Dykta Napisano 12 Czerwiec 2004 Autor Napisano 12 Czerwiec 2004 Mam prośbę. Chciałbym ustalić losy wujka, który rzekomo zginął w Gross Rosen. Sprawa nie jest prosta, ponieważ został złapany na inne nazwisko (Karl Thomas), a nazywał się naprawdę Kazimierz Tomaszewski. Sprawdzałem listę więźniów-nie figuruje na niej. Mam listy które wysyłał z obozu do matki i ostatni list matki który wrócił z adnotacją że więźnia nie ma w obozie, więc mogę podać numer więźnia (7350 blok 8) oraz daty i inne potrzebne do ustalenia jego historii fakty.Będę wdzięczny za pomoc.Pozdr.
yasioo Napisano 12 Czerwiec 2004 Napisano 12 Czerwiec 2004 informacji o bracie babci szukaliśmy za pomocą Polskiego Czerwonego Krzyża. Wiem że może to nie pomóc zbyt wiele ,ale wiem też że zdarzały się przypadki gdy uzyskiwano ważne informacje o zaginionych krewnych.Proszę spróbować napisać list na ich warszawski adres. yasiooxx@wp.pl
yasioo Napisano 12 Czerwiec 2004 Napisano 12 Czerwiec 2004 Brat babci na przykład uciekł z obozu pracy przymusowej. Posiadane informacje świadczą o jego rozstrzelaniu przez nacierające w Prusach Wschodnich oddziały radzieckie.Było wiele przypadków rozstrzelania osób wziętych za szpiegów. yasiooxx@wp.pl
Leuthen Napisano 12 Czerwiec 2004 Napisano 12 Czerwiec 2004 Próbowałeś się dowiedzieć w Państwowym Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy? Jeśli nie, to może warto. Adres: ul. Starachowicka 9a, 58-300 Wałbrzych (Dyrekcja) e-mail: pmgr@wb.onet.pltel. (0-74) 855 90 07, 842 15 80, 842 15 94 PozdrowieniaLeuthen
Dykta Napisano 12 Czerwiec 2004 Autor Napisano 12 Czerwiec 2004 Tak, jego siostra dowiadywała się i w muzeum w Rogoźnicy i w niemieckich archiwach, ale bez skutku.Raczej nie uciekł, bo ten ostatni list, który wysłała do niego matka wrócił z czarnym krzyżem na kopercie :(Pozdr.
bartekl23 Napisano 13 Czerwiec 2004 Napisano 13 Czerwiec 2004 Ja poszukiwałem dziadka, który też siedział w obozie Gross - Rosen. W moim przypadku było to dosyć proste, ponieważ musiałem zdobyć tylko dane oraz datę i miejsce aresztowania. Czekałem około miesiąca. Otrzymałem bardzo ładny list i dowiedziałem się, że mój dziadek najpierw był przetrzymywany w Oświęcimie, a następnie w KL Gross - Rosen. Zmarł 11 miesięcy po aresztowaniu...
Dykta Napisano 13 Czerwiec 2004 Autor Napisano 13 Czerwiec 2004 A skąd dostałeś te informacje?W moim przypadku sprawa nie jest jasna, bo mimo iż są listy które przychodziły od wujka z obozu i jest ten ostatni jego matki, to pod jego numerem obozowym nikt taki nie istnieje i nie ma go też na liście więźniów (ani jako Karl Thomas-a pod takim nazwiskiem został aresztowany, ani pod prawdziwym nazwiskiem Kazimierza Tomaszewskiego). Po prostu jakby go nigdy w Gross Rosen nie było.Pozdr.
Leuthen Napisano 13 Czerwiec 2004 Napisano 13 Czerwiec 2004 Ja się średnio na tym znam, ale to, że kogoś nie ma na liście więźniów, wcale nie znaczy, że nie przebywał w obozie. Listy więźniów niekoniecznie są kompletne, a podwójna, czy nawet potrójna numeracja (tj. nadawanie danego numeru wielokrotnie) wcale nie była rzadko stosowaną praktyką. PozdrawiamLeuthen
Dykta Napisano 13 Czerwiec 2004 Autor Napisano 13 Czerwiec 2004 Zgadza się. W piątek moi rodzice byli w okolicach Rogoźnicy i postanowili odwiedzić obóz (to wujek ojca tam zginął). Okazało się że nie ma go na liście więźniów, ale dzięki tym listom obozowym i listom z instytucji, do których pisała po wojnie siostra Tomaszewskiego można go wciągnąć na listę. Problem w tym że nie ma żadnych śladów, a ja i ojciec chcielibyśmy ustalić jak najwięcej faktów związanych z jego pobytem w obozie oraz śmierci.Pozdr.
bartekl23 Napisano 14 Czerwiec 2004 Napisano 14 Czerwiec 2004 oczywiscie w Oświęcimiu, a nie w Oświęcimie
ELM_ Napisano 14 Czerwiec 2004 Napisano 14 Czerwiec 2004 SWydaje mi się,że skoro nie ma Twojego krewnego na liście obozowej a wiadomo,że przebywał w obozie to: -został po prostu ewakuowany do innego obozu i prawdopodobnie został tam zgładzony -skoro mógł wysyłać listy to wyklucza to zakwalifikowanie go w obozie z dopiskiem Nacht und Nebel,lub sonderbechandlung, bo wtedy więźniowie byli automatycznie i w pierwszej kolejności kierowani na zagładę , no i nie mogłi wysyłać listów. - po prostu zmarł i został wykreślny z listy żywych a jego dokumenty zostały spalone bądź w toku działania obozu bądź podczas ewakuacji. Zyczę powodzenia w poszukiwaniach
Dykta Napisano 14 Czerwiec 2004 Autor Napisano 14 Czerwiec 2004 Dzięki, mam nadzieję że uda mi się wyjaśnić jego losy.Co do jego przeniesienia, to mało prawdopodobne, ponieważ list który wysłała do niego matka wrócił z czrnym krzyżem na kopercie. Co o tym sądzicie?Pozdr.
Dykta Napisano 14 Czerwiec 2004 Autor Napisano 14 Czerwiec 2004 Przejżałem listy i pamiątki po wujku i:Kazimierz Tomaszewski, urodzony 25.XI.1919 roku w Skalmierzycach Nowych. Do 1943 zamieszkały w Ostrowie Wielkopolskim. Mam fotkę z kolegą ,,Szyszką'' datowaną na 12.III.1940 rok, Oederan i Sa, Niemcy.List z 1.VIII.1942-Wrocław.Kartka z 28.X.1942-WiedeńKartka z 3.I.1943-Wrocław i informacja że udaje się za tydzień do Francji.Został aresztowany w Niemczech pod Chemnitz pod nazwiskiem Karl Thomas.Następnie jego kartki z obozu datowane: 7.II, 19.II, 4.III, 13.III, 27.III, 6.IV, 12.IV, 25.IV, 28.IV (wszystkie z 1943roku)W pierwszej kartce podał informację że możliwe jest pisanie i odbieranie 2 kartek lub 2 listów miesięcznie. Do tego dochodzą paczki (nie wolno wysyłać alkoholu i pieniędzy) oraz przekazy pieniężne. Dziwi mnie więc ilość kartek wysłanych przez niego w marcu i w kwietniu. Nie ma żadnej korespondencji z maja.Mam 2 listy jego matki, które wróciły z obozu. Jeden z 20.IV (z dopiskiem że więzień wyczerpał limit poczty, lub też został pozbawiony prawa do poczty-zależy od interpretacji) oraz z 6.VI (więźnia nie ma już w obozie)Do tego kilka odcinków przekazów pieniędzy, z czego na ostatnim z 7.VI widnieje krzyżyk i data 3.VI (pieniadze wróciły, ale wysłana z nimi paczka nie)Początkowo był w Bloku 10, później w 8 (na niektórych kartkach jest 8 FLET)Po wojnie jego matka, później siostra pisały do PCK w Warszawie, Międzynarodowego Centrum w Arolsen. Mam też list człowieka z Jeleniej Góry (na imię ma Jan, nazwiska nie mogę rozszyfrować), który pisze że pracował w poczcie obozowej i wg niego jeśli wujek mógł korzystać z przywileju poczty, to znaczy że nie było z nim najgorzej. Jednak z więxniów o tak niskim numerze (do 10000, a wujek miał 7350) niewielu przeżyło. Niestety żadnych konkretnych informacji nie uzyskały.No, to chyba wszystko co mogę powiedzieć na ten temat, może komuś to pomoże w trafieniu na szukane przeze mnie informacje odnośnie wujka?W latach 80/90-tych znaleziono archiwum zmarłych, niestety obejmujące tylko lata '40-'42. Może ktoś z Waszych krewnych przeżył Gross Rosen i mógłby coś pamiętać?Pozdr.
ELM_ Napisano 15 Czerwiec 2004 Napisano 15 Czerwiec 2004 Aha przypomniało mi się coś, co może byc istotne. Mianowicie Gross-Rosen był takim specyficznym obozem który nie osiągnął dużych rozmiarów ani powierzchnią ani przepraszam za wyrażenie obrotem", tym nie mniej jest zaliczany do dużych obozów. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to ,że Gross-Rosen miała bardzo dużą liczbę podobozów (bodajże 38),więc twój krewny mogł zostać przeniesiony do filii a jego papiery pojechały z Nim.Czarny krzyżyk wg mnie oznacza wyjazd z obozu i niemożność odnalezienia go (może wchodziła w grę ucieczka), bo przecież w przypadku śmierci więźnia i to jeszcze numerem obozowym ,czyli wciągniętego w ewidencję zawiadamiano rodzinę o zgonie , co prawda podając zmysloną przyczynę zgonu ale zawiadamiali. Mam nadzieję ,że choć trochę pomogłem . Powodzenia w poszukiwaniach
Dykta Napisano 16 Czerwiec 2004 Autor Napisano 16 Czerwiec 2004 Dzięki ELM_ Napisałem do archiwum muzeum w Gross Rosen, może oni będą coś wiedzieli. A co do filli, to masz rację, było ich sporo, tylko czy wtedy przy każdej z nich było archiwum dokumentów? Czy może jednak zaplecze ,,papierkowe'' było w Gross Rosen?Na jednym z listów, które wróciły do jego matki, bodajże z początku czerwca jest stempelek zawierający: Zuruck i info że więźnia nie ma w obozie.Co to mogło oznaczać? Śmierć, ucieczkę czy przeniesienie?Pozdr.
ELM_ Napisano 16 Czerwiec 2004 Napisano 16 Czerwiec 2004 Na stronie muzeum Gross Rosen znalazłem informację,że filii obozu było około setki (!) tak więc tyle tytułem wstępu. Czarny krzyżyk wg. mnie jest oznaczeniem,że nie znaleziono takiego więźnia w obozie. A jeśli chodzi o uczieczkę to wydaje mi się to mała prawdopodobne , gdyż jeśli miała miejsce udana ucieczka z obozu i to a stałe" to Gestapo musiało szukać zbiega u rodziny,no w tym wypadku jest to utrudnione z uwagi na fałszywe nazwisko jakim się posługiwał twój krewny. Ja obstaję przy wersji przeniesienia do jednej z filii,względnie do innego obozu ,w tym obozu zagłady. W necie jest forum dotyczące tego tematu ,może ktoś tam mółby powiedzieć więcej . Ale to już na priv. POZDR ELM_
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.