Historia o kowadle z pocisku była w ksiazce ardzewiała śmierć" autorstwa chyba Sawczyca. Własciciel tego kowadła" nawet groził saperom że pójdzie ze skarga do gminy, że zabierają mu narzędzie pracy. A ze sprzętów o dziwnym zastosowaniu to widziałem przeciwwagę do żurawia (takiego do wyciągania wody ze studni) zrobioną z częściowo rozerwanego pocisku artyleryjskiego. A z ciekawych znalezisk to trafiłem kiedyś na nasmołowaną stalową linę zakopana na głębokości ok 0.5 metra i biegnąca siobie ukosem przez las na odległości kilkudziesieciu metrów. pozdro