Skocz do zawartości

26 sierpnia 199 lat temu


dziabuch

Rekomendowane odpowiedzi

Już podczas Bitwy pod Złotoryją, 23.sierpnia dowodzący rosyjsko-pruską Armią Śląską gen.Blucher podejrzewał, że manewry zaczepne wojsk francuskich są jedynie zasłoną dymną, mającą przysłonić rzeczywisty odwrót większości sił na front czeski.W poglądzie tym utwierdzały go doniesienia zwiadowców, meldujących zewsząd o wycofywaniu się najsilniejszego, III Korpusu francuskiego w kierunku Drezna.Blucher nie był jednak pewien zamiarów Napoleona, a obawiając się jakiegoś podstępu, nakazywał swoim wojskom wycofywać się w kierunku Jawora.
W ciągu kolejnych kilkudziesięciu godzin, już po oddaniu Złotoryi Francuzom, sytuacja - zdaniem Bluchera - wyklarowała się.Zeznania jeńców jednoznacznie potwierdzały krążące już wcześniej pogłoski o wyjeździe Napoleona do Drezna, oraz o wytycznych jakie pozostawił Armii Bobru, nakazując jej przejść do defensywy.
Blucher dość pochopnie uznał, że ma przed sobą niezbyt liczne, na dodatek wycofujące się siły francuskie.Ośmielony nieobecnością przy nich samego Napoleona, zdecydował się więc zaatakować.
Przekonanie Bluchera o słabości Armii Bobru było całkowicie błędne.W przededniu bitwy liczyła ona bowiem blisko 100 000 żołnierzy- dobrze wyposażonych, wyszkolonych i wypoczętych dwumiesięcznym zawieszeniem broni, trwającym od czerwca do połowy sierpnia 1813 roku.Dowodzący tą potężną armią marszałek Macdonald nie miał też najmniejszego zamiaru wycofywać się, ani nawet przechodzić do działań obronnych - chciał otoczyć i zniszczyć całą Armię Śląską.Nie spodziewał się, że padający nieustannie już od kilku dni deszcz pokrzyżuje te plany...

26 sierpnia, wczesnym rankiem, kwaterujący w Jaworze Blucher rozkazał swoim oddziałom rozpoczęcie działań zaczepnych przeciwko Armii Bobru.
Zgromadzony w okolicach Chroślic i Słupa rosyjski Korpus Langerona, mając za oś działania drogę Złotoryja-Jawor przeszedł do natarcia.Zamiast słabych, wycofująch się oddziałów, napotkał również nacierające wojska francuskiego V Korpusu gen.Lauristona oraz wspierającego go XI Korpusu Gerarda.Zaskoczeni żołnierze Langerona zmuszeni zostali do cofnięcia się w kierunku Chroślic, gdzie zajęli pozycje obronne.Francuzi parli jednak naprzód.Ponieważ padający nieustannie deszcz zmoczył większość karabinów uniemożliwiając oddanie strzału - walczono głównie wręcz, przy pomocy bagnetów i szabel.Wydatnym wsparciem dla nacierających Francuzów okazała się bardzo skuteczna artyleria.Rosjanie nie byli w stanie się jej przeciwstawić, gdyż obawiający się okrążenia Langeron, asekuracyjnie wycofał z pola bitwy całą rezerwę własnej artylerii i odesłał ją aż do Jawora.Po przekroczeniu szerokim frontem Srebrnego Potoku, oddziały V Korpusu rozpoczęły szturm na silnie bronione przez Rosjan okoliczne wzgórza.Szczególnie zacięte walki toczyły się o Winną Górę, która parokrotnie przechodziła z rąk do rąk.
Zgodnie z wytycznymi Macdonalda, w chwili gdy V Korpus Lauristona zaatakował Armię Śląską na jej lewym skrzydle, III Korpus gen.Souham miał przekroczyć Kaczawę i uderzyć na jej centrum.Pech chciał, że rozkaz Macdonalda dotarł do gen.Souham z kilkugodzinnym opóźnieniem.Na domiar złego, nie udało się sforsować Kaczawy, gdyż mocno spiętrzona woda pozrywała mosty.Tak więc 40 000 żołnierzy III Korpusu zamiast zadawać śmiertelny cios zaskoczonej Armii Śląskiej, błąkało się wzdłóż Kaczawy szukając miejsca do przeprawy.
Po godzinie 14 czołówki III Korpusu dotarły dopiero do Krotoszyc.Traf chciał, że dokładnie w tym samym czasie przez wieś maszerował II Korpus Kawalerii gen.Sebastianiego, zmierzający(w przeciwnym kierunku!) ku przeprawom w Krajowie i Winnicy.
Chaos wywołany tym nieplanowanym i niechcianym spotkaniem dodatkowo opóźnił - i tak już mocno spóźniony- marsz obu wielkich jednostek.
Blucher, śledzący od samego rana anemiczne działania III Korpusu,a także szukających przeprawy jednostek XI Korpusu, miał dość czasu by przygotować się na spotkanie z nimi.Po drugiej stronie Nysy Szalonej, około kilometra od jej stromego brzegu, na płaskowyżu, ustawił większość sił, jakimi dysponował.
Korpusy Yorcka i Sackena zajęły pozycje w długiej Linii od Bielowic, poprzez wzgórze Gołębią, do Warmątowic i Tyńczyka Legnickiego.
Sidła zostały zastawione.Blucher czekał...
II Korpus Kawalerii, w asyście dywizji XI Korpusu, w strugach ciągle padającego deszczu, forsował mocno wezbraną Nysę Szaloną w Krajowie i Winnicy, a następnie wspinał się po stromej skarpie na Płaskowyż Janowicki.Z powodu błota, jeźdźcy musieli schodzić z koni, armaty i jaszczyki amunicyjne grzęzły w gruntowych drogach dodatkowo wstrzymując i tak bardzo ślamazarny pochód.
Gdy tylko oddziały Sebastianiego zajęły pozycje na Płaskowyżu, natychmiast zostały zaatakowane przez szarżujących kawalerzystów Pruskich i Rosyjskich.
Nienawykli do defensywy Francuzi, nie czakając na następne korpusy Armii Bobru, odparli atak, a następnie sami zaatakowali Prusaków, docierając w szarży aż do opłotków Bielowic.Brawura kawalerzystów Sebastianiego nie była jednak w stanie zniwelować olbrzymiej przewagi liczebnej, jaką w danym momencie posiadała na płaskowyżu Armia Śląska.Wkrótce jego korpus został zaatakowany aż z trzech stron przez przeważające siły rosyjsko-pruskie.Nie widząc szans na jakiekolwiek wsparcie, a chcąc uniknąć okrążenia, Sebastiani wydał rozkaz wycofania się w kierunku Nysy Szalonej, wciąż licząc, że na horyzoncie wreszcie pojawią się dywizje III Korpusu.
W czasie, gdy żołnierze Sebastianiego prowadzili rozpaczliwy bój na płaskowyżu, rozciągnięte wzdłuż Kaczawy jednostki III Korpusu dopiero rozpoczynały przeprawę przez rzekę.Tylko 9.dywizji udało się tego dokonać i wdrapać na Płaskowyż. Jednakże z powodu zamokniętych karabinów, nie była ona w stanie w żaden sposób odciążyć kawalerzystów II Korpusu.Równie niewiele zdziałać mogły pozostałe dywizje, które przeszly Kaczawę aż w Smokowicach, a na Płaskowyżu znalazły się dopiero ok.godziny 19.
Nie widząc żadnych szans, ani na skuteczną obronę, ani na wsparcie własnych jednostek, żołnierze II oraz XI Korpusu francuskiego rozpoczęli odwrót, z powrotem na drugi brzeg Nysy Szalonej.Dla wielu Francuzów, przybierająca stale rzeka okazała się przeszkodą nie do pokonania.W jej wezbranych nurtach utonęło ok. 10 000 ludzi.Ci, którym udało się ją sforsować, zostali rozrzuceni na przestrzeni kilku kilometrów, tracąc kontakt z macierzystymi jednostkami.II i XI Korpus praktycznie przestały istnieć.
Widzący co się dzieje, dowódcy poszczególnych jednostek III Korpusu, nakazali również swoim dywizjom odwrót.Był on mocno utrudniony przez rozlane wody Kaczawy, ale odbywał się w porządku i z relatywnie małymi stratami.
W czasie gdy Korpusy Sebastianiego i Gerarda wykrwawiały się na płaskowyżu, Lauriston wciąż parł naprzód, zmuszając do odwrotu coraz bardziej chwiejące się oddziały Langerona.Wtedy jednak dotarł do Lauristona niespodziewany rozkaz do odwrotu, spowodowany katastrofą wojsk Sebastianiego.
Langeron, widząc opuszczających dopiero co zdobyte pozycje Francuzów, przez chwilę nie wiedział o co chodzi.Wkrótce jednak został poinformowany o zwycięskiej bitwie i płaskowyż i sam również ruszyszył do natarcia.
Wycofujące się na całej linii jednostki francuskie przez całą noc były jeszcze atakowane przez podjazdy pruskie i rosyjskie.
Jednak to nie Prusacy i nie Rosjanie pokonali Armię Bobru.Dzieła tego dokonała siła znacznie potężniejsza- natura.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie