Skocz do zawartości

Fałszywy generał rosyjskiej służby wywiadu wewnętrznego


grba

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Nowym kapitanem z Köpenick", okazał się fałszywy generał, który nie tylko wydawał rozkazy, ale i nagradzał funkcjonariuszy.

Ogromnym zaskoczeniem dla wielu było zdemaskowanie Aliszera Trifonowa. Maskarada kosztowała zawodnika 8 lat odsiadki. Ciekawe, czy ją przeżyje...

Napisano

Wykładowca Akademii Wojskowej Sił wewnętrznych Siergiej Bogaczew z lewej, wiceprzewodniczący organizacji skautowej BARS Stanisław Tien, w środku łżegenerał Aliszer Trifonow.

Napisano
Sprawa zaczęła się w roku 2005, kiedy to biznesmen Siergiej Szpigocki generalny dyrektor firmy „Instrojka” poznał rzeczonego Aliszera Trifonowa. Ten przedstawił się jako pułkownik, i ujawnił, że jest też generał-majorem służb specjalnych. Kiedy nowy znajomy dowiedział się, że firma Szpigockiego zajmuje się budową i remontami rurociągów, pochwalił się licznymi znajomościami wśród wysoko postawionych funkcjonariuszy resortów siłowych, którzy mogą pomóc w prowadzeniu biznesu, a także mogą zapewnić dostęp do wielkich korporacji naftowych. Szpigocki jak twierdzi, nie uzyskał wtedy żadnych korzyści z tej znajomości, często jednak spotykał się z Aliszerem Trifonowem w najlepszych restauracjach. Aliszer sypał forsą garściami, obdarowywał tłumnie oblegających go artystów i przedstawicieli szołbiznesu drogimi podarkami. Wszyscy nazywali go w zamian „towarzyszem generałem”…

W kwietniu 2006 r. Trifonow zaprosił Szpigockiego do swojego gabinetu w gmachu Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej w zaułku Cholzunowa. Na wieszaku wisiał mundur generał-majora obwieszony orderami. Nieprzerwanie dzwonił telefon. „Tak jest towarzyszu generale. Będzie wykonane towarzyszu generale” Trifonow gadał do słuchawki telefonu. Szpigocki przekonał się, że Trifonow to szycha znający naprawdę „grube ryby”.
Napisano
Trifonow ujawnił Szpigockiemu sekret dotyczący jego osoby, mianowicie wyjawił, że jest prowadzone śledztwo przeciwko Szpigockiemu w sprawie finansowania zorganizowanej przestępczości. Początkowo ów nie uwierzył, ale został przekonany przez Trifonowa licznymi dokumentami z podpisami i pieczęciami wielu generałów wyjmowanych z licznych teczek z napisami FSB, SWR, MDW, Prokuratura. Od Trifonowa dowiedział się, że jego sprawę wywołali konkurenci w interesach i że może zapomnieć o wszystkim, kiedy zapłaci 8 milionów dolarów. Po targowaniu się, Trifonow spuścił do 6 milionów. Kiedy biznesmen zapytał o gwarancje. Trifonow obiecał nie tylko dokument o umorzeniu śledztwa, ale i spalenie w archiwum FSB wszelkich kompromitujących materiałów.
Napisano
Po wzięciu pieniędzy Trifonow obiecał załatwić sprawę do sierpnia. Jeszcze w lipcu poprosił biznesmena o dodatkowy milion dolarów, ale Szpigocki nie chciał więcej dać. W sierpniu Szpigocki żadnych tajnych dokumentów na swój temat nie zobaczył. W marcu 2007 roku jego adwokat przekazał mu informację, że w FSB i SWR nikt Trifonowa nie zna. Szpigocki zrozumiał wtedy, że został paskudnie „kiwnięty”.
W kwietniu Szpigockiego spotkało wiele nieprzyjemności. Kiedy wracał z lotniska „Wnukowo” jego samochód został zatrzymany przez zamaskowanych ludzi, uzbrojonych w broń automatyczną. Szpigockiego i jego kierowcę leżących na asfalcie skuto kajdankami. Funkcjonariuszom ruchu drogowego zamaskowani pokazali legitymacje w czerwonych twardych okładkach i powiedzieli, że właśnie trwa operacja zatrzymania niebezpiecznego przestępcy. Szpigocki został wywieziony z Moskwy gdzieś w okolice Szachowska. Za oswobodzenia zaśpiewano 10 milionów dolarów. Że to nie są żarty Szpigocki przekonał się po laniu, jakie mu sprawili.
Napisano
Szpigocki przy pomocy wspólników, rodziny z Uchty skąd przeniósł się do Moskwy w 2005, zebrał 5 milionów rubli. Porywacze zgodzili się na jeszcze 10 milionów rubli… Przy okazji zrabowali Szpigockiemu zegarek za 35 tysięcy dolarów, przeszukali jego mieszkanie i zabrali 200 tysięcy dolarów schowanych pod wanną. Po otrzymaniu okupu uwolnili Szpigockiego.
Napisano
Urząd śledczy przy Komitecie Śledczym Okręgu Zachodniego Prokuratury Federacji Rosyjskiej poprowadził śledztwo w wyniku, którego zatrzymano czterech porywaczy: Bobkow, Poganin i Paszkow okazali się funkcjonariuszami specnazu celnego, a Wiliczenko naczelnikiem oddziału tej służby. Po aresztowaniu i osądzeniu nie ujawnili zleceniodawców.
Podczas śledztwa Szpigocki przypomniał sobie, że w czasie uwięzienia zobaczył swojego byłego kierowcę, który poznał go Trifonowem. Skojarzył też, że Trifonow zażądał 6 milionów dolarów, akurat w chwili, kiedy taką sumę zarobił. I tak w śledztwie pojawiło się nazwisko Trifonowa… Zaczęła się sprawa „łżegenerała”.
Napisano
Śledczy ustalili, że ów nie ma związku ze strukturami siłowymi, ale według pokrzywdzonego ma, patrząc na ludzi, którzy go porwali. Sąd wydał sancję na przeszukanie mieszkania Tichonowa.
Okazało się, że jest zameldowany w „komunalce” przy prospekcie Kutuzowskim 24. Cały dom znał go. Facet przechwalał się znajomościami z ważniakami, demonstrował portfel wypchany milionami dolarów. Naprawdę mieszkał zupełnie w innym miejscu. Na osiedlu dla elity „Worobiowe Wzgórza” na ulicy Mosfilmowskiej budował dwupiętrową willę we wsi Łukomorie. Rewizja ujawniła, że Aliszer Pawłowicz Trifonow jest Aliszerem Mukadowiczem Nazmiewem urodzonym 19 kwietnia 1969 roku w Uzbekistanie, dwukrotnie skazanym za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. Śledztwa przeciwko niemy w okręgu Riazańskim przerwano w 2000 roku, w okręgu Swierdłowskim w 2003. Oprócz chuligaństwa został oskarżony o pobicie staruszki.
Po ukończeniu 8 klas w 1988 rozpoczął służbę wojskową w spadochronowo-desantowym pułku w Afganistanie. Po 2 miesiącach służby wypadł z jadącej ciężarówki, w wyniku odniesionych obrażeń konieczna była trepanacja czaszki. Aliszer opowiadał, że solidną tytanowa blachą w czaszce założono mu, kiedy został ranny w walce.
Po upadku ZSRR ZSRR 1991 przyjeżdża do Moskwy. Zmienia nazwisko ojca na nazwisko matki wraz z jej otczestwem.
Napisano
Kiedy Aliszer Pawłowicz Trifonow stał się pełnoprawnym mieszkańcem Rosji, postanowił spełnić swoje młodzieńcze marzenie – zostać generałem. Kto wywróżył mu to na początku jego „kariery” postanie tajemnicą. Jego liczne kontakty w FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa), i w MWD (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), i w FSO (Federalna Służba Ochrony), i u celników i u ograniczników też nie zostały w śledztwie wyjaśnione.
Na początku Nazmiew musiał dużo popracować by wyczyścić swoje dane, przede wszystkim wstydliwe piętno alimenciarza. Po tej operacji jego biografia wyglądała tak:
• urodził się w bardzo znanej rodzinie,
• jego rodzony wuj to prezydent Uzbekistanu Islam Karimow,
• dziadek ze strony matki był kierownikiem wywiadu NKWD,
• jest absolwentem szkoły wywiadu,
• w stopniu pułkownika był naczelnikiem wydziału azjatyckiego SWR (Służba Wywiadu Wewnętrznego),

Kiedy „legalizowal” się w stolicy jako generał wielokrotnie odznaczony orderami, wielu nazywało go „bawełnianym generałem”, bo dorabiał sobie handlując uzbecką bawełną, otrzymując procentową prowizję.
Napisano
Patent Tichonowa był bardzo prosty. Telefon do znajomego biznesmena z ostrzeniem, że jest na celowniku FSB. Zapłacisz masz spokój. Jak się dogadamy zginął akta twojej sprawy. Ofiary były dodatkowo motywowane przez jego znajomych służących w resortach siłowych, na przykład pogranicznicy potrafili nieźle nastraszyć ofiarę wracającą do Rosji przy kontroli paszportowej na lotnisku
Podczas przeszukania u Tichonowa znaleziono mnóstwo materiałów operacyjnych dotyczących tym razem jak najbardziej prawdziwych generałów. Tichonow pokazywał je swoim ofiarom, mówiąc, że pomaga im załatwiać sprawy kadrowe.
Dziennikarz zadzwonił do dowódcy podmoskiewskiego RUBOP-a (urząd do walki z przestępczością zorganizowaną), który był na liście Tichonowa. Ten o Aliszerze Tichonowie nigdy nie słyszał, a co się stało z jego aktami, jak zostały „wyczyszczone” może dowiedzieć się w jego ostatnim miejscu służby. Ale komu będzie chciało się tym zajmować?
Tichonow nawet w śledztwie grał generała, popłynął dopiero, kiedy zapytano go o szkołę wywiadu, której podobno był absolwentem. Pomysł z fałszywym generałem SWR był genialny, wywiad nie lubi jawności. „Nieźle nas oszukał” stwierdził Andrzej Bystro, kierownik „Centrum badań terroryzmu”


Dlaczego ten wątek tutaj spadł? Ani to towarzyskie, ani hyde park. Wszystko to szczera prawda, same fakty dziejące się u naszego wielkiego sąsiada. Wieszam to nie w poczuciu polskiej wyższości, bo kilka spraw dziejących się w naszej ojczyźni bardzo przypomina to co dzieje się w Rosji.
Napisano
Tabliczka z nazwą centrum ozdabiała biuro Aliszera Trifonowa z Głównej Prokuraturze FR. Pomijając groźną nazwę, centrum jest niekomercyjną spółką zajmującą się produkcją i dystrybucją patriotycznych filmów, oraz handlem… wyrobami spirytusowymi i tytoniowymi. To właśnie Centrum w swoich dokumentach Trifonowakonsekwentnie nazywało „generałem-majorem”, a dlaczego tak robili, to już jest tajemnicą. Andrzej Bystro zeznając jako śwadek stwierdził, że Trifonow nigdy nie był oficjalnym członkiem „Centrum badań terroryzmu”…

Trifonow swój mundur generalski uszył w specjalnym zakładzie krawieckim zajmującym się szyciem mundurów dla wyższych oficerów; kupił na targowisku na Arbacie, ale nie wszystkie, bo część otrzymał od różnych organizacji społecznych, a niektóre od wysoko postawionych naczelników moskiewskiej milicji. Zezwolenie na broń służbową miał fałszywe, jego pistolet okazał się gazową wersją wojskowej broni.

Trifonow nie ujawnił skąd miał odznakę i legitymację FSB, legitymację Komitetu do Walki z Terroryzmem, Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją z odznaką tej służby, legitymację funkcjonariusza bezpieczeństwa państwowego.

W jego sejfie najbardziej interesującym znaleziskiem były wideozapisy z ceremonii wręczania odznaczeń. Najdziwniejsze, że odznaczano orderami bojowymi Czerwonego Sztandaru i Czerwonej Gwiazdy całe rzędy ważnych osób. Wśród nich zastępcę naczelnika Urzędu Bezpieczeństwa Wewnętrznego FSB, zastępcę dyrektora FSB, wykładowcę Akademii Wojskowej im Frunze. Wśród odznaczonych orderami niewręczanymi od upadku ZSRR od 1991 roku, byli uczestnicy prawdziwych operacji wojskowych, a także cały rząd… biznesmenów- handlowców.
Na uroczystość zaproszono licznych pracowników urzędu prezydenta, generałów i pułkowników FSB i ludzi z ministerstwa obrony. Uroczystość obchodzono z okazji 10-lecia wojskowo-patriotycznej organizacji BARS (Bojowy System Wojskowy), którego szefem jest niejaki Stanisław Tien. Organizacja została założona w 1995 roku z rozkazu naczelnika Akademii Wojennej im. Frunze, obecnie Wojskowej Akademii Sił Zbrojnych. Na ceremonii Trifonow był nieobecny, ale z ludźmi z BARS znał się bardzo dobrze, czego dowodem jest inny wideozapis z nagradzania „barkowców”, na którym szef Akademii Siergiej Bogaczew i „honorowy współpracownik FSB” Trifonow wręcza nagrody młodym specnazowcom.

Nie należy wiec dziwić się, że po udziale w takich ceremoniach Trifonow miał mnóstwo znajomości z bardzo ważnymi ludźmi z FSB. Nie należy się dziwić, że potem ustawiała się do niego kolejka petentów.
Prokuratura wojskowa nadal jednak zaprzecza, że Trifonow miał gabinet w jej siedzibie, jednak mnóstwo dowodów poświadczających jego obecność w jej gmachu.

Oszuści zawsze zadziwiają tym, że ludzie tak łatwo im wierzą. Kiedyś moskiewski radny Anatolij Stankow, którego oszustwa ujawniła prasa, zorganizował w połowie lat 90-tych w siedzibie Dumy „gabinecik”, w którym wyłudzał od biznesmenów łapówki. Po 10 latach ów znowu zmaterializował się, tym razem w Kraju Krasnodarskim, i tym razem w związku z olimpiadą w Soczki. Grasuje tam jako „szef Okręgowego Komitetu do Walki z Korupcją”, działającego „pod egidą prezydenta Rosji Miedwiediewa”. Znowu wzbudza zaufanie…
Napisano
hm... zmodernizowana wersja?

Wymowa utworu bardzo długo powodowała kontrowersje. Autor bezlitośnie ośmiesza wady ludzkie. Zło Rosji, przekupstwo, oszustwa, korupcje pokazane są w sztuce w bardzo dobitny sposób. Gogol, po premierze dzieła, sam starał się pokazać interpretacje utworu. Pojawiło się nawet coś w rodzaju sprostowania, a może usprawiedliwienia w postaci epilogu.

Utwór przedstawia mały świat pewnego miasteczka, w którym pojawia się mężczyzna, mylnie przez mieszkańców brany, jako jakaś kontrola z zewnątrz".

Natychmiast zostaje otoczony szczególnymi przywilejami przez małą społeczność. Absurd polega na tym, że bohater nie posiada żadnych pozytywnych cech. Osiąga szczyty" nie starając się o to. Bardzo dobrze czuje się w swojej roli i nie ma zamiaru nikomu unaoczniać pomyłki. Bez żadnych skrupułów korzysta ze swego danego przez farsę immunitetu.

Współczesny autorowi świat, był pełen niesprawiedliwych i okrutnych nadużyć ze strony sprawujących władzę. Na porządku dziennym miała miejsce korupcja i nie do przejścia urzędnicza biurokracja. Ludzie byli przyzwyczajeni do utartych schematów. Tworzone bezsensowne systemy i reguły zapadają w świadomość ludzi i bardzo trudno jest je wykorzenić. W Rosji, przez ponad pięćdziesiąt lat, świat ze sztuki xxxxx, był rzeczywistością.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie