Skocz do zawartości

Drogi polskiego Września


bodziu000000

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
http://www.rp.pl/artykul/2,355033_Tam__gdzie_slychac_spiew_i_rzenie_koni_.html

Tam, gdzie słychać śpiew i rżenie koni

Drogi polskiego Września to szlak pamięci o ludziach, którzy niezwykle mężnie, w najtrudniejszej sytuacji, stawali przeciw najeźdźcy w 1939 r. Inscenizacje bitew z 1939 r. gromadzą setki uczestników i tysiące widzów

Szlak pól bitewnych, pomników, cmentarzy, bunkrów, a czasami tylko wzgórz, łąk, brzegów rzek. Ginęli tam żołnierze piechoty, ułani, obrońcy fortyfikacji, a niekiedy– jak na przedmieściach Warszawy – ludność cywilna. Większość odwiedzających stanowili dotychczas miłośnicy historii i kombatanci. Ale modny w ostatnich latach ruch inscenizatorów dawnych walk, zwłaszcza z udziałem kawalerii, przyniósł zmianę – historyczne rekonstrukcje przyciągają na pola bitew tysiące turystów. Wiele jest miejsc pamiętających wrzesień 1939 r., ale kilka ma charakter szczególny, symboliczny.

Westerplatte: cisza po burzy

Wciąż jeszcze mimo wojennych i powojennych zniszczeń można natrafić na Westerplatte na stare drzewa pamiętające czasy, gdy półwysep był modnym kurortem i miejskim kąpieliskiem Gdańska. Kiedy w 1925 r. powstała polska Wojskowa Składnica Transportowa, większość budowli uzdrowiska – okazały kurhauz, łazienki, zakład kąpieli leczniczych i muszlę koncertową – wyburzono lub zaadaptowano dla wojska i wybudowano cztery żelbetowe wartownie, koszary i wojskowe składy. Dziś miejsce, w którym padły pierwsze salwy II wojny światowej, przez większą część roku jest ciche, spokojne, trochę zapuszczone i zapomniane.

Nad Westerplatte na wysokim kopcu wznosi się monumentalny, mierzący 25 m pomnik Obrońców Wybrzeża. Śladów walk w 1939 r. i umocnień oraz budynków pozostało na Westerplatte niewiele. Niektóre z nich, np. koszary, zburzono już po wojnie. Wygląd półwyspu zmienił się także w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy to wraz z poszerzaniem kanału portowego „uporządkowano” cały teren, usuwając historyczne pamiątki, w tym ruiny wartowni nr 2. Ocalała w dobrym względnie stanie jedynie wartownia nr 1, którą przesunięto w związku z przebudową wejścia do portu o kilkadziesiąt metrów i zamieniono na muzeum. Jej wnętrza wyglądają jak w pierwszych dniach września 1939 r. Można tu obejrzeć kurtkę mundurową majora Sucharskiego i dwa pociski z pancernika „Schleswig-Holstein” ważące po 330 kg.

Przy dawnej wartowni nr 5 zrównanej z ziemią podczas nalotu stukasów, stanął w 1946 r. krzyż i tablica z nazwiskami poległych obrońców. Później krzyż usunięto – zastąpił go na wiele lat czołg T-34. Dziś na Cmentarzu Obrońców w sąsiedztwie urny ze sprowadzonymi w 1971 r. z Neapolu prochami mjr. Sucharskiego, wznosi się 15 masywnych kamiennych krzyży z żołnierskimi nieśmiertelnikami. Tylko pod niektórymi spoczywają polegli, część to jedynie groby symboliczne.

W tym roku rozpoczęto rewitalizację Westerplatte, która ma mu przywrócić, przynajmniej w części, wygląd z 1939 r. Jeszcze przed 1 września zostanie zrekonstruowana zaciekle szturmowana przez Niemców brama kolejowa. Planuje się także odbudowę placówki „Fort”.

Mokra: chwała kawalerii

Nad polami w pobliżu wsi Mokra w okolicach Kłobucka wznosi się stylizowane husarskie skrzydło z piaskowca, a pod nim płaskorzeźba przedstawiająca grupę ułanów. To pomnik Chwały Wołyńskiej Brygady Kawalerii, która na rozległej, otoczonej kompleksem leśnym o kształcie podkowy polanie pod Mokrą zatrzymała nacierającą od świtu 1 września niemiecką dywizję pancerną. Ułani pod dowództwem płk. Filipowicza zniszczyli, głównie ogniem działek ppanc., około 100 czołgów i pojazdów pancernych. Pomimo znacznych strat – 500 poległych i rannych – powstrzymali Niemców na linii biegnącego tu nasypami lub wykopem toru kolejowego magistrali węglowej. Opóźnili dzięki temu marsz prącej ze Śląska na Warszawę największej, 10. niemieckiej armii gen. Reichenaua.

Do Mokrej można dotrzeć zielonym szlakiem z odległego o siedem kilometrów Kłobucka. Tablice przy pomniku pomagają prześledzić przebieg bitwy i działania trzech ułańskich pułków, które w niej uczestniczyły. Niewiele się tu od czasów wojny zmieniło. U schyłku sierpnia, jak w 1939 r., ciągną się po skraj lasów ścierniska. Pamiątkowy pomnik-głaz w pobliżu wsi oznacza miejsce, w którym biegła linia obrony 12. Pułku Ułanów Podolskich, któremu przypadła główna rola w walce.

W izbach pamięci Wołyńskiej Brygady Kawalerii w szkołach w Mokrej i Miedźnie można obejrzeć dokumenty, fotografie i militaria z września 1939 roku – części uzbrojenia, karabiny, granaty, a także kawaleryjskie hełmy, odznaki pułkowe, guziki i siodła.

Krojanty: z szablą w ręku

Przed wojną zaraz za Chojnicami i szosą biegnącą zachodnim brzegiem Jeziora Charzykowskiego zaczynała się III Rzesza. Już w pierwszych godzinach wojny manewr nieprzyjaciela zagroził przecięciem jedynej drogi odwrotu załogi miasta, szosy łączącej je z Czerskiem i Grudziądzem. Dowódca 18. Pułku Ułanów Pomorskich Kazimierz

Mastalerz dostał od dowódcy brygady gen. Stanisława Grzmota–Skotnickiego odręczny list z wezwaniem „pomnij naszej przeszłości legionowej (...) za wszelką cenę powstrzymaj ruch Niemców czym prędzej przechodząc do akcji zaczepnej”. Przed wieczorem dwa prowadzone przez niego szwadrony pułku wyszły z lasu pod wsią Krojanty wprost na obozujący na polanie batalion niemieckiej piechoty i ruszając z marszu do szarży, rozniosły go na szablach. Ułani dostali się jednak pod ogień zamaskowanych transporterów opancerzonych. Pułkownik Mastalerz zginął z szablą w ręku. To właśnie szarża pod Krojantami – jedna z najsławniejszych, symbolicznych bitew Września – posłużyła niemieckiej propagandzie do szerzenia kłamliwego mitu, jakoby polska kawaleria szarżowała na czołgi z lancami.

W miejscu walk 18. pułku ułanów, w pobliżu szosy do Czerska zwanej berlinką, na polanie w brzozowym zagajniku wzniesiono skromny pomnik pomorskich kawalerzystów – mur z polnych kamieni z tablicą pamiątkową i masztami ze stylizowanymi proporczykami pułków Pomorskiej Brygady Kawalerii.

– Dalej na północ, kilkaset metrów od przejazdu kolejowego na bocznej szosie do Krojant, mały obelisk na polach oznacza prawdopodobne miejsce szarży i śmierci pułkownika Mastalerza – wyjaśnia Jerzy Hanisz z Polskiego Klubu Kawalerii, inicjator corocznych rekonstrukcji historycznych na polu bitwy. – Ale nikt już teraz nie potrafi tego z całą pewnością ustalić. Zaczynaliśmy kiedyś od kilkunastu jeźdźców i trzech tysięcy widzów. W zeszłym roku było prawie sto koni i ponad 15 tys. gości.

Wizna: polskie Termopile

Ruiny żelbetowych schronów nad Narwią w pobliżu Strękowej Góry i Kurpik przypominają wygładzone erozją wielkie głazy narzutowe. Za rzeką, na jej prawym wysokim brzegu widać stąd dachy Wizny. Tę starą osadę wznoszącą się nad szeroką na około 5 km rzeczną doliną w widłach Narwii i Biebrzy, na południowym skraju bagien biebrzańskich, już w 1939 r. zaczęto nazywać polskimi Termopilami. 7 września przed wieczorem do Wizny dotarły czołówki liczącego ponad 40 tys. ludzi korpusu pancernego gen. Guderiana, którego uderzenie miało zamknąć okrążenie wokół głównych sił polskich nad środkową Wisłą. Naprzeciw tej potęgi, na ufortyfikowanej linii bojowej biegnącej pasmem niewielkich wzniesień, przegradzających drogę na Białystok, stanęło 720 polskich żołnierzy dowodzonych przez kpt. Władysława Raginisa. Pomimo że nadrzeczne mokradła – dziś bujne, zmeliorowane łąki – które miały bronić czołgom dostępu do bunkrów, wyschły podczas upalnego lata, na dwie doby powstrzymali niemieckie natarcie. Kapitan Raginis, zamiast niewoli wybrał śmierć – gdy jego żołnierze opuścili już okrążony schron bojowy w Strękowej Górze, rozerwał się przyłożonym do piersi granatem.

Dziś na betonowych zwaliskach dawnego bunkra dowodzenia na wzgórzu 126 umocowany jest znicz i napis „Wierni Ojczyźnie”, obok wznosi się biało-czerwony maszt, taki jak na wojskowych placach apelowych. Najlepiej zachowany ze schronów ciężkich, w Kurpikach, z orłem na szczycie i pamiątkową tablicą, pełni rolę pomnika. Przy nim – wspólna żołnierska mogiła przypominająca grób na zwykłym wiejskim cmentarzu.

Warszawa: zła ulica

Na jednej z ponad 40 pamiątkowych tablic na pomniku Barykada Września w Warszawie znalazł się wiersz sławiący ulicę Opaczewską, zaczynający się od słów „Ja jestem zła ulica! Nie przystępuj do mnie/Najeźdźco, który niesiesz śmierć samolotową/Swojego miasta bronię twardo i niezłomnie/Do walki jestem zawsze skorą i gotową”.

Pomnik projektu Juliana Pałki stanął u jej wylotu, między pasami ruchu na ulicy Grójeckiej. Tworzą go trzy wielkie bryły surowego betonu uformowane w cyfry. Zwrócona na południe – data roku obrony Warszawy „1939”. Po jej bokach – daty pierwszego niemieckiego natarcia na stolicę – 8 IX i zawieszenia broni – 27 IX. Pomnik wrósł w krajobraz miasta i dzisiaj nie zwraca uwagi przechodniów śpieszących na pobliski bazar.

Ósmego września przed południem niemieckie czołgi dotarły do Radziejowic, o trzeciej po południu zajęły Okęcie, a w dwie godziny później zaczęły atak na Ochotę. O 17.15 radio berlińskie podało komunikat o zajęciu Warszawy. W tym właśnie czasie niemieckie czołgi próbowały bez powodzenia sforsować barykadę przy Opaczewskiej. Silnie bronionej przeszkody zbudowanej z wagonów tramwajowych, szkolnych ławek i płyt chodnikowych nie udało im się zdobyć do kapitulacji stolicy.

Bzura: ziemia kryje nieśmiertelniki

Jesienią 1939 r. świat obiegły zdjęcia przedstawiające tragiczne pobojowisko na nadrzecznych, mazowieckich łąkach: rozbite tabory, połamane wozy, porzucony sprzęt wojskowy, zaprzęgi i przodki armat, ranne konie. Jeszcze dziś można je oglądać w wydawnictwach poświęconych II wojnie światowej. Przedstawiają bród w Witkowicach w pobliżu Sochaczewa, gdzie oddziały armii „Poznań” i „Pomorze”, wycofując się w stronę Modlina i Warszawy, przeprawiały się pod ostrzałem przez Bzurę. Obecnie ocienione wierzbami brzegi rzeki łączy tu most imienia gen. Tadeusza Kutrzeby, dowódcy armii „Poznań”.

– Na zachodnim brzegu zachowały się ślady po dołkach strzeleckich, gdzie żołnierze chronili się, czekając na przeprawę. Można w nich wciąż jeszcze znaleźć fragmenty mundurów, pociski, guziki, a nawet nieśmiertelniki – twierdzi dyrektor Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą w Sochaczewie Maciej Wojewoda.

Bitwa nad Bzurą, największy aż do 1941 r. zwrot zaczepny przeciw Niemcom, toczyła się na obszarze od Łęczycy po Wólkę Węglową pod Warszawą. Pozostały po niej cmentarze i pomniki – m.in. w Łęczycy, Kutnie, Sochaczewie, Kampinoskim Parku Narodowym. W Granicy w Puszczy Kampinoskiej na cmentarzu na planie orła, u stóp ekspresyjnego pomnika autorstwa Władysława Frycza, spoczywa 800 ułanów i żołnierzy piechoty. Niewielki obelisk z polnych kamieni przy torze kolejki wąskotorowej pod Brochowem oznacza miejsce, gdzie śmiertelnie ranny został legendarny kawalerzysta Beliny, gen. Grzmot-Skotnicki. Pomnik na rozstaju leśnych dróg w pobliżu Wólki Węglowej upamiętnia szarżę 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich, która 19 września otworzyła drogę polskiej kawalerii do oblężonej stolicy.

Kock: Matka Boska Żołnierska

Średniowieczny obraz w głównym ołtarzu kościoła w Woli Gułowskiej przedstawia Matkę Boską Gułowską – patronkę żołnierzy. Barokowa świątynia karmelitów w pobliżu Kocka, gdzie między 2 a 5 października żołnierze SGO „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga stoczyli ostatnią bitwę wojny obronnej 1939 r., to Sanktuarium Maryjne Żołnierzy Kampanii Wrześniowej.

Pamięci kleeberczyków, którzy z zajętego przez Sowietów Polesia próbowali przedrzeć się do oblężonej Warszawy, poświęcone jest też muzeum w miejscowym domu kultury. Generał Kleeberg, zmarły w oflagu, spoczywa wśród swych 80 żołnierzy na cmentarzu w Kocku. Jego pomnik znajduje się w miasteczku na skrzyżowaniu ulic Łukowskiej i Kleeberga."

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie