Skocz do zawartości

Akcja przeciwko Uskokowi" w Łuszczynie


Rekomendowane odpowiedzi

Kochani potrzebuję Waszej pomocy, bo sprawa cholernie mnie frapuje. Szczegóły napiszę w PW dla osób, które mają jakąś wiedzę na ten temat, a na razie tylko ogólnie.
Wszystko przytaczam z pamięci więc wybaczcie ewentualne błędy. Jakieś 2 miesiące przed śmiercią Uskoka" (chodzi mi o słynne wysadzenie się granatem) oddział KBW i grupka z MBP otoczyła Brońskiego i kilku jego ludzi w miejscowości Łuszczów (na odcinku między Lublinem i Łęczną). Przebywał wtedy z chacie jednego z miejscowych, którzy mu pomagali. Broński wyrwał się z tej zasadzki. Cała ta historia jest opisana na końcu jego pamiętnika wydanego przez IPN (aneks)- a raczej jest tam po prostu zamieszczony raport dotyczący tej akcji , napisany przez ubeka z centrali. Akcja miała być kompromitacją MBP, a dowodzący akcją miał uciec z miejsca walki. Interesowałem się swojego czasu tą akcją i kilka rzeczy mi się nie zgadza:

1. Oficer dowodzący akcją (to już dane z IPN-u) był wcześniej w partyzantce, był odznaczany medalami za odwagę i - ze wspomnień ludzi, którzy go znali - był świetnym żołnierzem. Dlaczego więc facet, który brał udział w niejednej potyczce i bitwie, a nawet sam zgłaszał się do niebezpiecznych zadań nagle ucieka z miejsca walki z bodajże 5 osobami (przypominam ! Uskokowcy" przeciwko sobie mieli oddział KBW i kilku ubeków)

2. Tenże oficer był potem sądzony przez WSR w Lublinie i siedział na Zamku Lubelskim (z karą śmierci) 2 lata. W IPN-ie nie ma słowa o tej odsiadce ani o ułaskawieniu przez Rokossowskiego, a informacja jest sprawdzona i pewna (rozmowy z jego rodziną i byłą żoną, która nie miała powodu by go bronić, a i tak twierdziła, że wynajęła nawet mieszkanie w Lublinie by móc przez te dwa lata odwiedzać męża, poza tym wspomnienia jego dzieci i innych). Z ciekawostek po oddaleniu zarzutów - zamiast wrócić do pracy w MBP wyjechał na drugi koniec Polski i zmienił profesję na zupełnie ludzką.

3. Facet nigdy nie opowiadał o tej sytuacji, a jako powód odsiadki podawał odmowę wykonania rozkazu. Mógłby się po prostu w ten sposób wybielać i wszystko byłoby jasne, ale... podobno o tej odmowie pisały jakieś lokalne gazetki (nie wiem czy podziemne czy oficjalne), które podkreślały fakt, że nawet w takim aparacie może znaleźć się ktoś uczciwy. Oczywiście o tym również nie ma wzmianki w IPN. W ogóle jego teczka jest dziwnie cienka jak na oficera z bodajże 5 letnim stażem w resorcie (chyba około 40 stron - głównie ankiety osobowe czyli data urodzenia, im. ojca itp pierdoły).

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że miałem kiedyś okazję spotkać emerytowanego już ubeka ,którego próbowałem dopytać o tę sprawę. Powiedział, że sprawę zna i ten facet powinien zostać bohaterem, a nie być sądzony. Mi jak przypuszczam ,jako młodemu i nie z ferajny, nic więcej niestety nie pisnął.

O co tu chodzi ? Macie jakieś pomysły ? MBP zrobiło kozła z własnego człowieka, podpadł im więc troszkę go zgnoili ? Nie mam pojęcia, ale dobry ubek - i to w stalinizmie - byłby ciekawą historią. Z góry dzięki za jakiekolwiek info.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie do skończyły mi się pomysły. Byłem w IPN-ie, rozmawiałem z rodziną, próbowałem znaleźć kogoś z osób wymienionych w opisie tej sprawy, ale bez skutku. Ten człowiek nie żyje - jeśli się nie mylę - od 8 lat więc nic już więcej nie powie. Rozmawiałem też telefonicznie z IPN-em w Lublinie, ale oni chyba już za długo w tym siedzą, bo nie dopuszczają żadnej innej wersji niż tej podanej przez siebie. Są trochę jak policja, która opiera się na prawie i suchych faktach, a zapomina, że czasami wypadałoby też pomyśleć. Pozostają jeszcze te wspomniane przeze mnie gazety z tamtych lat. Kto wie co wtedy wychodziło w tych rejonach ? Może odwiedzę jakieś archiwa czy biblioteki i jeszcze powertuję prasę :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znam Artura P.Miałem przyjemność z nim rozmawiać, ale stwierdził że to wszystko to kłamstwa próbującego wybielać się komucha". Wtedy się z nim zgodziłem, ale potem poznałem kilka faktów,które jednak temu przeczyły (np.dowiedziałem się, że IPN nie posiada informacji o areszcie tego gościa co już czyni ich mało wiarygodnymi). Artur P. byłby świetny , bo ma bliski kontakt z pracownikiem IPN z Lublina, ale to nie wnosi wiele do sprawy, bo oni opierają się tylko na dokumentach, które mają zapominając, że MPB też mogło ich zrobić w jajo :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
Czołem, to ja - Artur P.

[quote]1. Oficer dowodzący akcją (to już dane z IPN-u) był wcześniej w partyzantce, był odznaczany medalami za odwagę i - ze wspomnień ludzi, którzy go znali - był świetnym żołnierzem. Dlaczego więc facet, który brał udział w niejednej potyczce i bitwie, a nawet sam zgłaszał się do niebezpiecznych zadań nagle ucieka z miejsca walki z bodajże 5 osobami (przypominam ! Uskokowcy" przeciwko sobie mieli oddział KBW i kilku ubeków)[/quote]

Stefan Majewski był członkiem sowieckiego oddziału partyzanckiego, a następnie współpracownikiem „Smiersz”. Uciekł, bo jak przypuszczam puściły mu nerwy i zdał sobie sprawę, że spartolił całą akcję. Zresztą nerwy puściły nie tylko jemu, ale także kilku żołnierzom KBW i funkcjonariuszom MO , którzy na widok uciekających partyzantów leżeli w trawie jak trusie lub wycofywali się do tyłu.

[quo te] 2. Tenże oficer był potem sądzony przez WSR w Lublinie i siedział na Zamku Lubelskim (z karą śmierci) 2 lata. W IPN-ie nie ma słowa o tej odsiadce ani o ułaskawieniu przez Rokossowskiego, a informacja jest sprawdzona i pewna (rozmowy z jego rodziną i byłą żoną, która nie miała powodu by go bronić, a i tak twierdziła, że wynajęła nawet mieszkanie w Lublinie by móc przez te dwa lata odwiedzać męża, poza tym wspomnienia jego dzieci i innych). Z ciekawostek po oddaleniu zarzutów - zamiast wrócić do pracy w MBP wyjechał na drugi koniec Polski i zmienił profesję na zupełnie ludzką.[/quote]

Majewski nie dostał wyroku śmierci. Przeciwnie – został uniewinniony wyrokiem z 23 I 1950 r. Nie siedział więc przez 2 lata. Informacja jest w aktach osobowych Majewskiego (IPN Lu, 028/993). Poza tym warto przejrzeć akta postępowań dyscyplinarnych p-ko funkcjonariuszom.

[quo te] 3. Facet nigdy nie opowiadał o tej sytuacji, a jako powód odsiadki podawał odmowę wykonania rozkazu. Mógłby się po prostu w ten sposób wybielać i wszystko byłoby jasne, ale... podobno o tej odmowie pisały jakieś lokalne gazetki (nie wiem czy podziemne czy oficjalne), które podkreślały fakt, że nawet w takim aparacie może znaleźć się ktoś uczciwy. Oczywiście o tym również nie ma wzmianki w IPN. W ogóle jego teczka jest dziwnie cienka jak na oficera z bodajże 5 letnim stażem w resorcie (chyba około 40 stron - głównie ankiety osobowe czyli data urodzenia, im. ojca itp pierdoły).[/quo te]

Ten „uczciwy” ubek 1 IV 1949 r. dowodził operacją w której zlikwidowano „Strzałę” (d-cę patrolu „Uskoka”). Zanim uciekł z pola walki w nocy z 2 na 3 IV 1949 r., zdążył jeszcze aresztować Władysława Zarzyckiego i poddać go wstępnemu przesłuchaniu. Uciekł z pola walki w momencie jak rany odnieśli funkcjonariusze MO, co wynikało ze słabego przygotowania akcji i lekceważenia zagrożenia.

Chętnie poznam Twoje informacje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie