Skocz do zawartości

Znaleziono tajemnicze dokumenty z czasów wojny


Rekomendowane odpowiedzi

W Gazecie:
http://wyborcza.pl/1,94898,6562749,Znaleziono_tajemnicze_dokumenty_z_czasow_wojny.html

naleziono tajemnicze dokumenty z czasów wojny

Niezwykłe znalezisko w mieszkaniu rodziców pianisty Janusza Olejniczaka. Spod podłogi jednego z pokoi wydobyto konspiracyjne dokumenty z czasów okupacji. Jak się tam znalazły? Nie wiadomo.

Mama pianisty Danuta Olejniczak wprowadza nas do niedużego pokoju z częściowo zerwaną klepką i przepiłowanymi deskami podłogowymi. O tym, że pod podłogą mieszkania w al. Niepodległości schowane są okupacyjne dokumenty, państwo Olejniczakowie wiedzieli od 35 lat. W 1974 r. przeprowadzili się tu z Żoliborza i w trakcie remontu natknęli się na tajemniczą skrytkę.

- Przed nami mieszkanie podzielone było między trzy rodziny. Jeden z pokoi zajmowali starsi ludzie. Pani miała dużo kwiatów, często je podlewała, a woda spływała na podłogę. Parkiet był w takim stanie, że trzeba go było zerwać - wspomina Danuta Olejniczak.

Wezwana ekipa remontowa natrafiła wtedy pod parkietem na metalową skrzynkę. Znajdowały się w niej dokumenty podziemia, np. fałszywe przepustki umożliwiające przejście przez niemieckie posterunki. Mąż pani Danuty Mieczysław Olejniczak większość znaleziska przekazał jednej z gazet (prawdopodobnie "Życiu Warszawy lub "Expressowi Wieczornemu), która opisała to. Poprosił jednak o zwrot kilku dokumentów, by znów ukryć je pod podłogą dla potomnych.

- Ta historia wciąż żyła w naszym domu. Przy okazji różnych spotkań opowiadaliśmy ją znajomym jako niecodzienną przygodę w nowym mieszkaniu. Niedawno nasza córka Dorota podzieliła się nią ze znajomym z Muzeum Powstania Warszawskiego. Muzeum zaproponowało przeprowadzenie poszukiwań. Zgodziłam się na zrujnowanie pokoju - mówi Danuta Olejniczak.

Pracownicy muzeum rozpoczęli pracę w środę przed południem. Przez pierwsze godziny zrywali klepkę, ale niczego nie znaleźli. Aż wreszcie w pobliżu okna dostrzegli leżącą w gruzie kenkartę na nazwisko Janusz Kaniewski z adresem zamieszkania w Falenicy. Potem wyciągnęli strzępy niemieckich obwieszczeń z 1944 r. z listą rozstrzelanych. Następnie pieniądze, w tym banknot 50-złotowy z 1942 r. i niemieckie monety. Kolejnym znaleziskiem był skrawek papieru z napisaną ołówkiem instrukcją wykonania bomby. W czwartek w pobliżu drzwi odkryli jeszcze kilkaset blankietów legitymacji AK przygotowanych na Powstanie przez Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK.

- Szczególnie cenne są materiały do podrabiania ausweisów [wydawanych przez Niemców zaświadczeń o zatrudnieniu]. Pokazują, jak w warunkach konspiracyjnych radzono sobie z tamtą rzeczywistością - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

- Nadal jednak nie udało się znaleźć schowanej przez męża w 1974 r. metalowej skrzynki. Na pewno zostawił w niej jakąś notatkę. Zmarł dwa lata temu - mówi Danuta Olejniczak.

Skrzynka być może się jeszcze znajdzie. Po majowym weekendzie poszukiwania będą kontynuowane. Muzealnicy zerwą wtedy w pokoju całą podłogę, którą potem muszą położyć na nowo.

Do tej pory nie wiadomo, kto zostawił dokumenty. Budynek wzniesiono w latach 30. dla rodzin oficerów Wojska Polskiego. Przed wojną mieszkanie państwa Olejniczaków należało do rodziny wojskowego lekarza. Podczas okupacji w domu tym zakwaterowano niemieckich oficerów. Czyżby któryś z nich udostępnił lokal akowcom? A może dokumenty ukryto już po wojnie?

- W tej chwili za wcześnie na takie przypuszczenia. Po zakończeniu poszukiwań i przeanalizowaniu dokumentów będziemy mogli powiedzieć coś więcej - obiecuje Jan Ołdakowski."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wyborcza.pl/1,94898,6565545,Nie_wyrzucajcie_historycznych_dokumentow.html

Nie wyrzucajcie historycznych dokumentów

Znalezienie dokumentów z czasów okupacji w mieszkaniu rodziców Janusza Olejniczaka to kolejny dowód, że tego typu pamiątki mogą być wszędzie. Archiwiści apelują, by ich nie wyrzucać. Nawet niepozorne kartki mają często ogromną wartość.

Materiały do podrabiania dokumentów, strzępy niemieckich obwieszczeń, instrukcję wykonania bomby i kilkaset blankietów legitymacji AK wydobyli spod podłogi mieszkania rodziców znanego pianisty pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego. Pisaliśmy o tym w sobotnio-niedzielnej "Gazecie.

Niestety, niejedno takie znalezisko trafiło na śmietnik. W ten sposób przestało istnieć np. archiwum Batalionu AK "Dzik, które w 1997 r. wnuczka dowódcy potraktowała jak niepotrzebną makulaturę. By tego uniknąć, Archiwum Akt Nowych i Muzeum Powstania Warszawskiego zaczęły akcję "Ukryta historia.

Wszystkie dokumenty Polskiego Państwa Podziemnego były w czasie okupacji ukrywane w różnych schowkach. Duża ich część do dziś nie została odnaleziona - mówi Mariusz Olczak z Archiwum.

Tylko w ostatnich miesiącach przypadkowo natrafiono na trzy wyjątkowo cenne zbiory archiwaliów. Podczas remontu starej szafy rektora SGGW odkryto w niej archiwum dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych. W czasie remontu domu przy Filtrowej 68 właściciel jednego z mieszkań przyniósł do Muzeum Powstania Warszawskiego pudełko po butach z kopertami wyciągniętymi ze skrytki pod parapetem. W kopertach była część archiwum kancelarii Komendy Okręgu Warszawskiego AK. Schowała je tam szefowa kancelarii Stefania Aluchna.

- Dostaliśmy niezwykle ciekawy materiał: rozkazy z podziałem pracy, wyroki wojskowych sądów, listy konfidentów gestapo, sprawozdania z pracy grup egzekucyjnych, a nawet wykazy urlopów - wymienia Tymoteusz Pruchnik z Muzeum.

W domu tym były jeszcze trzy inne skrytki. W obawie przed komunistami Stefania Aluchna opróżniła je w 1951 r., a zawartość wywiozła do Słupska, gdzie wtedy mieszkała, i tam spaliła.

Z kolei w łazience mieszkania Michała Golańskiego, oficera II Oddziału KG AK, na światło dzienne wyszły dokumenty dotyczące mało znanych działań powstańczych na terenie Wilanowa, Lasu Kabackiego i Ochoty.

Konspiracyjne skrytki powstawały w nieoczekiwanych miejscach. Żołnierze 4. Rejonu VII Obwodu "Obroża AK akta finansowe w formie małych karteczek schowali w pudełkach po zapałkach, a następnie włożyli do budki dla ptaków w Świdrze. Gen. Maria Wittek miała schowek w kluczu. Pieśniarz Jan Krzysztof Kelus kilka lat temu przekazał muzeum laskę z wepchniętymi do środka dokumentami Komendy Głównej AK dotyczącymi Dolnego Śląska. Hanna Rybicka, córka szefa Kedywu AK Okręgu Warszawskiego Józefa Rybickiego, w zeszłym tygodniu prezentowała dziennikarzom skrytkę na meldunki w małpce - maskotce. Zaś Mirosław Kido, cioteczny wnuk Stefanii Aluchny, podarował właśnie Archiwum Akt Nowych konspiracyjne pamiątki odziedziczone po ciotce: bibularz z wydrążonym schowkiem i skrzynkę na listy z podwójnym dnem.

Na sygnały o znalezieniu dokumentów i innych pamiątek z czasów wojny czekają Archiwum Akt Nowych (tel. 822-90-53) i Muzeum Powstania Warszawskiego (tel. 539-79-84)."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób przestało istnieć np. archiwum Batalionu AK "Dzik, które w 1997 r. wnuczka dowódcy potraktowała jak niepotrzebną makulaturę."
A co tu się dziwić? Wyrosło nam pokolenie MTV i BigBrothera...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz ,zaraz Bodziu wspomnilaes cos o dokumentach schowanych z małpce ? to teraz wszystko jasne po co kancelaria prezydenta kupila tyle malpek hehe . Nieuchronnie ida wybory ,trzeba chowac papiery rozmaite...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie