Skocz do zawartości

50 tys. ton bomb i pocisków zanieczyszcza Bałtyk


sonicsquad

Rekomendowane odpowiedzi

W 50 tys. ton bomb i pocisków, które trafiły do Bałtyku po II wojnie światowej, znajduje się około 15 tys. ton substancji chemicznych. Część pocisków skorodowała, a na samej Głębi Gotlandzkiej morze zanieczyszcza już 8 tys. obiektów - ustalili europejscy badacze.

Sklasyfikowania i monitoringu składowisk broni chemicznej w Morzu Bałtyckim, zarówno tych oficjalnych, jak i nieoficjalnych, podjął się międzynarodowy zespół naukowców, w ramach projektu CHEMSEA" - współfinansowanego z funduszu współpracy międzyregionalnej Unii Europejskiej.

Po II wojnie światowej przechwycone przez aliantów, niewykorzystane niemieckie arsenały broni chemicznej, zdecydowano się zatopić. W 1947 roku zrzutów do morskich wód dokonali Brytyjczycy i Rosjanie. Najwięcej pocisków zatopiono w Głębi Gotlandzkiej i Głębi Bornholmskiej.

Oprócz oficjalnych składowisk chemikaliów w Bałtyku znajdują się też takie, o których dotąd niewiele było wiadomo.

- Na trasach konwojów, które topiły broń chemiczną, znajdują się też nieoficjalne składowiska broni. Wieść niesie, że gdy Rosjanie dowiedzieli się, że przewożone przez nich ładunki są niebezpieczne, to wyrzucali je za burtę, gdy tylko ląd zniknął z oczu - powiedział dr Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, koordynujący prace uczonych.

Morskie dno skażone

Dodał, że część zatopionych w morzu pocisków już skorodowała, a część wciąż koroduje. - Nasze badania pokazały, że w samej Głębi Gotlandzkiej mamy około 8 tys. bomb i pocisków, które zanieczyszczają środowisko. Potwierdziliśmy, że wokół tych obiektów występuje skażenie dna morskiego. Do tej pory było to raczej spekulacją - wyjaśnił.

Naukowcy wykazali, że największe składowiska broni w Głębi Gotlandzkiej, to nie stosy bomb", ale pociski rozrzucone na powierzchni prawie 1500 m kw. Udało się też potwierdzić istnienie składowisk w polskiej części wód Bałtyku na Głębi Gdańskiej i na tzw. Rynnie Słupskiej.

80 proc. zalegających w Bałtyku chemikaliów stanowi iperyt, czyli gaz musztardowy. Na szczęście w temperaturze wód Bałtyku gaz ten zamarza i skażenie sięga tylko kilku metrów w okolicy składowiska. Pozostałą część chemikaliów stanowią związki parzące oparte o arsen, a w kilku miejscach także gaz zabijający - tabun.

- W ramach projektu badamy m.in. wpływ chemikaliów na ryby pływające w miejscach składowisk. Mają one więcej chorób, niż te z innych rejonów Bałtyku. Zaobserwowano też u nich wady genetyczne - tłumaczył dr Bełdowski. Jak wyjaśnił, wprawdzie łowienie ryb w tych miejscach jest odradzane, ale zakazane jest tylko rybołówstwo denne, czyli zmuszające do ciągnięcia ryby z dna.

Uwaga na chore ryby

Dla człowieka największe zagrożenie ze strony składowisk chemicznych wynika właśnie ze spożywania chorych ryb. Badacz zaznaczył, że z zanieczyszczoną wodą morską nie mamy bowiem bezpośredniego kontaktu, chyba że są jakieś płytkie składowiska chemikaliów, o których nic nie wiemy.

- Rybacy przez lata wyławiali broń chemiczną w bardzo dziwnych miejscach. Część broni topiono w skrzyniach, które dryfowały i jeszcze w latach 50. XX wieku były wyrzucane na brzeg. Najsłynniejszy przypadek zdarzał się w Darłówku, kiedy wyrzuconą na brzeg beczką z iperytem bawiły się dzieci z kolonii. W efekcie ponad 100 zostało poparzonych, a czworo straciło wzrok - przypomniał dr Bełdowski.

W ramach projektu CHEMSEA" uczeni zamierzają uaktualnić i ujednolicić wytyczne dla urzędów morskich i dla rybaków, które wskazałyby, jak postępować w rejonach składowisk i co robić w przypadku wycieku substancji trujących. Naukowcy tworzą też modele, które w razie dużego wycieku pozwolą oszacować, ile substancji się uwolniło i w którą stronę się one przemieszczają.

- Są oczywiście pomysły, by te składowiska usuwać. Jednak, ponieważ dno morskie w niektórych z tych miejsc jest skażone, to pociski trzeba by było usuwać bardzo ostrożnie, by nie podnieść osadu do wody i nie rozprzestrzenić go na duży rejon. Dlatego każdy przypadek trzeba ocenić osobno. Należy oszacować, czy warto usuwać takie składowisko, czy zrobi się w ten sposób więcej szkody niż pożytku - zaznacza koordynator prac. Uczeni zwrócili się już do Unii Europejskiej z prośbą o przyznanie grantu na ocenę ryzyka i możliwości usuwania składowisk.

Rozpoczęty w 2011 roku projekt CHEMSEA" zrzesza 11 instytucji z Polski, Niemiec, Szwecji, Finlandii i Litwy. Jego budżet to ok. 4,8 mln euro. To jeden z niewielu tak dużych projektów koordynowanych przez Polaków. Z Polski, oprócz Instytutu Oceanologii PAN, biorą w nim udział: Akademia Marynarki Wojennej i Wojskowa Akademia Techniczna.

http://www.tvn24.pl/pomorze,42/50-tys-ton-bomb-i-pociskow-zanieczyszcza-baltyk,354055.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/glowny-inspektor-ochrony-srodowiska-oczyscic-baltyk-z-broni-chemicznej/hnz71



Wiadomości › Polska › Bałtyk
IAR
dzisiaj 20:52
Główny Inspektor Ochrony Środowiska: oczyścić Bałtyk z broni chemicznej

Trze­ba jak naj­szyb­ciej oczy­ścić dno Bał­ty­ku z nie­miec­kiej broni che­micz­nej z cza­sów dru­giej wojny świa­to­wej. Takie sta­no­wi­sko zaj­mu­je Głów­ny In­spek­tor Ochro­ny Śro­do­wi­ska An­drzej Ja­gu­sie­wicz.
Na dnie Bałtyku zalega 50 tysięcy ton broni chemicznej Na dnie Bałtyku zalega 50 tysięcy ton broni chemicznej

W Oża­ro­wie pod War­sza­wą za­koń­czy­ła się mię­dzy­na­ro­do­wa kon­fe­ren­cja pod­su­mo­wu­ją­ca 3-let­ni pro­jekt ba­daw­czy Chem­sea. W ra­mach badań eks­per­ci oce­nia­li za­gro­że­nia wy­ni­ka­ją­ce z 50 ty­się­cy ton broni che­micz­nej le­żą­cej na dnie Bał­ty­ku.


An­drzej Ja­gu­sie­wicz uważa, że usta­le­nia tego pro­gra­mu to pierw­szy krok do roz­po­czę­cia oczysz­cza­nia dna na­sze­go morza. Głów­ny In­spek­tor Ochro­ny Śro­do­wi­ska wy­ja­śnia, że bę­dzie prze­ko­ny­wał part­ne­rów z in­nych kra­jów nad­bał­tyc­kich do roz­po­czę­cia prac nad wy­do­by­ciem che­mi­ka­liów. Jak tłu­ma­czy, kra­jom nad­bał­tyc­kim jest po­trze­by kon­sen­sus po­li­tycz­ny, który da prze­ko­na­nie, że tego ro­dza­ju dzia­ła­nie jest po­trzeb­ne Bał­ty­ko­wi, jest dobre dla śro­do­wi­ska i zdro­wia ludzi. Zda­niem Ja­gu­sie­wi­cza, oczysz­cze­nie dna Bał­ty­ku bę­dzie ważne w przy­szło­ści z eko­no­micz­ne­go punk­tu wi­dze­nia.

Minna Py­ha­la z Bał­tyc­kiej Ko­mi­sji Ochro­ny Śro­do­wi­ska Mor­skie­go wy­ja­śnia, że ba­da­nia w ra­mach pro­jek­tu Chem­sea dały mię­dzy in­ny­mi wie­dzę o no­wych miej­scach za­le­ga­nia broni che­micz­nej. To z kolei jej zda­niem, kom­pli­ku­je ewen­tu­al­ne próby wy­do­by­cia bomb che­micz­nych. Jak wy­ja­śnia, te ba­da­nia po­twier­dzi­ły, że broń che­micz­na za­to­pio­na jest mię­dzy in­ny­mi na Głę­bi­nie Gdań­skiej.

- Do tej pory były tylko takie po­dej­rze­nia - tłu­ma­czy Minna Py­ha­la. - Ba­da­nia wy­ka­za­ły rów­nież, że nie­miec­ka broń była zrzu­ca­na w trak­cie drogi do miejsc, w któ­rych miała być skła­do­wa­na. W związ­ku z tym - pod­kre­śla eks­pert­ka - na­le­ży pod­cho­dzić in­dy­wi­du­al­nie do każ­de­go z tych miejsc.

Jacek Błę­dow­ski z In­sty­tu­tu Oce­ano­lo­gii PAN, który pro­wa­dził ba­da­nia w ra­mach pro­jek­tu Chem­sea, tłu­ma­czy, że przed roz­po­czę­ciem prac wy­do­byw­czych na­le­ży do­kład­nie zba­dać kon­kret­ne skła­do­wi­sko broni che­micz­nej. Jak wy­ja­śnia, ła­dun­ki mogą znaj­do­wać się w kil­ku­me­tro­wej war­stwie mułu, a ich pod­nie­sie­nie może wpro­wa­dzić do toni mor­skiej nie­bez­piecz­ne sub­stan­cje. Zda­niem eks­per­ta le­piej w ta­kich przy­pad­kach po­zo­sta­wić w spo­ko­ju bomby che­micz­ne i po­zwo­lić na ich po­wol­ną uty­li­za­cję.

Więk­szość nie­miec­kiej broni che­micz­nej spo­czy­wa na głę­bo­ko­ści ponad 100 me­trów. W związ­ku z tym nie ma za­gro­że­nia ze­tknię­cia się bez­po­śred­nio z che­mi­ka­lia­mi. Cza­sem jed­nak ry­ba­cy wy­cią­ga­ją w sie­ciach zbry­lo­ne sub­stan­cje che­micz­ne, co może być nie­bez­piecz­ne. Dla­te­go jed­nym z ele­men­tów badań Chem­sea są też in­struk­cje co w ta­kiej sy­tu­acji zro­bić, wy­ja­śnia ko­man­dor Bar­tło­miej Pą­czek z Aka­de­mii Ma­ry­nar­ki Wo­jen­nej. Naj­waż­niej­sze, za­zna­cza ma­ry­narz, jest to, by nie do­ty­kać zna­le­zi­ska i je za­bez­pie­czyć. Na­le­ży też jak naj­szyb­ciej po­wia­do­mić od­po­wied­nie służ­by, które będą w sta­nie zu­ty­li­zo­wać szko­dli­we sub­stan­cje.

W wy­ni­ku ze­tknię­cia z sub­stan­cja­mi che­micz­ny­mi może dojść do po­pa­rzeń skóry, uszko­dze­nia dróg od­de­cho­wych, a w eks­tre­mal­nych przy­pad­kach - nawet do śmier­ci.

Zda­niem eks­per­tów, wy­do­by­wa­ją­ce się po­wo­li sub­stan­cje tru­ją­ce nie mają wpły­wu na śro­do­wi­sko. Za­ra­zem spe­cja­li­ści nie są w sta­nie oce­nić, jakie mogą być skut­ki gwał­tow­ne­go roz­sz­czel­nie­nia się bomb, które za­wie­ra­ją sub­stan­cje tru­ją­ce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie