Skocz do zawartości

bodziu000000

Użytkownik forum
  • Zawartość

    62 155
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    442

Zawartość dodana przez bodziu000000

  1. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/armia-w-czasach-pis/8zhjzhw
  2. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23846620,polskie-lotnictwo-jest-w-stanie-zawalu-polowa-samolotow-nie.html Sytuacja kryzysowa w polskim lotnictwie. Połowa samolotów nie lata. "Pierwszy raz w historii Jeszcze nigdy nie było tak źle. Teoretycznie polskie lotnictwo ma setkę samolotów bojowych, ale dzisiaj gotowych do walki jest ich 20-30. Od niemal dwóch miesięcy 48 starszych poradzieckich maszyn stoi na ziemi. Nie wiadomo kiedy polecą. - Taka sytuacja jest pierwszy raz w historii. Jedna decyzja może zlikwidować ponad połowę stanu posiadania w lotnictwie taktycznym - mówi Gazeta.pl generał Tomasz Drewniak, ekspert fundacji Stratpoints. Sytuacja kryzysowa rozpoczęła się 6 lipca, kiedy rozbił się myśliwiec MiG-29 i zginął jego pilot. Ponieważ nie było pewne, co doprowadziło do tragedii, ogłoszono uziemienie wszystkich maszyn tego typu. To standardowe postępowanie - samoloty co do których sprawności jest jakaś wątpliwość, trzyma się na ziemi do wyjaśnienia sytuacji. Zazwyczaj taka zapobiegawcza decyzja jest utrzymywana w mocy dni, może tygodnie. Tak było po poprzedniej katastrofie myśliwca MiG-29 w grudniu 2017 roku. Wówczas zakaz lotu tych maszyn zniesiono po trzech tygodniach. Zamiast na misji i na pokazach stoją na ziemi Teraz od katastrofy minęły już niemal dwa miesiące i uziemienie nadal obowiązuje. Potwierdził to Gazeta.pl zastępca rzecznika prasowego Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ), podpułkownik Marek Pawlak. Śledczy musieli więc stwierdzić jakiś poważniejszy problem z samolotami. Myśliwce MiG-29 ani nie wzięły udziału w warszawskiej paradzie z okazji Dnia Wojska Polskiego 15 sierpnia, ani w obchodach Święta Lotnictwa Polskiego 28 sierpnia, ani w radomskich pokazach lotniczych w ostatnich dniach sierpnia. Co jednak najbardziej niepokojące, zostały również wycofane z zaplanowanego udziału w misji Baltic Air Policing na początku 2019 roku. Zamiast nich polecą F-16. Oznacza to, że wojsko nie jest pewne, czy myśliwce MiG-29 będą w pełni sprawne nawet za trzy miesiące. Kluczowe zabezpieczenie Co więcej, wojsko przyznało, iż uziemione są też maszyny szturmowo-bombowe Su-22. Jedynym istotnym elementem łączącym je z myśliwcami MiG-29 jest fotel katapultowy K-36DM. Uziemienie obu typów samolotów jednoznacznie sugeruje, że śledczy stwierdzili jakiś problem z tym kluczowym systemem. Fotel katapultowy ma za zadanie ratować życie pilota w krytycznym momencie wystrzeliwując go na zewnątrz maszyny, umożliwiając rozwinięcie spadochronu i w miarę bezpieczne lądowanie na ziemi. - Każdego pilota samolotu odrzutowego na całym świecie uczy się prostej metodyki: jak coś zawiedzie - "pociągnij za uszy (widoczne na zdjęciu poniżej czerwone uchwyty - red.) - czyli uruchom system ratowniczy i zawsze, ale to zawsze, on uratuje ci życie. Przykładów można podać całe mnóstwo i nigdy nie słyszałem, aby system zawiódł - mówi Gazeta.pl generał Drewniak, który do 2017 roku był Inspektorem Sił Powietrznych, czyli faktycznie dowódcą polskiego lotnictwa wojskowego. Dzisiaj jest ekspertem fundacji Stratpoints. - Jeżeli zawiódł system, to po prostu piloci nie wsiądą do tych samolotów i nic ich do tego nie przekona - dodaje ekspert. Problematyczna wschodnia technologia Oficjalnie nie wiadomo, co jest nie tak z fotelami K-36DM. Dotychczas były powszechnie określane jako świetne. Te zamontowane w polskich MiG-29 i Su-22 od wielu lat serwisują i remontują zakłady WZL-2 w Bydgoszczy. Są tam między innymi dokładnie testowane, a zużyte lub przeterminowane części są wymieniane. Prace utrudnia to, że Polska już od wielu lat nie współpracuje z producentem foteli oraz części zamiennych do nich, czyli Rosją. Część tego co potrzebne odnawia się w zakładach WZL-2, albo wyciąga z zapasów otrzymanych od Czechów i Niemców, kiedy Polska przejęła ich MiG-29. - Reszta jest kupowana przez różnych pośredników - mówi Gazeta.pl Mariusz Cielma, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa. Oznacza to zakupy z drugiej ręki na Białorusi, Ukrainie czy wręcz od Rosjan. W dobie złych relacji z Rosją, jakie Polska ma obecnie, nawiązywanie oficjalnej współpracy z Rosjanami w celu pomocy przy serwisowaniu foteli K-36 byłoby karkołomnym zadaniem. Połowa polskiego lotnictwa bojowego byłaby uzależniona od firm z państwa uznawanego za największe zagrożenie i najbardziej prawdopodobnego przeciwnika. Bardzo możliwe, że MiG-29 i Su-22 nadal będą po prostu serwisowane w WZL-2 a części nadal kupowane od pośredników. Już po pierwszej katastrofie myśliwca pod koniec 2017 roku wojsko ogłosiło w lutym 2018 roku przetarg na dostawy między innymi tak zwanych pironabojów do foteli K-36DM, które są podstawą ich działania. Pod koniec lipca (już po drugiej katastrofie) otwarto oferty, ale do dzisiaj nie ma informacji o wyborze dostawcy. Z ostatniego ogłoszenia wynika, że kwoty jakich oczekiwały firmy, istotnie przekraczają te, które na zakup chciało przeznaczyć wojsko. Możemy stracić pilotów Czasu na decyzje i działanie nie ma jednak wiele. Jak zaznacza generał Drewniak, miesiące stania samolotów na ziemi oznaczają poważne problemy dla pilotów. Każdy z nich musi regularnie latać, aby utrzymywać niezbędne nawyki i uprawnienia, bez których nie mogą zasiąść za sterami. - Wielomiesięcznie "uziemienie na pewno spowoduje poważne problemy w szkoleniu - mówi generał. - Po sześciu miesiącach stracą aktualność nawet ci najbardziej doświadczeni i nie zostanie nikt, kto będzie mógł latać. Chcąc "wznowić pilota należy odbyć z nim loty na samolocie dwumiejscowym z instruktorem. Tylko co zrobić jak nie będzie instruktorów? - mówi generał. Dodatkowo proces odnawiania uprawnień dla pilotów może zająć dużo czasu, ponieważ w każdej z dwóch eskadr na maszynach MiG-29 są po maksymalnie dwie dwumiejscowe. - Reasumując, każdy dzień nie latania powoduje poważne straty, których nadrobienie będzie bardzo trudne, aż do osiągnięcia momentu całkowitej utraty uprawnień przez cały personel - mówi generał. W odpowiedzi na pytania Gazeta.pl o sytuację pilotów DGRSZ deklaruje jednak, że nie ma powodów do niepokoju, choć przerwa w lotach ma na nich "negatywny wpływ. - Niemniej jednak w tym czasie lotnictwo bojowe realizuje treningi na symulatorach, zgłębia tajniki wiedzy taktycznej oraz wykonuje loty w charakterze pilotów obserwatorów na samolotach F-16. Dotychczasowa przerwa w lotach nie wpłynęła negatywnie na zdolność wykonywania zadań oraz podtrzymania nawyków - zapewnił podpułkownik Pawlak. Najczarniejszy scenariusz Przedstawiciel DGRSZ zapewnia, że "nie ma takiej możliwości, aby problemów nie udało się rozwiązać a MiG-29 i Su-22 nie wróciły do służby. Wojsko nie ma tutaj wielkiego wyboru, ponieważ inaczej doszłoby do zapaści Sił Powietrznych. - Jedna decyzja może zlikwidować ponad połowę stanu posiadania w lotnictwie taktycznym - mówi generał Drewniak. Polskie lotnictwo ma 30 maszyn MiG-29 i 18 Su-22. To dokładnie połowa wszystkich maszyn bojowych. Pozostałe to 48 F-16, których gotowość do służby oficjalnie wynosi 70-75 procent, podczas gdy nieoficjalnie jest znacznie niższa ze względu na problemy z naprawami. Gotowa do misji ma być może około połowa F-16, czyli 20-30 maszyn. To w tej chwili jedyne sprawne polskie samoloty bojowe. Od co najmniej dekady wiadomo, że trzeba pilnie szukać następców maszyn poradzieckich. Su-22 nigdy nie przeszły poważniejszej modernizacji i reprezentują znikomy potencjał bojowy. Połowa MiG-29 też nie była modernizowana i jest bardzo zużyta. Tylko 16 MiG-29 (jeden z nich się rozbił w 2017 roku) przeszło ograniczone unowocześnienie i miało latać jeszcze do połowy przyszłej dekady. W 2017 roku rozpoczęto formalnie program Harpia, czyli zakupy nowych myśliwców, ale jego realizacja to odległa przyszłość połowy przyszłej dekady lub później. Pieniędzy w budżecie MON jest za mało, a stare poradzieckie maszyny miały jakoś trzymać fason i maskować poważne braki. Gdyby więc doszło do najgorszego, to Polska zostaje formalnie z 48 F-16, podczas gdy jeszcze kilka lat temu wojskowi w analizach pisali, że optymalnie byłoby mieć w Siłach Powietrznych 200 maszyn bojowych. - Zakup nowych samolotów w trybie pilnym to w dzisiejszych realiach około pięciu lat. Jak łatwo policzyć, większość dzisiejszych pilotów MiG-29 i Su-22 nie doczeka tego momentu - mówi generał Drewniak."
  3. kolejny pomysł na wyprowadzanie kasy http://www.defence24.pl/blaszczak-zapowiada-fundusz-obrony-narodowej
  4. http://www.rp.pl/Sluzby-mundurowe/309049969-Szef-inspektoratu-Sil-Powietrznych-polecial-za-nagrode-dla-dziennikarza-TVN.html
  5. http://www.rp.pl/Katastrofy/180829475-Iran-stracil-mysliwiec-Pilot-zginal-w-katastrofie-F-5.html Iran stracił myśliwiec: Pilot zginął w katastrofie F-5 Irański myśliwiec F-5 rozbił się w niedzielę na południu kraju. Pilot maszyny zginął w wypadku - podają irańskie media państwowe. F-5, samolot szkolno-bojowy, rozbił się przy próbie lądowania w Dezful, na południowym-zachodzie prowincji Chuzestan - podała irańska agencja informacyjna IRNA. W wypadku zginął pilot maszyny. Drugi pilot został ranny i trafił do szpitala. Przyczyna katastrofy nie jest znana. Iran kupił od USA samoloty F-5 przed rewolucją islamską z 1979 roku. W służbie, w irańskich siłach powietrznych, wciąż pozostaje 48 maszyn tego typu."
  6. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/antoni-macierewicz-i-komisja-smolenska-opuszczaja-siedzibe-mon/pxwtvk2 Antoni Macierewicz i komisja smoleńska opuszczają siedzibę MON Były minister obrony Antoni Macierewicz i tzw. komisja smoleńska opuścili budynek MON przy ul. Klonowej w Warszawie vis-a-vis Belwederu, dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do wojska. Informacje o przeprowadzce podkomisji na ul. Kolską potwierdziło centrum operacyjne MON. 35 ‹ wróć Macierewicz jako szef MON urzędował w tradycyjnej siedzibie ministrów tego resortu - w pałacyku przy ul. Klonowej. Po zmianie na stanowisku, jego następca Mariusz Błaszczak zdecydował, że będzie miał gabinet w warszawskim gmachu MON przy al. Niepodległości 218, gdzie mieści się większość departamentów. Minister Błaszczak pod koniec stycznia poinformował, że z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości przeniósł swoją siedzibę do budynku przy al. Niepodległości w Warszawie. Ulokowano tam też Centrum Operacyjne szefa MON. Macierewicz, który jest przewodniczącym komisji ds. zbadania katastrofy TU-152M w Smoleńsku, po odwołaniu pozostawał w budynku, w którym jako szef MON miał gabinet. "Podkomisja do spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego zmieniła swoją siedzibę i obecnie znajduje się na ul. Kolskiej 13 - poinformowało Centrum Operacyjne MON. "Dotychczasowa siedziba podkomisji będzie wykorzystywana na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej - zapewniono. Minister Mariusz Błaszczak zastąpił Macierewicza na stanowisko ministra obrony wraz z powołaniem rządu Mateusza Morawieckiego - 9 stycznia 2018 r. Kilka dni później Macierewicz został powołany na przewodniczącego podkomisji." Szkoda, że nie pod adres Kolska 2/4
  7. Wehrmacht Inf.Reg.19 Polen Feldzug kia Soldat Grab Holz Kreuz Kamerad"
  8. Renówki z twierdzy brzeskiej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie