symbol ss i flaga usa

[s_boj]

Uwielbiam taką megalomanię i teorie spiskowe na temat oblężonej twierdzy, Chrystusa narodów, na którego zewsząd czyhają wrogowie. Po prostu zbieram i zapisuję teksty :). Dzisiaj, idąc na ksero z jakimiś notatkami z zajęć, przechodziłem obok 3 mężczyzn, tak na oko wszyscy po 50tce. Usłyszałem tylko fragment dialogu, ale tyle mi wystarczyło:
- ...panie, my tego nie dożyjem, ale jestem 100% pewien, panie jestem pewien, że za 30 lat pół Polski nie będzie, bo Niemiec weźmie.
- tak, ano tak panie, dobrze pan mówisz, tak będzie...

Kiedyś Polska nie była pionkiem. Kiedy? Chyba 400 lat temu? W dwudziestoleciu międzywojennym Europa miała nas w głębokim poważaniu, byle tylko Hitler się nie obraził. W Lidze Narodów nam nie wyszło, bo wbrew opinii Polski, przyjęto Niemcy w poczet członków. Francuzi nie chcieli umierać za Gdańsk. Brytyjczycy dyplomatycznie wypowiedzieli Niemcom wojnę, mając tak naprawdę nadzieję, że Hitler się uspokoi po zajęciu Austrii, Czech i Polski. Wcześniej my beztrosko przeprowadziliśmy do spółki z Wehrmachtem rozbiór Czechosłowacji. Po wojnie też nas zepchnięto pod dywan a teraz, kiedy powoli zaczyna coś iść ku dobremu, mamy demokrację, stabilność granic, możliwości rozwoju (aby tylko samemu tego na własne życzenie nie spaprać), jest ciągle odsetek narodu, który modli się o przewrót i rządy silnej ręki. Dać im pały w dłonie, pokazać palcem, w którą stronę Warszawa i by poszli.

A czemu żołnierzyk idiota maluje sobie elektryka na karabinie? Bo SS kojarzy mu się z siłą nadludzi, a on przecież też chce być silny, wszak stoi za nim militarna potęga mocarstwa. Jedzie eliminować terrorystę, a po trzech patrolach w terenie, nie ufa już nikomu, kto nosi turban. Dla nas niemiecka okupacja, ogrom zbrodni dokonanych przez nazistów, stanowi zbiorowe, narodowe doświadczenie jeszcze na kilka pokoleń. Dla nich, to na dobrą sprawę jest tylko hasło z encyklopedii.