bjar_1 Napisano 2 Lipiec 2014 Autor Share Napisano 2 Lipiec 2014 http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,54420,16254834,Kamienica_przy_Rakowieckiej__to_nie_remont__to_wandalizm.htmlUnikatowa balustrada z mosiężnej siatki pocięta i wyrzucona na złom. Kafle na posadzce klatki schodowej wytłuczone. To wszystko w oficynie kamienicy przy ulicy Rakowieckiej 5.Nie od dziś wiadomo, że zły pieniądz wypiera dobry. Tak bywa też z modernizacją budynków z lat 30. To często wina prymitywnego poczucia estetyki inwestorów.Wiele osób chce mieszkać w przedwojennych domach. A gdy już tam zamieszkają, zaczynają je modernizować na wzór współczesnych apartamentowców".Oficyna kamienicy przy Rakowieckiej 5 została nadbudowana o dwa piętra, z zewnątrz nie prezentuje się źle. Ale to, co stało się na klatce schodowej woła o pomstę do nieba! Na moich oczach robotnicy z posadzek na podestach klatki zbijają kafle układające się w trójwymiarową, biało-czarną kostkę, otoczoną greckim meandrem. Efektowną terakotę wypierają kafle w stylu marketu budowlanego. Po co?Inwestorzy jak złomiarzeWandalizm na klatce trwa od kilku miesięcy. Największą stratą jest dewastacja balustrady. Choć oficyna z zewnątrz prezentowała się skromnie, to balustrada była unikatem w skali Warszawy. Nałożono na nią bowiem niezwykłą siatkę z wężowato powyginanych drucików z mosiądzu. W czasie okupacji mosiężne elementy, klamki, balustrady, uchwyty poręczy - na klatkach wielu warszawskich kamienic zamalowywano farbą olejną, by uchronić przed konfiskatą przez okupantów. Przy Rakowieckiej mosiądz zniknął pod farbą i już tak został. Wystarczyło oczyścić kratę. Z powodzeniem mogłaby znaleźć się w podręcznikach przedwojennej architektury. Inwestorzy zachowali się jak zwykli złomiarze. Siatkę zerwali.Mieszkanka klatki Elżbieta Ceysinger opowiada, jak w trakcie remontu pomimo protestów wyrwano jej drzwi do mieszkania - ostatnie na klatce z jesionowymi fornirami. - Udało mi się jedynie uratować mosiężną klamkę w kształcie kuli - załamuje ręce. Pokazuje fotografię zniszczonych drzwi, które z powodzeniem mogły znaleźć się w każdym luksusowym budynku z lat 30 XX w.Dominuje prostactwoPatrzę, jak robotnicy przyklejają do posadzki nowe kafelki, i załamuję ręce. Dlaczego w takim miastach jak czeska Praga czy Kraków klatki schodowe przedwojennych domów nie padają bezmyślnej i prymitywnej modernizacji, a w Warszawie dewastowane są masowo? Gołym okiem widać, że w tamtych miastach nadal mieszkają mieszczanie. Dbają o to, co stare i autentyczne. W Pradze przedwojenne domy do dziś mają stare drzwi z chromowanego metalu, dzwonki do mieszkań, skrzynki na listy.W Warszawie dominuje prostactwo. Dramatyczny brak edukacji estetycznej. Przykład modernizacji klatki w oficynie przy Rakowieckiej 5 - prowadzonej przez wspólnotę i firmę Vavarita - jest smutną tego ilustracją. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.