Skocz do zawartości

Hitlerowskie próby atomowe w Polsce?


Rekomendowane odpowiedzi

http://interia360.pl/artykul/hitlerowski-atom-w-polkowiczkach,31630



Odtajnienie dokumentów brytyjskiego i amerykańskiego wywiadu rzuca zupełnie inne światło na hitlerowskie plany budowy cudownej broni Wunderwaffe, która miała nagle i drastycznie odmienić losy wojny.

Szokującym można nazwać artykuł fizyka Igora Witkowskiego w listopadowym wydaniu Lotnictwa (nr spec. 10/2009) pt. Bomba atomowa III Rzeszy – nowe spojrzenie".

Dotychczas przedstawiano pogląd opierający się na wybrakowanych informacjach, jakoby niemiecki program atomowy był w powijakach i został skutecznie storpedowany przez działania wojenne. Autor na bazie dokumentów dowodzi, że niemieckie prace były prowadzone w specyficznym systemie segmentyzacji. Oznacza to, że wszelkie badania, doświadczenia i próby były prowadzone na terenie różnych krajów przez niezależne od siebie zespoły, które zajmowały się różnymi zagadnieniami fizyki jądrowej i przypisanej im balistyki.

Niemcy poważnie traktowali ten dział zbrojeń

To znaczy, że w pewnym sensie nie było jednego scentralizowanego programu. Naukowcy, m.in. tacy jak Paul Harteck, Walter Gerlach czy Werner Heisenberg mieli możliwość eksperymentowania i konstruowania wedle własnych wizji. Taki system zapewniał swobodę kierunków badań, ich różnorodność, a co równie ważne, uniemożliwiał obcemu wywiadowi dokonanie pełnego rozpoznania w zakresie niemieckich prac. W efekcie miało to przynieść i przyniosło bogatą wiedzę i przeróżne możliwości stosowania energii atomowej.

Wynika z tego, że Niemcy bardzo poważnie traktowali ten dział zbrojeń i to już od 1941 roku, kiedy budowano pierwszy grafitowy reaktor. I. Witkowski wykazuje, że przeznaczenie wielu ośrodków badawczo-konstrukcyjnych nie zostało po wojnie dokładnie rozpoznane a wiele ośrodków z racji nieznajomości niemieckiego systemu nie zostało w ogóle odkrytych. Było to również efektem braku współpracy wywiadów - zarówno Ameryka jak i Związek Radziecki od początku samodzielnie i w wielkiej tajemnicy dążyły do skonstruowania własnych bomb atomowych przy wykorzystaniu osiągnięć niemieckich naukowców.

Trop prowadził także do Polski

W 1953 roku polskie władze wiedziały, że w fabryce amunicji w miejscowości Mosty koło Nowogardu Niemcy prowadzili doświadczenia nad bronią atomową. I cytując tekst I. Witkowskiego: W innym raporcie amerykańskiego wywiadu wojskowego, tym razem dotyczących fabryk podziemnych, znalazłem opis… fabryki niemieckiej broni jądrowej. Podano, że mieściła się ona w kierunku 120 stopni i w odległości 15 km od miasta Żagań, w lesie".

Korzystając w Muzeum Ziemi Szprotawskiej z niemieckiej mapy topograficznej powiatu szprotawskiego z 1938 roku w skali 1:100000, obliczenia stopni i odległości wskazują na niewielką wieś Kl. Polkwitz (obecnie Polkowiczki) położoną niecały kilometr na południowy-zachód od Szprotawy. A dokładnie na mało znany zniszczony poniemiecki kompleks niewiadomego przeznaczenia. Szprotawianie zwą go prochownią". W kalendarzu szprotawskim z 1928 roku czytamy, iż Kl. Polkwitz to stary magazyn amunicji, po wojnie przebudowany na baraki mieszkalne, a w dwóch z nich od lat 20-tych działał ośrodek dla dzieci z wadami postawy.

Zdjęcie lotnicze niemieckiej Lufthansy z lat 30-tych wyjątkowo oznacza to miejsce mianem Lager" – obóz lub skład, magazyn. Nie dysponujemy informacjami, co działo się w tym miejscu w latach 30-tych i 40-tych.

Prochownia" była dobrze znana

Z początku lat 80-tych XX wieku pamiętam doskonale widoczne fundamenty po budynkach, wylewki betonowe po jakichś barakach, a co mnie najbardziej zaciekawiło – basen przeciwpożarowy, studzienka betonowa i schody prowadzące do piwnicy. Obecnie niewiele się zmieniło poza tym, że całość jeszcze bardziej pochłonął las.

W ogóle prochownia" znajduje się w osobliwym miejscu. To w istocie cypel pradoliny Bobru, otoczony w 75% przez mokradła, zlokalizowany na samym końcu niewielkiej wsi Polkowiczki na skraju Borów Dolnośląskich. Powierzchnia, jaką zajmował kompleks nie jest wielka, to niecałe 4,5 hektara. Chociaż na ewentualne laboratoria doświadczalne to wystarczająco dużo. Dziś to teren prawnie chronionego Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Park Słowiański", na przystanku prochownia" zbudowano miejsce odpoczynkowe pod postacią drewnianego stołu i ław.

Trudno napisać o obiekcie coś więcej, dopóki nie zajmą się nim specjaliści. Przekaz wywiadu amerykańskiego jest zaskakujący i nieprawdopodobny, na pewno wymaga wielopłaszczyznowej weryfikacji.

Zwróciliśmy się do pana I. Witkowskiego z prośbą o potwierdzenie informacji zamieszczonych w Lotnictwie". W otrzymanej odpowiedzi autor przedmiotowego artykułu napisał: W meldunku wspomniano, że broń jądrowa była tam produkowana, więc miejsce może być ciekawe, ważne".
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że w Polkowiczkach nie mogło być mowy o produkcji w bezpośrednim rozumieniu tego słowa. Tylko doświadczony fizyk w tej dziedzinie z jednoczesną znajomością zagadnień historycznych fizyki jądrowej powiedziałby, w jakim stopniu taki kompleks mógłby być związany z ówczesnymi dążeniami do wyprodukowania bomby atomowej, tzn. czy był to ośrodek doświadczalny, czy pracowano tam nad prototypem…

Co do faktów należy jednak przyznać, że namiar geograficzny pokrywa się z lokalizacją obiektu, a do tego o nieustalonym przeznaczeniu i co do którego pojawiają się sprzeczne informacje.
Warto dodać, że na południe od Polkowiczek w odległości ok. 4 km rozpościerał się olbrzymi poligon wojskowy Neuhammer (Świętoszów), a na wschód od Szprotawy, ok. 4 km od Polkowiczek, funkcjonowało w czasie II wojny światowej lotnisko wojskowe, jak też i drugie pod Żaganiem. W pobliskich Małomicach, ok. 4,5 km stąd, zajmowano się m.in. produkcją amunicji.
Szprotawa ma już jedną atomową historię, a związaną z radzieckim magazynem atomowym Granit-2 przy lotnisku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co się orientuję p. Witkowski nie jest fizykiem a jedynie o niej pisze.

Z amerykańskimi archiwaliami trzeba ostrożnie, wiele z nich było na zasadzie o tak słyszeliśmy" a dopiero później starano się to udokumentować. Tak na przykład w jednej ze swoich książek p. Witkowski, na podstawie amerykańskiego raportu pisze o podziemnej fabryce w 1944 w rejonie Świdnicy. Tymczasem w Internecie można znaleźć także amerykańskie dokument stwierdzający :podziemna fabryka koło Świdnicy - weryfikacja negatywna".

Tu przykład takiego niegdyś tajnego raportu dotyczącego źródeł paliw, do których dostęp mieli mieć Niemcy. Widać na jakiej zasadzie dostawano informacje o takich obiektach.
http://www.fischer-tropsch.org/Tom%20Reels/Linked/B1870/b1870-0919-0973%20Item%2010.pdf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie