marianold Napisano 24 Luty 2010 Autor Napisano 24 Luty 2010 Witam. Zajmuję się rekonstrukcją postaci żołnierzy LWP z lat 60-90, o ile w temacie umundurowania jestem w miarę kompletny, o tyle mam duży dylemat związany ze zorganizowaniem wiedzy na temat przydziałowego wyposażenia osobistego w jakie ojczyzna obdarowywała poborowego i z jakim następnie wychodził w pole. Interesuja mnie takie rzeczy jak organizacja zasobnika (zającowego i desantowego) i chlebaka, przybory (c!!!! błąd ortograficzny!!!)higieniczne, gastronomiczne, opatrunki, pakiety, zestawy do czyszczenia obuwia i naprawy munduru, słowem cała pozostała gospodarka. Najbardziej interesowałoby mnie jak wyglądałoby to po linii regulaminowej, tki wzorcowy żołnierz bardzo chętnie dowiem się także jak to było w realu.Post został zmieniony ostatnio przez moderatora Dunczyk 09:35 25-02-2010
ben91 Napisano 27 Luty 2010 Napisano 27 Luty 2010 według instrukcji rozmieszczenia osprzętu w T-55 z 76. roku, w chlebaku znajdować się powinny:-menażka-niezbędnik włożony do menażki-manierka w pokrowcu-chusteczka do nosa 2szt.-ręcznik szeregowca 2szt.-szczotka do zębów-pasta do zębów-krem do mycia rąk-mydło 100g-beret-igła ręczna-nici bawełniane 25mb-pędzel do golenia-żyletka 10szt.-maszynka do golenia-krem do golenia
Dziadkus Napisano 27 Luty 2010 Napisano 27 Luty 2010 Mój ojciec byl na poczatku lat 60-tych w Gnieźnie w służbie zasadniczej. Jak próbowalem wyciągac" informacje to się dowiedziałem,że przydzielano żyletki - bodajże 1 miesięcznie(ojciec mówił, że nawet starego typu" z trzema otworami a nie kanałem", choc to mnie akurat zastanawia) ale częśc żołnierzy i tak nadal goliła się prywatnymi brzytwami (zwlaszcza ci, którzy mieli mocny zarost) przy czym nie mial jej kazdy z potrzebujących tylko jeden na pododdział, który golil wszystkich potrzebujących" (Ojciec wspomina, że nigdy nie golono się brzytwą samemu - zawsze robił to ktoś inny). W razie potrzeby żyletki ostrzono na szkle (najczęściej gruby słoik) - nie można było liczyć na wcześniejszy przydział nowej zyletki. Wyposażenie w koszarach przechowywano w stolikach stojących w sali - nie było zadnych pojemników - wzysatko (maszynka, żyletki, mydło, ręcznik itp) leżało luźno we wspomnianej szafce. mieli braki w wyposażeniu bojowym. Ojciec wspominał również,że ani razu nie trafil na poligon, więc nie szkolono ich jak się pakować w takim wypadku....
ben91 Napisano 27 Luty 2010 Napisano 27 Luty 2010 dodatkowo w skrzynce na lewym błotniku czołgu T-55 znajdował się worek na przybory i środki do konserwacji obuwia", w którym znajdowały się:-szczotka miękka do obuwia-szczotka do ubrania-szczotka do mycia rąk (?)-mazak-pasta do butówZapewne takie same przybory występowały w piechocie, zastanawia mnie tylko gdzie były przenoszone. Wątpię żeby żołnierz używał na co dzień tego wszystkiego, np. spotkałem się z sytuacją, kiedy żołnierze radzą sobie bez mazaka, używając samej szczotki do butów do nakładania pasty.
qwert1403 Napisano 27 Luty 2010 Napisano 27 Luty 2010 Ja byłem w wojsku w końcówce lat osiemdziesiątych.Z tego co pamiętam to w plecaku znajdowała się napewno : pałatka przeciwdeszczowa ze stelażem , trzy skórzane troki do przypięcia zrolowanego koca , szelki do oporządzenia ,dres ( w zimie miało się go na sobie jako dodatkową warstwę ocieplającą ) , białą podkoszulkę z długim rękawem i kalesony ( zima ) lub z krótkim rękawem i spodenki latem.Zestaw do czyszczenia butów składał się z woreczka z tasiemką ( ściągacz ) koloru zdaje się brązowego w którym powinna się znajdować pasta do butów , drewniana szczoteczka do nakładania pasty i drewniana szczoteczka do polerowania.Z opatrunkiem osobistym to miałem tylko styczność podczas pełnienia wart.Zazwyczaj trzymało się go w kieszeni spodni.Był to w zasadzie opatrunek przechodni , który zchodząc z posterunku przekazywało się następnej zmianie.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.