Skocz do zawartości

Wielka ekshumacja generała Emila Fieldorfa Nila"


Rekomendowane odpowiedzi

W dzisiejszej Polsce":
http://polskatimes.pl/fakty/kraj/107263,wielka-ekshumacja-generala-emila-fieldorfa-nila,id,t.html

Wielka ekshumacja generała Emila Fieldorfa "Nila

To będzie najważniejsza i największa ekshumacja w naszej historii.

Jesienią w Kwaterze na Łączce warszawskiego Cmentarza Powązkowskiego rozpoczną się poszukiwania grobu zamordowanego przez UB gen. Augusta Fieldorfa.

Odnalezienie szczątków dowódcy Kedywu AK jest najpoważniejszym, ale nie jedynym celem, jaki stawiają przed sobą pracownicy IPN. Chcą też ekshumować i zidentyfikować szczątki wielu innych bohaterów podziemia niepodległościowego, którzy po wojnie zostali zamordowani przez bezpiekę na podstawie wyroków w sfingowanych procesach.

Łączka w latach 1948-1956 była kluczowym miejscem potajemnego grzebania ofiar stalinowskich mordów sądowych. Spoczywają tu ludzie, których groby w zamyśle komunistów miały na zawsze pozostać nieznane.

- Według naszych szacunków oprócz gen. Fieldorfa ubecy zakopali w tym miejscu zwłoki co najmniej 284 osób - mówi historyk IPN dr Jacek Pawłowicz. To on trzy tygodnie temu znalazł przypadkowo dokument z zapisem zeznań grabarza zatrudnionego przez UB, które jednoznacznie wskazują, że ciało "Nila pochowano na Powązkach, a nie w Lesie Kabackim czy w Dolinie Służewieckiej. Odkrycie Pawłowicza skłoniło władze IPN do decyzji o przeprowadzeniu ekshumacji.

Historyk ujawnia, że już kilka dni później Instytut postanowił rozszerzyć poszukiwania. - Przy tej okazji będziemy też szukać grobów rotmistrza Pileckiego, majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki, podpułkownika Łukasza Cieplińskiego, majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory - mówi Pawłowicz. I dodaje, że ambicją IPN jest identyfikacja wszystkich bezimiennych mogił na Łączce, na to jednak potrzebne będą ogromne pieniądze. - Te prawie 300 osób to w większości żołnierze zamordowani za to, że walczyli o niepodległą Polskę, należy im się pogrzeb z honorami - przekonuje historyk.

Od razu jednak zastrzega, że doprowadzenie do ekshumacji samego tylko gen. "Nila będzie wymagało wiele czasu i pracy. Najpierw historycy muszą na podstawie dokumentów precyzyjnie określić, w którym miejscu Łączki został pochowany.

- Nie możemy sobie pozwolić na błąd, dlatego zanim rozpoczniemy prace na cmentarzu, musimy mieć stuprocentową pewność, gdzie trzeba kopać - mówi Pawłowicz.

Ustalenie miejsca spoczynku dowódcy Kedywu nie będzie jednak problemem, bo IPN ma coraz więcej wskazówek. Po przypadkowym odnalezieniu zapisu zeznań grabarza Pawłowicz zaczął przeszukiwać archiwa i znalazł już kolejne dokumenty. Są wśród nich m.in. numery worków, w których UB chował zwłoki więźniów straconych na Rakowieckiej. Ważną wskazówką są także akta dwóch żołnierzy straconych w sprawie związanej z procesem generałów.

- Znamy numery ich grobów, a poza tym wiemy, że "Nil był dwunastą osobą zabitą po nich, co oznacza, że pochowano go blisko ich mogił - mówi Pawłowicz. Kolejnym elementem układanki są relacje córki gen. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka, komendanta Okręgu Wileńskiego AK, który zmarł w mokotowskim więzieniu we wrześniu 1951 r., pół roku po egzekucji Fieldorfa. "Wilk został pochowany na Łączce, a w 1957 r. jego rodzina dostała zgodę na ekshumację. - Jego córka pamięta miejsce, w którym leżał, a że chowano go w tym samym roku, co "Nila, ich groby musiały być blisko - uważa historyk.

- To wszystko powoli składa się w całość, która pozwoli precyzyjnie wskazać mogiłę - dodaje. Od 1964 r. na szczątkach zamordowanych akowców zaczęto chować zmarłych warszawiaków. Na ekshumację potrzebna będzie zgoda ich rodzin."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Rzeczpospolitej:
http://www.rp.pl/artykul/153227,292702_Odnajdziemy_cialo_generala__Nila__.html

Odnajdziemy ciało generała "Nila

- Legendarny dowódca AK nie poszedł na współpracę z komunistami. Zapłacił za to życiem – mówi historyk IPN Jacek Pawłowicz

Rz: Do kin wszedł film "Generał Nil. Czy historia zamordowanego w 1953 roku przez komunistów Augusta Emila Fieldorfa jest historią zakończoną?

Jacek Pawłowicz: Nie, ponieważ ludzie odpowiedzialni za ten mord i poprzedzający go haniebny proces nigdy nie zostali ukarani. Jest to więc historia o zbrodni bez kary, a więc rzeczywiście historia niedokończona.

Dlaczego tak się stało?

W komunistycznej Polsce ci ludzie byli chronieni. To oczywiste. Natomiast po odzyskaniu niepodległości do ich osądzenia zabrakło woli politycznej. Przecież na początku lat 90. wszyscy jeszcze żyli! Żyły sędzia Maria Gurowska i słynna prokurator Helena Wolińska oraz wielu innych prokuratorów i śledczych. Niestety, rządom III RP nie zależało na ukaraniu morderców polskiego bohatera.

Którym rządom?

Wszystkim. Wystarczyło bowiem, żeby któryś z ministrów podjął odpowiednią decyzję, i wszyscy stalinowscy sędziowie i prokuratorzy natychmiast trafiliby za kraty. Tymczasem zbrodniarzom nie tylko nic się nie stało, ale żyli – część z nich zresztą żyje nadal – we wspaniałych mieszkaniach i domach, z bardzo wysokimi emeryturami wypłacanymi regularnie przez państwo.

A jak żyją ich ofiary? Ludzie, którzy przetrwali komunistyczne śledztwa, procesy i więzienia?

Ofiary żyją w nędzy. Często spotykam się z byłymi żołnierzami AK czy NSZ. Są to wyjątkowo ubodzy ludzie. Nie mają emerytur, bo gdy ich rówieśnicy kończyli szkoły, oni siedzieli w więzieniach, a po wyjściu na wolność nie mogli dostać dobrej pracy, bo byli "zaplutymi karłami reakcji. Przez całe życie, do końca lat 80., byli inwigilowani przez bezpiekę.

Wolna Polska im tego nie wynagrodziła?

Niestety nie. Polska obeszła się z nimi po macoszemu. Oczywiście dostali odznaczenia, ale cóż z tego, skoro sprawiedliwości nie stało się zadość. Ci ludzie przeszli przez ubeckie katownie: łamano im ręce, zrywano paznokcie, zimą całymi tygodniami trzymano na gołym betonie przy otwartym oknie. Po przejściu tego piekła wielu z nich było ludzkimi wrakami. Ci, którzy jeszcze żyją, często cierpią z powodu nabytych wówczas schorzeń. Myślę, że jedynym pocieszeniem dla nich jest świadomość, że to oni mieli rację, że walczyli o słuszną sprawę i nie dali się złamać.

Tak jak "Nil. Generał miał podobno możliwość wyboru?

Tak. Komuniści proponowali mu, żeby poszedł na współpracę z nimi. Zdecydowanie odmówił.

Czy podejmując tę decyzję, zdawał sobie sprawę, że alternatywą jest śmierć?

Na pewno.

To dlaczego nie ratował życia? Dlaczego nie podpisał – jak się to dziś często określa – "jakiegoś świstka bez znaczenia, żeby się ratować?

Bo był oficerem Wojska Polskiego i porządnym człowiekiem. Gdyby podpisał ten "świstek, sprzeniewierzyłby się całej historii swojego życia, swojemu etosowi. Generał "Nil, podejmując tę decyzję, kierował się – często dziś wyśmiewanym – pojęciem honoru. Był jednym z najmężniejszych. Takich ludzi, którzy nie poszli na współpracę z UB i przypłacili to życiem, było bowiem więcej.

Jak skończy się opowieść o generale "Nilu?

Sprawcy mordu na pewno nie zostaną już ukarani. Historia ta zakończy się więc zapewne, gdy IPN odnajdzie ciało generała. A szukamy go bardzo intensywnie. Niedawno pozyskaliśmy nowe, przekonujące wskazówki dotyczące usytuowania jego grobu. Wszystko wskazuje na to, że znajduje się na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Jest tam kwatera, w której UB chowała osoby zamordowane w więzieniu na Rakowieckiej. Według dokumentów pochowano tam 284 osoby. Między innymi rotmistrza Witolda Pileckiego czy majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę.

Co teraz znajduje się na miejscu tej kwatery?

Inne groby. Ta część cmentarza została splantowana: nawieziono tam dużą ilość ziemi i wyrównano teren. A na grobach bohaterów pochowano mieszkańców Warszawy.

Jak więc odnaleźć miejsce, w którym leży generał?

Prowadzimy intensywne badania w archiwach, porównujemy plany Powązek, staramy się zlokalizować konkretne groby. Czekają nas jeszcze tygodnie, jeżeli nie miesiące pracy. Zanim zaczniemy ekshumację, musimy być pewni. Nie możemy kopać w ciemno. Aby móc rozpocząć prace ekshumacyjne, będziemy musieli pozyskać zgodę rodzin osób, które zostały tam pochowane później.

A w jaki sposób zidentyfikujecie ciało generała?

W przeciwieństwie do innych ciał będzie miało całą czaszkę. "Nil był jedynym, który został powieszony. W ten sposób chciano go dodatkowo pohańbić. Odebrano mu nawet prawo do żołnierskiej śmierci. Poza tym przeprowadzimy badania DNA. Próbkę porównawczą pobierzemy od córki generała.

Po co teraz, po pół wieku, rozkopywać te groby?

Bo generałowi Augustowi Emilowi Fieldorfowi należy się żołnierski pogrzeb. Ze wszystkimi honorami godnymi generała. Takiego generała. Generała najwspanialszej spośród polskich armii – Armii Krajowej. Bohaterowie tej armii leżą dziś w bezimiennych mogiłach i dołach, do których oprawcy wrzucili ich ciała.

Tak jak na Powązkach...

W tym przypadku mamy do czynienia z wyjątkowo symboliczną sytuacją, bo tuż obok znajduje się komunistyczna Aleja Zasłużonych. Kaci i ofiary leżą więc na jednym cmentarzu. Różnica polega na tym, że kaci mają wspaniałe pomniki, a dla bohaterów pozostały anonimowe, zaorane doły.

Jacek Pawłowicz jest pracownikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie