Skocz do zawartości

Pisali o wojnie, zniszczeniu i śmierci, by pokonać strach


Rekomendowane odpowiedzi

W dzisiejszej Polsce
http://polskatimes.pl/fakty/104358,pisali-o-wojnie-zniszczeniu-i-smierci-by-pokonac-strach,id,t.html

Pisali o wojnie, zniszczeniu i śmierci, by pokonać strach

W parafii w Wadowicach odkryto wypracowania 123 uczniów dotyczących ich przeżyć z września 1939 roku

"Przyśpieszamy kroku, bo swąd dymu nie daje nam oddychać. Co chwilę spada na ziemię przepalony słup telegraficzny, rozsypując dookoła iskry. Gdzie popatrzeć, widać las kominów, trupów bezużytecznych. Nie, tak nie wyobrażałem sobie nigdy wojny. W jednej chwili tyle tysięcy ludzi stało się nędzarzami, i to nie widząc walki i nieprzyjaciela. Gdy wychodziliśmy z miasta, ogień zeżerał jeszcze ostatki chat, wgryzał się nawet w futryny okien, zostawiając na pamiątkę popiół i cuchnący dym - pisał w swoim wypracowaniu szkolnym uczeń Gimnazjum im. Marcina Wadowity w Wadowicach.

Tej samej szkoły, w której rok wcześniej maturalny egzamin złożył Karol Wojtyła. Był 15 października 1939 roku. Dzieciaki w wadowickim gimnazjum były zestresowane, niektóre prawie nieprzytomne ze strachu. Większość z nich właśnie wróciła razem z rodzicami z ucieczki, do której się rzucili mieszkańcy miasta, kiedy niemieckie pociski wybuchły na polskiej ziemi. Ich miasto zostało zbombardowane. Ale nie mieli dokąd uciekać. Wrócili.

Zajęcia w gimnazjum rozpoczęły się pod koniec września 1939 roku i trwały do końca października, dopóki niemieckie władze okupacyjne nie zamknęły szkoły.

Ich nauczyciel, aby młodzi ludzie mogli odreagować lęk oraz po to, aby utrwalić na papierze kawałek polskiej historii, dał im zadanie: napisać wypracowanie pt. "Moje wspomnienia wojenne.
I właśnie te prace pisane na progu wojny odnaleziono w tym tygodniu w Wadowicach. - Przez przypadek, podczas porządkowania zbiorów archiwalnych parafii - mówi Piotr Wyrobiec, dyrektor Wadowickiego Centrum Kultury i jednocześnie historyk.

Wypracowania są zszyte w grubą księgę formatu zeszytowego, mają grube oprawki robione przez introligatora.

To 730 stron dziecięcych przeżyć. Ponad pół wieku przeleżały w archiwum parafialnym bazyliki Ofiarowania Najświętszej Marii Panny.

"Za Bugiem zajrzałem śmierci w oczy. Cywilni i żołnierze poruszali się traktem kolejowym. I w tym momencie napadli na nas Ukraińcy, zabijając jednego wśród nas, a jednego ciężko raniąc. Ten pan to był żyd z Wadowic. A z tej opresji ja ratowałem się znowóż ucieczką - to fragment wypracowania Jasia Koterby, 13-latka. Jego rodzina uciekała na Wschód, ale oparła się na linii Ribbentrop-Mołotow. Dla większości z nich był to pierwszy kontakt ze śmiercią. W brutalny sposób zakończyło się ich dzieciństwo.

Autorami wspomnień są dzieci w wieku od 11 do 13 lat. Aż 80 relacji dotyczy ucieczki z Wadowic przed zbliżającymi się wojskami niemieckimi. Dzieci opisują też panikę w mieście, głód podczas eksodusu, bombardowania samolotów niemieckich na cywilne transporty. W prostych słowach, ale w niezwykle przejmujący i wzruszający sposób, piszą o cierpieniu, strachu i zniszczeniu, które my znamy tylko z filmów.

Zdaniem Henryka Odrozka, który uczy dziś języka polskiego w Liceum im. Marcina Wadowity w Wadowicach, prace gimnazjalistów świadczą o dużej kulturze słowa wśród ówczesnych uczniów. - Jest trochę błędów, ale w oczy rzuca się staranna kaligrafia, na którą w tamtych czasach w szkołach zwracano szczególną uwagę - mówi Odrozek.

Ale najważniejsze jest to, że wypracowania są dla badaczy przeszłości niezwykle cenne.
- To unikalne źródło. Warte wykorzystania. Wojna widziana oczami dziecka niekoniecznie musiała być postrzegana podobnie jak przez dorosłego - cieszy się Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Już wiadomo, że do opracowania wypracowań wezmą się historycy. Jest szansa, że jeszcze w tym roku, w 60. rocznicę wybuchu II wojny światowej, ukażą się drukiem. Zostaną także opublikowane w internecie. - Poszukujemy tamtych gimnazjalistów z Wadowic, by przekazać im kopie prac na pamiątkę - mówi dyrektor Wyrobiec.

Może znajdzie się także Staś Czaderski, wtedy 12-latek, który tak napisał: "Wędrówka nasza trwała osiem dni. W Przemyślu zastaliśmy już Niemców (...). Dowiedzieliśmy się od nich, że uruchomiono linię kolejową, więc postanowiliśmy wrócić do Wadowic. My. Polacy, wojnę przegraliśmy."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie