Akcja poszukiwawcza trwała ponad dwadzieścia lat. Wszystko zaczynało się małymi krokami od przeszukiwania akt w archiwum, informacji od rodzin i od jednego z ubeków – Jana Frederyka Zielińskiego, który przyznał się w których miejscach i jak mordowano. W jednym ze wspomnień powiedział, że pamięta jak na jednym z dużych lotnisk na Opolszczyźnie wymordowano kolejny transport – opowiedział Marcin Kruszyński ze Stowarzyszenia Kryptonim T-IV. – Jako pasjonaci historii, wiedzieliśmy o które lotnisko może chodzić. Jedynym typem było to w Starym Grodkowie, które przed II WŚ zbudowało Luftwaffe. Nie tylko my, ale też wielu innych odkrywców było zainteresowanych tym tematem, w tym czasopismo „Odkrywca”. Pierwszym dowodem, że tutaj mogą znajdować się żołnierze „Bartka”, było odnalezienie klamry z Battle Dress’u (angielskie mundury). Wiadomo było, że oni takie nosili. Potem był pierwszy orzełek, ryngrafy i na końcu szczątki. Mając ryngraf z grawerunkiem NZS, wiedzieliśmy, że mamy tutaj tych chłopaków, których tak długo szukaliśmy – dodał Marcin Kruszyński z Stowarzyszenia Kryptonim T-IV.