Skocz do zawartości

Monino 2010


hakoff

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Kiedy dowiedziałem się, że tegoroczną majówkę spędzę w Rosji, w mojej głowie pojawiły się od razu dwie myśli - 1. Monino, 2. Kubinka. Zacząłem szukać bardziej szczegółowych
informacji i tu lekkie rozczarowanie. Informacji nie dość że mało, to często sprzeczne, albo wzięte chyba z księżyca. Z każdą kolejną, że to niby jednostki wojskowe, że dla obcych nie ma wstępu, że jakieś pozwolenia potrzebne, a ceny bajońskie mój zapał gasł. Mając w perspektywie paradę z okazji dnia zwycięstwa i wódkę po 10 zł całkiem odpuściłem. Do myśli o wizycie, tym razem tylko w Monino,
wróciłem będąc już w Moskwie. Na oficjalny adres muzeum poszedł mail - bez odpowiedzi, namówiłem nawet pewnego Rosjanina (bo ja po rosyjsku mówię b.słabo) żeby tam zadzwonił - głucho. Wiedziony szczątkowymi informacjami z netu i ułańską fantazją pojechałem a przypał". W necie znajduje się dość dokładny i łatwy do odnalezienia
opis dojazdu po Polsku, więc tylko w skrócie. Dojeżdzamy do stacji metra Komsomolskaja, tam obok jest Jarosławski dworzec kolejowy, gdzie kupujemy bilet do Monino - cena 100 rubli (dla studentów 50 rubli) - 10 rubli=1 zł.
Do Monino jedziemy 1h 15'. Na miejscu kierujemy się do miasteczka wojskowego, którego brama jest jakieś
200 m od stacji kolejowej. Od bramy idziemy główną drogą prosto, w głąb miasteczka. Pojawią się jakieś tajne,ogrodzone budynki - mijamy je idąc lewą stroną najlepiej wzdłuż płotu i znów łapiemy główną drogę. Później jeszcze skręt w prawo i w sumie po około 20-25 minutach marszu jesteśmy na miejscu. W razie wątpliwości radzę pytać
miejscowych, zawsze (w 99% przypadków) chętnie pomogą.
Teraz najbardziej tajemnicza część wyprawy czyli kupujemy bilety. Starsza Pani w kasie, a raczej przy stoliku pod parasolem to na 100% agentka KGB, a może i GRU,
obcego pozna na kilometr, tak więc bez spisywania danych z wizy się nie obejdzie. Bilet dla obcych 350 rubli normalny, 150 dla studentów, 200 rubli za możliwość robienia zdjęć. Dla Rosjan bilet kosztuje 100 rubli. Później już tylko hulamy wśród wytworów radzieckiej i rosyjskiej myśli technicznej, a wierzcie, jest na co popatrzeć. Na powietrzu samolotów i śmigłowców stoi ok 70, w hangarze kolejne 30
maszyn. 90% wszystkich to konstrukcje powojenne, sporo prototypów i maszyn doświadczalnych.
Mam nadzieję, że moje doświadczenia komuś pomogą i
już całkiem ogólnie przekonają, że w Rosji nie taki diabeł straszny. W razie pytań służę pomocą.

Pozdrawiam

obok jedno małe foto na zachętę.

Napisano
hehehe Rosja to i tak dziki i nierówny kraj, i taki jeszcze dłuuuuuugo będzie. Fajna relacja. Najbardziej mi się podoba sentencja z Pani z pod parasolki, agentki i ceny za bilet. Życzę kolejnych udanych wypraw. pozdrawiam

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie