kindzal Napisano 9 Sierpień 2007 Autor Napisano 9 Sierpień 2007 Panowie co sie dzieje ?Przed chwila byl tu watek na ten temat :Zamordowani w obliczu prawa Powojenna historia pełna jest czarnych plam. W jednej z nich zniknęła pamięć o wojskowych i milicjancie, którzy zapłacili ogromną cenę za uwolnienie kobiety porwanej przez żołnierzy Armii Czerwonej. Lata 40. ubiegłego wieku należą do najbardziej ponurych w historii Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej. Obie te formacje brały udział w krwawym umacnianiu władzy komunistycznej. Wspierały NKWD i Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Z rąk zbrojnych przedstawicieli władzy ludowej ginęli polscy partyzanci, nazywani wówczas bandytami. Przy ich pomocy trafiły do stalinowskich więzień tysiące osób, których jedyną winą był brak akceptacji dla władzy komunistycznej. Dopiero teraz, dzięki pracy historyków Instytutu Pamięci Narodowej wychodzą na jaw fakty wskazujące na to, że w powojennych latach WP i MO nie zawsze pełniły rolę służalczą wobec panującego wtedy systemu. Ceną za sprzeciwienie się mu była jednak śmierć, odebranie praw publicznych, długoletnie więzienie i skazanie na zapomnienie... Sprzedana za litr wódki 27 maja 1947 r. 41-letni Feliks Lis, krawiec spod Kępna wsiadł w Poznaniu do pociągu jadącego w stronę Leszna. W tym samym przedziale podróżowała wraz z żołnierzami radzieckimi młoda kobieta, Zofia Rojuk. Powiedziała, że jest repatriantką ze wschodu (pochodzi z Baranowic), a mąż sprzedał ją Rosjanom wraz z dzieckiem za butelkę wódki. Czerwonoarmiści zostawili dziecko na stacji a ją wzięli i siłą wiozą do swojej jednostki. Poprosiła krawca o pomoc. Powiadomieni przez Lisa kolejarze z obsługi pociągu próbowali przekonać Rosjan, by uwolnili kobietę. Bezskutecznie. Nie pomogła także próba interwencji funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei na dworcu w Kościanie. Lis wysiadł w Lipnie Nowym i tam ponownie zawiadomił kolejarzy o uprowadzeniu Polki. Okazało się, że S.O.K. otrzymała już inne sygnały o zdarzeniu. Zawiadomiono stację w Lesznie, na której pociąg nr 728 miał się zatrzymać. Wjechał na tamtejszy dworzec dwa kwadranse po północy 28 czerwca... Dyżurujący tej nocy leszczyński milicjant, 30-letni Zygmunt Handke (najprawdopodobniej wraz z innym funkcjonariuszem MO) podjął kolejną próbę przekonania Rosjan do wypuszczenia Polki. Sowieci nie byli jednak skłonni negocjować. Dwóch z nich wycelowała w milicjanta pistolety, a oficer Armii Czerwonej zagroził “uchodzi Poliaki bo was pozastrzelam jobane wrot”. Handke odszedł, ale natychmiast zawiadomił o sytuacji na dworcu pluton alarmowy Wojska Polskiego. Polski pluton w akcji 22-letni ppor. Jerzy Przerwa, mimo młodego wieku miał duże doświadczenie wojskowe. Brał udział w II Wojnie Światowej, uczestniczył w zdobywaniu Berlina, otrzymał sześć odznaczeń bojowych. Ocenił, że sytuacja jest na tyle poważna, że konieczne jest użycie całego plutonu. Wraz z szesnastoma ludźmi zjawił się na dworcu. Na wszelki wypadek nakazał usunąć z niego cywili i podszedł do rosyjskiego dowódcy, kpt. Sokołowa. Po krótkiej rozmowie wyszedł wraz z nim do wartowni S.O.K nakazując swoim ludziom, by do jego powrotu nikogo nie wypuszczali. Podczas nieobecności dowódcy kilku Rosjan, w tym mjr. Kudriawcem i kpt. Wchnijim próbowało wyjść z budynku dworca. Polscy żołnierze zagrodzili im drogę. Doszło do sprzeczki. Według polskich świadków (których zeznań nie wzięto jednak pod uwagę podczas procesu) pierwsi użyli broni czerwonoarmiści. Kilkuminutowa wymiana ognia zakończyła się krwawą porażką Sowietów. O 3.45 na dworcu zjawili się przełożeni ppor. Przerwy i funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Znaleźli martwego rosyjskiego szeregowca, dwóch oficerów w stanie agonalnym (obaj zmarli w szpitalu) i pięciu lżej rannych czerwonoarmistów. 38 kul Bezpośrednio po zdarzeniu wykonano szkic sytuacyjny. Zaznaczono na nim miejsca, w których znaleziono zabitego i rannych. Dołączono do niego opis umiejscowienia śladów po kulach, który nie pozostawia wątpliwości, że na dworcu doszło do wymiany strzałów. Dowody te były sprzeczne z zeznaniami rannych żołnierzy rosyjskich, którzy twierdzili, że zostali ostrzelani podczas snu, dlatego... pominięto je w dalszym śledztwie. Szczególnie, że jak wyliczono, w hallu dworca wystrzelono 38 pocisków z karabinów i pistoletów maszynowych, podczas gdy żaden z polskich żołnierzy nie użył broni automatycznej. Tymczasem niektórzy świadkowie zapewniali, że słyszeli strzały z pepeszy, co potwierdzałoby, że broni tej użyli Rosjanie. Jeden świadek widział też jak kpt. Sokołow po strzelaninie wymieniał na pełny magazynek w pepeszy zabitego szeregowca, co dowodzi zacierania przez niego śladów, że czerwonoarmiści użycia broni. I tych zeznań nie wzięto pod uwagę. Nie ma żadnych zapisów wskazujących na to, że którykolwiek z polskich żołnierzy lub cywili został ranny. Skąd tak duże straty wśród Rosjan? To najprawdopodobniej efekt dobrego przygotowania polskich żołnierzy do ewentualnej potyczki. W drodze na dworzec ppor. Przerwa szczegółowo instruował pluton jak zachować się w razie potyczki. Przed wejściem do hallu nakazał zarepetować broń (wprowadzić naboje do luf), a po wejściu rozlokował swoich ludzi tak, by trzymali Rosjan w szachu. Fakty bez znaczenia 7 czerwca 1947 r. w koszarach 86 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej w Lesznie odbyła się “rozprawa pokazowa” (jak napisano w aktach) wojskowego Sądu Doraźnego. Czym kierowali się sędziowie? Z pewnością nie oceną faktów i poszanowaniem prawa. Zachowane dokumenty dają podstawy sądzić, że wyrok zapadł nim jeszcze rozpoczęto proces. Oskarżono tylko czterech żołnierzy, podczas gdy w potyczce z Rosjanami uczestniczyło ich szesnastu. Przed sądem stanęło tylko dwóch spośród jedenastu, którzy strzelali na leszczyńskim dworcu. Co więcej, wśród skazanych na śmierć znalazło się dwóch wojskowych, którzy - co potwierdziły badania rusznikarskie wykonane przez rosyjskiego oficera - wcale nie użyli broni. Ppłk Franciszek Szeliński, szef Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu skazał na śmierć dowódcę plutonu i trzech jego podwładnych: 22-letniego kan. Władysława Łabuzę z Łodzi (ojca 4-miesięcznego dziecka), 23-letniego kpr. Wiesława Warwasińskiego z Tomaszowa Maz. i 22-letniego kan. Stanisława Stachurę spod Lubartowa. F. Lis, otrzymał wyrok 12 lat, a milicjant Z. Handke i 22-letni kan. Tadeusz Nowicki z Grajewa - 10 lat więzienia. W odrębnym procesie skazano także kolejarzy interweniąjacych podczas przejazdu pociągu. Śmierć w 18 dni Wyrok wojskowego sądu uprawomocnił się w zaledwie cztery dni. W ciągu kolejnych trzech dób prezydent rozpatrzył wnioski skazanych o ułaskawienie. Wiadomo do dzisiaj jedynie co zawierał wniosek milicjanta, Z. Handke. W aktach zachowały się liczne pozytywne opinie wystawione mu przez przełożonych z milicji, partii (należał do Polskiej Partii Robotniczej, poprzedniczki PZPR), a nawet z UB. Bolesław Bierut skorzystał z prawa łaski tylko w stosunku do jednego skazanego na śmierć żółnierza, S. Stachury zamieniając rozstrzelanie na 15 lat więzienia. Zwolnił też z odbycia kary T. Nowickiego. Ppor. Przerwa nie doczekał urodzin swojego dziecka (jego żona była w 6 miesiącu ciąży). Trzy wyroki śmierci wykonano 15 czerwca 1947 r., w zaledwie osiemnaście dni po strzelaninie na leszczyńskim dworcu... Rozstrzelani nie mają grobów. Pamięć o wydarzeniu uległa zatarciu. IPN nie znalazł dotąd świadków tych zdarzeń. Jedyne dowody na to, że kolejarze, milicjant i żołnierze wystąpili w obronie kobiety zachowały się dzięki funkcjonariuszowi UB, który 9 listopada 1956 r. uchronił akta przed zniszczeniem polecając złożyć je w archiwum. “W świetle akt kontrolnych wyrok niesprawiedliwy” - napisał anonimowy UB-ek na jednym z potwierdzeń wykonania kary śmierci. Ofiary sądowego mordu nie doczekały się jednak rehabilitacji. Dziecko ppor. Przerwy, jeśli żyje, ma dzisiaj 58 lat... Krzysztof M. KazmierczakTeraz juz tego watku niema ????Tak samo bylo z watkiem na temat gen. Swierczewskiego...Czyzby takie tematy byly niewygodne dla ktoregos z moderatorow ???????
Mirkoni Napisano 9 Sierpień 2007 Napisano 9 Sierpień 2007 przeniesione do działu innego działu - współczesna i zakręty
kindzal Napisano 9 Sierpień 2007 Autor Napisano 9 Sierpień 2007 Aaaa w takim razie przepraszam za nieuwage...
admin Napisano 9 Sierpień 2007 Napisano 9 Sierpień 2007 Brak sił by po raz kolejny prosic o korzystanie z wyszukiwarki!!!
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.