Skocz do zawartości

Bunkry i zapory ukryte nad Łyną


grzeb

Rekomendowane odpowiedzi

Bunkry i zapory ukryte nad Łyną

Rowerowy wyjazd w znaną okolicę może się okazać odkryciem. Tak było, gdy jadąc do źródeł Łyny, natrafiłam na zaporę przeciwczołgową i system bunkrów. Wszytko pięknie opisane i oznaczone.
Wiosna i jesień to najlepszy czas by odwiedzić okolice Bolejn, wsi która na militarnej mapie drugiej wojny odgrywała ważną rolę w systemie obronnym Rzeszy. Tylko w te pory roku obiekty militarne nie są ukryte w zieleni lub pod śniegiem.

Z biegiem Łyny
Przez powojenne dziesięciolecia istniejąca tu zapora przeciwczołgowa, system umocnień i bunkrów całkowicie skryły się pod bujną roślinnością. Sześć lat temu grupa mieszkańców okolicznych wsi postanowiła odkryć światu atrakcje okolicy. W Bolejnach i innych wsiach stanęły tablice informacyjne, wycięto chaszcze zasłaniające obiekty, do bunkrów i zapory postawiono wskaźniki.
Na to wszystko natknęłyśmy się przypadkiem z przyjaciółką, jadąc w słoneczny dzień leśnymi drogami od wsi Wykno na Mazurach w kierunku Brzeźna Łyńskiego i dalej do źródeł Łyny.
To piękne i słabo zaludnione okolice Lasów Napiwodzkich, na północ od Nidzicy. Spokojna, letniskowa wieś Brzeźno Łyńskie znana jest kajakarzom płynącym rzeką Łyną. W czystej, zadbanej wiosce nad brzegiem rzeki jest miejsce postojowe z tablicami informacyjnymi i ławkami dla wypoczynku. Piaszczyste leśne drogi prowadzą z Brzeźna, przez Lipowo Kurkowski do Bolejn. Przed wsią wyjeżdżamy z lasów na rozległe pofałdowane pola, jakby będące pozostałością jakiegoś teatru bitewnego. Bolejny liczą sobie 650 lat i 139 mieszkańców. Są tu pozostałości karczmy i kuźni oraz historyczne drewniane ciemne chaty.
Centrum wsi zdobi drewniana, ukwiecone altana z tablicą informacyjną wystawioną przez radę sołecką. Na tablicy - informacje o pobliskich fortyfikacjach. To pełne zaskoczenie: „przy skraju miejscowości - od strony Wólki Orłowskiej, za przecięciem drogi leśnej do Łyny z kanałem, znajduje się żelbetowa zapora przeciwczołgowa z przed II wojny światowej. To element fortyfikacji zwany Pozycją Olsztynecką” - czytamy na tablicy.

Widok z bunkra
Wsiadamy więc na rowery i jedziemy we wskazanym przez znaki kierunku. Po trzech kilometrach kolejna, tym razem podwójna, ładna drewniana tablica z pełną informacją. Czytamy: „Pozycja Olsztynecka stanowi jeden z kilkunastu rejonów obronnych w Prusach Wschodnich. Powstała w latach 30-tych XX wieku. Rozciągała się na odcinku 100 km od wsi Stare Jabłonki (na południe od Ostródy), przez Ostrowin, Mielno, Waplewo, Bolejny, Natać, Czarny Piec i dalej w okolice Pasymia.
Odchodząca od tablicy piaszczysta ścieżka prowadzi do najbardziej zdumiewającej części umocnień - palisady przeciwpancernej z 1944 r. Oto w środku pola ciągnie się rząd żelazo-betonowych słupów. Mają po 1,5 m, z czego z ziemi wystaje jakiś metr. Stoją co pół metra i jest ich ponad 60. Były barierą dla radzieckich czołgów, broniącą przesmyku między jeziorem Bolejny a Wóleckim. Barierze towarzyszy rów przeciwczołgowy. Po obejrzeniu bariery wracamy na szosę i po kolejnych dwóch kilometrach dojeżdżamy do tablic wskazujących drogę do bunkrów leżących nad jeziorem Bolejny. Można tutaj obejrzeć m.in. ciężki bunkier obronny, typ B1-19 z 1939 r z kazamatą na działo przeciwpancerne i ciężki karabin maszynowy. Jest tak dobrze wkomponowany w stok wzgórza, że dwa razy mijałyśmy go, nie zauważając. W środku pomieszczenia wąskie, o ścianach grubych na kilka metrów, z okienkami przez które z trudem przechodzi dłoń. I pomyśleć, że żołnierze musieli tu spędzać miesiące. Brr...
Niedaleko jest kilka mniejszych bunkrów jedno i dwukomorowych, lekkie schrony bojowe i okopy. Są resztki drutu kolczastego z 1944 r - stalowego z gęstą siecią ostróg. Jest tak gruby, że trudno go przeciąć nawet specjalnymi nożycami.
Zapadnięty cmentarz i cofające się źródła
Kanapka zjedzona przy bunkrach wzmacnia nas na dalszą drogę. Jedziemy do Wólki Orłowskiej, małej wioski malowniczo położonej w kotlince przy granicy lasu. Za wioską drogowskaz wskazujący 250 kroków do cmentarza ewangelickiego z XIX w. Cmentarz leży w nietypowym miejscu - w zagłębieniu wśród starych buków. Może kiedyś otaczał go las, ale dziś wokół są tylko pola.
Na ziemi wzrok przyciąga granitowa tablica pamięci mieszkańców tu pochowanych postawiona przez uczniów zespołu szkół nr 2 w Nidzicy. Obok kolejna okazała tablica informacyjna z historią cmentarza i pobliskiej Gross Wolka czyli Wólki Orłowskiej. Władysław Nowosielski napisał, że majątek Wólka założony został w 1565 r. Pierwotnie cmentarz leżał, jak i inne wiejskie nekropolie - na wzgórzu. Jednak trwający dwa ostatnie wieki proces osiadania gruntu podmywanego przez wody podziemne, stworzył tzw. lej sufozyjny. Cały cmentarz zaczął się zapadać. Stąd dziś to okazałe zagłębienie, w którym zniknęła większość grobów. Zachowało się kilka nagrobków na obrzeżach nekropolii.
Po powrocie na drogę dojeżdżamy do kolejnego niezwykłego miejsca - źródeł Łyny - największej rzeki Warmii. Przy wjeździe na teren rezerwatu parking i kolejna ciekawa tablica: rezerwat liczy 120 ha, leży na obszarze licznych wąwozów, jarów o stromych zboczach i dolinek, którymi płynie rozpoczynająca bieg Łyna. najwyższe wzniesienie ma 190 m n.p.m. A dolinka rzeki leży 40 m niżej.
Źródła Łyny są unikalne, bo nie tworzy ich jedno, z którego wypływa wąska struga, ale dziesiątki strużek spływających ze stromych zboczy wąwozu. Na dnie łączą się dając początek rzece. Osobliwością jest zjawisko tzw. erozji wstecznej wód. Wymywane piaski spływają do wąwozu po nieprzepuszczalnych iłach, przez co następuje stałe cofanie się źródeł.
W rezerwacie jest dużo drewnianych mostków, altanek i ścieżek wznoszących się i opadających w wąwozy. Wiosną dno rzeczki złoci się od kaczeńców, a brzegi są liliowe od przylaszczek i białe od zawilców. To prawdziwie bajkowa sceneria.
Wracając zatrzymujemy się w jeszcze jednej wsi. Orłowo było do niedawna brzydką wsią popegeerowską, słynącą z cmentarza z I wojny światowej. Dziś uwagę przyciąga zadbane centrum z kwietnikami, altaną, placem zabaw dla dzieci (wszystko w drewnie) i jeszcze jedną ładną tablicą z informacjami o wsi i okolicy. Drogowskazy pokazują m.in. jak dojechać do pobliskiego rezerwatu żółwia błotnego.
Tablice, kwietniki, zadbane altanki i szlaki turystyczne to najlepszy dowód jak bardzo zmieniła i zmienia się mazurska i warmińska wieś. W każdej jest coś ciekawego, trzeba tylko umieć szukać.
Iwona Trusewicz
http://www.rp.pl/artykul/461588_Bunkry_i_zapory_ukryte_nad_Lyna.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie