przedstawić się szefowi lotnictwa czechosłowackiego. Witamy z radością wszystkich – z majorem Gilewiczem na czele. Są tu znajomi z Warszawy – z 1-go pułku: kapitan Giedgowd, kapitan Kalina, z Krakowa: z 2 pułku major Ratomski, kapitan Wojciechowski, porucznik Stachoń, z 3 pułku - z Poznania - kapitan Jaryna i wielu innych. Wszyscy są w doskonałej kondycji, opaleni, weseli, świetnie wyglądają w jednakowych skórzanych ciemnobrązowych „Combinaisons” z oryginalnem zapięciem metalowem na bokach spodni."
  9. Ptasznik Formoza wszystkie 3 są tutaj: https://forum.odkrywca.pl/topic/758087-sylwetki-lotników-ii-rp-1921--1939/ https://forum.odkrywca.pl/topic/761637-sylwetki-lotników-ii-rp-1918--1920/ https://forum.odkrywca.pl/topic/761945-sylwetki-lotników-ii-rp-1921--1939-cz2/#761945 i jeszcze czwarty o wrześniowych: https://forum.odkrywca.pl/topic/763635-zdjęcie-naszego-samolotu---część-33/#763635 Pozdrawiam. W3 SOKÓŁ Remigiusz Gadacz
  10. Bez przesady P. Jedburgh_Ops. Polskich zdjęć "ze szklanej płyty" trochę pozostało. Może nie jest ich "nieprzebrana ilość", jak w przypadku "ówczesnych Niemiec". Kwestia tylko, która to z kolei odbitka, i czy jest ona z pierwowzoru (czyli ze szklanej płyty), czy kolejna odbitka z odbitki, jak te zamieszczane w tym wątku, ograniczone jeszcze "wielkością". zdjęcia, które może przyjąć ten skrypt. Oryginały (te z pierwszej odbitki), nie mówiąc o oryginalnych szklanych negatywach osiągają niebagatelne ceny na aukcjach internetowych. Zdjęcia robione dzisiejszymi aparatami (normalnymi, na klisze - też są jeszcze takie w użyciu) - pozostają daleko w tyle w porównaniu ze zdjęciami robionymi na kliszach lotniczych w tamtych czasach. A i sama filozofia wykonywania odbitek też jest inna. Wówczas zdjęcia robiono, "pomniejszając" obrazek z dużego formatu negatywu na małą odbitkę. Dziś (w przypadku zdjęć z negatywu) powiększa się z małego negatywu (24x36) na dużą odbitkę. Jakość w tym przypadku zdecydowanie "siada". Sam mam zdjęcia z okresu II RP w swoich zbiorach, gdzie na małym formacie odbitki (połowa pocztówki) pod lupą można dojrzeć pojedyncze źdźbło trawy w której leży rozbity samolot. Dzisiejsze aparaty cyfrowe, (gdyby nie późniejsza obróbka zdjęć w programach komputerowych) - pozostają również daleko w tyle Zapewne wkrótce będziemy obserwowali (jak w przypadku płyt winylowych) powrót do przeszłości ? Wiele do życzenia pozostawiają również zdjęcia w publikacjach. Niewielu wydawców sięga po oryginały zdjęć historycznych, gdyż cena takiej publikacji byłaby astronomiczna. Wystarczy użyć kopii z podpisem "foto internet,". "foto Domena Publiczna" i spawa załatwiona. Pozdrawiam. Remigiusz Gadacz
  11. Kolega Sedco Express napisał: Sedco Express (806 / 9) 2019-01-06 18:54:04 Pozostali NN." Witam. Wręcz przeciwnie, nazwiska tych z drugiego i trzeciego rzędu są doskonale znane, tylko kto odważy się ich „ponumerować” i opisać, jak tych z pierwszego rzędu ??? A wśród tych nieznanych NN jest 27 przyszłych absolwentów I Kursu Oficerskiej Szkoły Aeronautycznej. A wśród tych 27 nieznanych NN, kilku było później bardziej znanych. Byli wśród nich Kawalerowie Orderu Virtuti Militari i Krzyży Walecznych za udział w wojnie polsko – sowieckiej 1920 roku, gdy z prozaicznego powodu braku balonów chwycili za broń i walczyli ramię w ramię z piechotą, którą zgodnie ze swoim wyszkoleniem mieli wspierać z powietrza. Jak np. ppor. Bronisław Lubański i Jan Rybka. Ostatnie słowa ppor Bronisława Lubańskiego, gdy został śmiertelnie ranny w ataku, przekazując dowodzenie 2 Baonu 1 Pułku Aeronautycznego swemu koledze z kursu ppor. Janowi Rybce: „[…] Ja walczyć nie mogę, bracie prowadź teraz dalej. Niech Ci Bóg dopomoże. …” Na długo pozostają w pamięci ! Kilku z tych nieznanych NN - wówczas podchorążych realizowało swoje pasje w „nadymanej konkurencji” uczestnicząc w zmaganiach sportowych, nie tylko w kraju (Zawody Balonów Wolnych o puchar im. płk. Wańkowicza), ale również sławiąc polskie lotnictwo za granicą (Międzynarodowe Zawody Balonów Wolnych o puchar Gordon Bennett'a) jak np.: ówczesny pchor. Antoni Janusz: 1932 r. IV miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a. 1934 r. IV miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a. 1935. r. II miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a. 1937 r. II miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a 1938 r. I miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a ówczesny pchor. Jan Zakrzewski 1934 r. II miejsce w Międzynarodowych Zawodach o puchar Gordon Bennett'a O każdym z nich można by napisać wiele więcej, jak np. o Pchor. Wincentym Kraczkiewiczu, zamordowanym później – w kwietniu 1940 roku w Katyniu ... Pchor. ... Pchor. ... W 2018 roku polska załoga: (Mateusz Rękas i Jacek Bogdański) znowu zdobyła dla Polski puchar Gordon Bennett'a. W ten sposób historia spotyka się ze współczesnością. Pozdrawiam W3SOKÓŁ (Remigiusz Gadacz)
  12. Dotyczy zdjęcia zamieszczonego w temacie przez kolegę formoza58" formoza58 (40598 / 228) 2018-12-25 20:09:13 Z otwarcia oficerskiej szkoły lotniczej, w 1919 roku. Kloega Koloman" zadał pytanie: Koloman (544 / 0) 2018-12-26 19:25:12 ...czy to jest szkoła lotnicza czy aeronautyczna? Bo to są dwie całkowicie różne szkoły." Zdjęcie wykonane zostało 22.05.1919 roku podczas inauguracji I kursu Oficerskiej Szkoły Aeronautycznej w Poznaniu. Pozdrawiam W3SOKÓŁ (Remigiusz Gadacz)
  13. Witam kolegów. W tym wpisie odniosę się do kwestii technicznych i jakości wydrukowanych fotografii. Kolega Ryszard (miło poznać) dał tu przykład dwóch książek autorstwa Pana Tomasza Kopańskiego 6(39-a) Eskadra Wywiadowcza 1919-1920", 3.Eskadra Wywiadowcza 1918-1920" Sam mam w swoich zbiorach kilka zdjęć zamieszczonych w tych publikacjach i niech mi Pan wierzy, że ich jakość jest jeszcze większa niż kopii wydrukowanej w książce. Tak się bowiem składa, że w druku zdjęcia wiele tracą na jakości. Ale co zrobić, jeżeli właściciel zdjęcia użyczył jego kopii w małej rozdzielczości, lub sam oryginał zdjęcia jest wielkości większego znaczka pocztowego (a tak się niestety nieraz zdarza, że formaty tych oryginalnych zdjęć są zbliżone do wielkości 6 x 9), a na zdjęciu tego formatu wśród kilku stojących samolotów jest ten jeden egzemplarz samolotu, którego nie ma na innych zdjęciach. Co wówczas ? Autor stoi przed dylematem - wykadrować z takiego „znaczka” ten jeden samolot, czy nie zamieścić go w ogóle ?. Wspólnie z kolegą Arkadiuszem Kalińskim (zdjęcia z Jego kolekcji są również w książce) mieliśmy podobne dylematy podczas przygotowania do druku książki „100 lat lotnictwa w Bydgoszczy” Jak wyjdzie w druku „tablo” na którym jest 70 „główek” absolwentów Szkoły Pilotów, czy w ogóle osoby będą rozpoznawalne. Ale warto było takie „tablo” zamieścić, żeby pokazać czytelnikom, że takie pamiątki dostawali absolwenci po zakończeniu szkolenia. Oryginałów zachowało się bardzo niewiele. Oczywiście ideałem byłoby zamieszczać zdjęcia w stosunku 1:1 – ale wówczas format książki byłby zupełnie inny, co niosłoby za sobą następne problemy. Ale tu już musieliby się wypowiedzieć znawcy od technik druku, od kosztów, od marketingu. To również autor musi brać pod uwagę. W założeniu książka ma być dostępna dla każdego, kogo ten temat zainteresuje. Wydawca musi zainwestować swoje (lub sponsorów) pieniądze. Niestety, taka jest rzeczywistość. Co z tego, że książka będzie wydana w formie albumu, gdy kupić ją będą mogli tylko nieliczni ? Doskonale to widać po wejściu do księgarni. Na półkach stoją książki, (również te z dziedziny historii lotnictwa) do których nikt nie sięga. A nie o to przecież chodzi. Wiem, że w dobie „cywilizacji obrazkowej” to bardzo ważne, ale liczy się również zawartość książki. To co autor – po analizie setek dokumentów – ma nam do przekazania o ludziach, którzy walczyli (i niektórzy ginęli) w walce o dopiero co odzyskaną państwowość. I to Im jesteśmy winni, aby o Nich pamiętać, również w ten sposób. Pozdrawiam. Remigiusz Gadacz (W3SOKÓŁ)
  14. Ostatnio, dosłownie kilka dni temu ukazała się ciekawa książka: IV Eskadra Wielkopolska (15. Eskadra Myśliwska)" Informacja o niej w bliźniaczym portalu Myśliwcy" http://mysliwcy.pl/forum/watki.php?id=1788&ustaw= Po oficjalnej prezentacji książki w Warszawie pojawił się wpis - mała recenzja, na którą odpowiedziałem. Ponieważ już niektórzy koledzy się zorientowali :) podpisane jest imieniem i nazwiskiem, a nie logo W3SOKÓŁ używanym na portalu Odkrywcy" Książka jak i recenzja pasuje idealnie do tego tematu :Sylwetki Lotników II RP 1918-1920, no trochę wychodzi poza rok 1920, dotykając również współczesności :) Witam serdecznie. Moja „recenzja” będzie dotyczyła nie tylko wpisu Pana Ryszarda Kołodziejskiego. dotyczącego jakości zdjęć zamieszczonych w publikacji, ale będzie nieco szersza. Również zgadzam się z opinią, że „Książka wspaniała … ” Od czasu tamtych wydarzeń 1919/1920 minęło 98/99 lat. Problem zdjęć z czasopism i nie tylko. Na 103 zdjęcia zamieszczone w książce 12 (słownie 12) pochodzi z przedwojennej prasy i książek. („Przegląd Lotniczy” i „Księga ku czci poległych lotników”). Kto z nas ma dostęp do tych publikacji, może porównać jakość zdjęć, Autor opisał je bardzo szczegółowo, podając numer i rok wydania czasopisma. Ówczesna prasa nie była drukowana na papierze, jak byśmy to dziś nazwali „kredowym”. Można było ich nie zamieszczać, ale czy wówczas wiedzielibyśmy jak wyglądała w oryginale „laleczka OBI BA BO” namalowana dla instruktora pilota Adama Habera Włyńskiego ?. A co z pilotami. pchor. pil. Jan Wyrzykowski, ppor pil. Edward Lewandowski … czy ktokolwiek z nas wiedziałby jak wyglądali, gdyby nie jedyne zdjęcia zamieszczone w „Księdze ku czci …”. Nie do wszystkich rodzin lotników udaje się po 90 latach dotrzeć i porozmawiać. Historia pozostawiła w tym względzie niesamowite spustoszenia. W dobie dzisiejszej, gdy każdy (no prawie :)) posiada telefon komórkowy z aparatem i robi setki pięknych kolorowych zdjęć - trudno sobie wyobrazić, że kiedyś było zupełnie inaczej. Autor podjął się niesamowitego wyzwania i chcąc pokazać jak to mogło wyglądać w kolorze dokonał małego eksperymentu. Dwa zdjęcia: zamieszczone na stronie 125 i na okładce to ten sam samolot Fokker D VII (numer niemiecki 8588/18, nr CWL 22.04). Tylko ten na okładce dzięki umiejętnościom grafika komputerowego i dokładnemu opisowi podanemu w szczegółach – jest KOLOROWY. Tak by wyglądałaby historia eskadry w 1920 roku, gdyby fotograf miał przy sobie smartfona :) A co do innych zdjęć – to każde z nich jest podpisane osobą / instytucją właściciela i zapewne taki jest ich dzisiejszy stan faktyczny. Nie zapominajmy, że minęło od tamtego czasu prawie sto lat, a zdjęcia są na papierze… a czas robi swoje. Gdy kolega poprosił mnie użyczenie zdjęć archiwalnych z mego zbioru do powstającego albumu „Skrzydła z szachownicą 1918-2018 w obiektywie” to specjalnie poprosiłem, aby nie ingerował zbyt”głęboko” w fakturę zdjęcia. Bo to jest również ich urok, że są w takim stanie. W albumie można zobaczyć „Dianę strzelającą z łuku” namalowaną na Nieuporcie 24bis czy Albatrosa C. XII z 8 Eskadry Wywiadowczej tak jak wyglądały w 1920 roku, a nie tak, jak wyglądałyby po przepuszczeniu przez Fotoszopa lub inny program komputerowy. A de facto stan zdjęć wykonywanych na przedwojennych papierach fotograficznych jest o wiele bardziej doskonały niż zdjęcia wykonywane w latach 70/80 ubiegłego wieku, a więc „nieco młodszych” Publikacja ta ma poza wszelkimi względami również walor wychowawczy prawie nigdzie dotychczas niespotykany. Modelarz, który podejmie się wykonania modelu samolotu będzie wiedział dokładnie kto na nim latał. Bo lotnictwo, to nie tylko sprzęt latający – to również ludzie, którzy to lotnictwo tworzyli, piloci, mechanicy (o nich prawie w ogóle dotychczas się nie pisało, jakby ich nigdy nie było), a przecież ktoś musiał obsługiwać te piękne samoloty. To również kucharz, który przygotowywał posiłki i krawiec, który dbał o umundurowanie i zapewne pomagał przy „szyciu” przestrzelonego w lotach bojowych płótna samolotów :) Większość zdjęć grupowych jest dokładnie opisana. W dobie, gdy w publikacjach pod zdjęciami pojawiają się podpisy: „Samolot z okresu wojny 1920 roku” , „Piloci przed samolotem” dokładny opis zdjęcia ma wielką wagę. A proszę mi wierzyć, że zdjęcia wówczas z reguły – nie były opisywane przez właścicieli. Gdy właściciel fotografii żył – on wiedział,, że to Jego przyjaciel, pilot, mechanik, … stoi przed samolotem. Gdy właściciel zdjęcia nie żyje - jest to tyko osoba stojąca przed samolotem. Czapki z głów przed tymi, którzy potrafią rozpoznać konkretnych lotników – a takich osób jest kilku w Polsce. Jednym z nich – jeśli chodzi o „Lotnictwo Wielkopolskie” jest autor książki. Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jeden aspekt tej książki, o którym może nie wszyscy wiedzą. Książka jest pracą zbiorową, pod redakcją ks. Roberta Kulczyńskiego. W jej pisaniu uczestniczyli uczniowie Gimnazjum i Liceum Towarzystwa Salezjańskiego w małej miejscowości Aleksandrów Kujawski. Młodzi uczniowie tej szkoły: Weronika Adamska, Nicola Błachowiak, Joanna Czyżniejewska, Bartosz Izydorczyk, Adrian Konieczek, Michalina Kowalczyk, Maksymilian Pasternak, Monika Rogińska, Magdalena Smolarska, Justyna Stefaniuk, Marta Urbańska i Dan Machola SDB. Uczniowie pracując nad analizą dokumentów mogli poznać od podstaw zasady powstawania tego rodzaju publikacji historycznej. Mogli się przekonać, że nawet mieszkając w małej miejscowości, teoretycznie bez perspektyw – mogą być współautorami książki. Ten projekt wychowawczy, którego podjął się Ks. Robert Kulczyński SDB jest również godny polecania. Z pozdrowieniem Remigiusz Gadacz (W3SOKÓŁ)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie