Skocz do zawartości

KURS SPADOCHRONOWY


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Kubuś „Okaul” alias „Tulak” :-)

Cała prawda o tej sytuacji jest zawarta w Twoim podpisie. Już nic nie muszę dalej pisać, bo sam to skomentowałeś swoim podpisem. Podpisałeś się jako „450hrs 0 skoków”. To wiedz Kuba, że moim zdaniem jest to dramat, jeśli masz taki podpis. Mnie państwo polskie przygotowało bardzo dobrze do bycia pilotem, odkąd mam wbite w dzienniku pilota „wyszkolony w ratownictwie spadochronowym”, podpisano instr. pil. Edward Chodkiewicz – Ciebie państwo czeskie inaczej przygotowało do bycia pilotem i nic mnie nie przekona, że w sposób lepszy. Dobrze Kubuś wiesz, że w Polsce nie wystartowałbyś samodzielnie nawet na Bocianie bez wykonania minimum jednego skoku. I bardzo dobrze, i jest to najlepszy na świecie system – dobre, bo polskie. I żadne anonimowe internetowe byty nie powstrzymają mnie od promowania polskiej kultury technicznej i lotniczej.

Ano widzisz Kuba, ja jestem w 100 proc. przygotowany do normalnej w lotnictwie sytuacji awaryjnej – Ty (nie gniewaj się Kuba) teoretycznie nie jesteś i to jest właśnie ta czeska specyfika. Ja mam za sobą opuszczanie samolotu – Ciebie potraktowano „na opowiadanego”. Jeśli nie dostrzegasz różnicy, to musimy różnić się pięknie. W kryzysowej sytuacji ja sobie poradzę może prędzej i może lepiej, Ty może wolniej i może gorzej, bo mnie państwo polskie dało więcej procent szansy na dobre działanie. I to jest właśnie ta różnica, o jakiej cały czas tu piszę. I na pewno nie będę się temu tylko przyglądać jako dziennikarz/publicysta lotniczy po 20 latach pisania o lotnictwie, bo tyle mi w tym roku stuknęło.

I na pewno nie będę też przyglądać się bezczynnie prostackim szyderstwom z WIML i GOBLL, z których jeden jest w czołówce światowej, na pewno nie będę się bezczynnie przyglądać ludziom produkującym pomiędzy południową bułką a popołudniowym kotletem „spadochroniarzy” do rzekomego „reenactingu”. Na pewno nie będę się przyglądać prestidigitatorom, którym pomylił się kurs warcabów z kursem w dziedzinie, gdzie po błędzie człowiek zmienia stan skupienia.

O wypadkowości piszesz Kuba rzeczy i sugestie nietrafne. To nie jest Kubuś tak, że polski lud pracujący miast i wsi wysypał się z domostw i potuptał skakać ze spadochronami i z tego się wziął astronomiczny wzrost wypadkowości. Jest wręcz odwrotnie, niż Ci się zdaje i to drastycznie odwrotnie. To właśnie przed Unią Europejską wykonywało się w Polsce najwięcej skoków przy najmniejszej wypadkowości, a teraz wykonuje się najmniej skoków przy astronomicznej wypadkowości. To jest efekt funkcjonowania znachorów, szarlatanów, cudotwórców godzinnych kursików „spadochronowych” z BiHL wykładanym między kompotem a wafelkiem o czeskim zachodzie słońca.

W dekadzie lat 1996-2006 liczba wykonanych przez Polaków skoków spadochronowych spadła o 42 proc. a w tym samym czasie poziom wypadkowości w spadochroniarstwie wzrósł o 770 proc. To co to Kuba jest – dobra tendencja, czy patologia, dramat i alarm? Znasz drugi taki kraj? Jak znasz, to pokaż.

Kuba, na złe rozmowy o PLKE ja niestety jestem kiepskim kandydatem, bo ja znam wyłącznie ludzi wspaniałych stamtąd. Ludzi „nie biorących”, którzy niczego w życiu się nie dorobili, za to mądrych, dobrze wykształconych, cierpliwych i z pewnym talentem do tej pracy i do szkoleń. Ja do takich gadek nie pasuję, bo mi nic złego PLKE nie zrobiło, a zaledwie wkurzyło mnie tylko dwa razy. Raz Walenty Hardt oblał mnie z prawa lotniczego, gdy kazał mi mówić o warunkach separacji, a był głęboko zatopiony w lekturze gazety. Wywalił mnie za drzwi mówiąc, że źle mówię, że mam się nauczyć i wrócić za godzinę. To jedyny raz, kiedy byłem w nastroju do likwidacji PLKE, bo niczego nie mówiłem źle, po godzinie wróciłem, powiedziałem o separacjach to samo, co wcześniej, i dowiedziałem się, że jestem świetny z prawa lotniczego z oceną 4 jak sobie teraz sprawdziłem. No i co to takiego? Nic. Drugi raz, kiedy mnie wkurzyło PLKE, to jedna pani stamtąd, której mylił się Jak-12 ze Spitfirem. Jak ona latała, a ja np. byłem holowany przez moją ulubienicę, to mi wszystkie plomby wyskakiwały z zębów, jak ona Jakiem-12 robiła zakręt. Ja ją na holu po prostu gubiłem z oczu na moment, potem było uczucie, że trafiłem pod kafar, a lina to myślałem, że mi się wstrzeli do kabiny i wyjdzie ogonem po przebiciu mnie na wylot. No i co to znowu takiego? Nic, da się przeżyć, z perspektywy to się tylko śmieję z tego. I to są moje „najczarniejsze” doświadczenia z PLKE, bo cała reszta to wyłącznie dobre.





===========================================================

Alexxg napisał:
Panie Grzegorzu, mnie się cały czas wydawało, że poto właśnie w Polsce coś się w 1989 roku zniemiło, żeby nie było żadnych GOBLL, WIMLL i innych instytucji mających na celu obronę obywatela przed nim samym. Uważam, że to jest moje święte prawo móc wyskoczyć z okna domu choćby ze składanym parasolem i wara rządowi i jego agendom od tego, żeby mi w tym przeszkodzić. Okazuje się, że Republika Czeska bardziej tu szanuje wolność swoich obywateli, niż Rzeczpospolita Polska. Nikt nie mówi, że skakanie ze spadochronem jest bezpieczne. Tak samo nie jest bezpieczna wspinaczka skałkowa czy chodzenie po górach (właśnie wczoraj jeden człowiek zginął na Orlej Perci). I co? Może wprowadzić obowiązkowe przeszkolenie taternickie dla każdego, kto będzie chciał wejść sobie na Czerwone Wierchy? I najlepiej niech to szkolenie kosztuje z 5 tysięcy złotych :)
[...]
Taka filozofia, że państwo (czyli minister, parlament, prezydent) wie lepiej jest zakałą polskiej rekonstrukcji. Tu niektórzy piszą o tym, że nie wolno ludziom pozwalać ryzykować życiem na spadochronie. W innym topicu zaś często ci sami ludzie oburzają się na obecną Ustawę o Broni i Amunicji, dzięki" której większość z nas może pomarzyć o czymś więcej niż metalowy odlew karabinu, podczas gdy w Czechach czy Niemczech można mieć za niewielkie pieniądze zadekowany karabin, a za nieco większe - karabin na amunicję hukową czy nawet ślepą... I co? Przecież to ta sama filozofia: państwo jako ojciec i matka obywatela, który jest za głupi żeby mu dać" spadochron, czy zdekowany karabin, ale wystarczająco mądry" by raz na parę lat iść i wybierać sobie polityków, którzy będa decydowali komu ten spadochron czy karabin pozwolić używać... To jest chore :/
-----------------------------------------------------------

Witam

Proszę Pana, całkowicie się z Panem zgadzam i dlatego trochę się dziwię, że Pan nie zauważył fundamentalnej rzeczy w moich postach. Czy widzi Pan gdzieś, abym choć jednym słowem ostrzegał chętnych do wyjazdu z obywatelem MP40 FJR1? Nie widzi Pan, bo nie ma takich moich nawoływań, niech jadą.

Tylko jako miłośnik całkowitej wolności – a więc domyślam się, że także Pana nienaruszalności cielesnej – nie zauważył Pan, że ja piszę o tym, że „wyszkolony” przez obywatela MP40 FJR1 tak zwany „spadochroniarz” po dwudniowym kursiku nie ma prawa uderzyć w Pana, gdy Pan zachce przyjść na pokaz reenactingowy. Pan niestety nie wyczuł, że ja Piszę w Pana interesie.

Wie Pan, czym się różni mechanika lotu spadochronu typu „latające skrzydło” od faktycznego skrzydła samolotu? Prawie niczym. A wie Pan, jaki jest podręcznik mechaniki lotu? Gruby. A wie Pan, ile się go normalnie wykłada? Tygodniami, a w uzasadnionych przypadkach miesiącami. A teraz niech mi Pan wytłumaczy, dlaczego w Polsce w tamtym roku tak zwany „spadochroniarz” bez znajomości mechaniki lotu spadochronu tak sobie ściągnął linki sterownicze swojego spadochronu, że go sobie zwinął. Teraz Panu życzę nadal wspaniałych wolności obywatelskich, wielu udanych odwiedzin polskich lotnisk z pokazami reenactingowymi i zakupu parasola z uchwytem stalowym Ø 40 i z blachy stalowej ≠ 10.

Na pocieszenie powiem Panu tylko, że jeden kandydat do szkolenia z obywatelem MP40 FJR1 już odpadł na widok tego, co obywatel raczył tu wypisać, a kandydat ów jest jednym z najlepiej zorientowanych w reenactingu spadochronowym i w tym, jakie szkolenia dla spadochroniarzy-rekonstruktorów historycznych oferuje się na świecie.

Pozdrawiam

G. Cz.





===========================================================

Olek Andrałojć alias Johann napisał:
(Miałem piękny sen. Forum Odkrywcy było miejscem dyskusji na poziomie, a jeżeli krytyki, to konstruktywnej i prowadzonej w sposób kulturalny... Szkoda że to był tylko sen.)

Panie Grzegorzu, nie rozumiem jednej rzeczy, może mi pan to wyjaśni - nie zna pan nawet Pawła, nie wie pan nic o jego doświadczeniu a obrzuca go pan błotem jak tylko może, dla zasady. To powiem panu, że ja go znam, darzę go szacunkiem i pojechałbym na jego wyjazd bez zastanowienia. To praktyk, a nie teoretyk, który spadochroniarstwo zna tylko z podręcznika.

Pan natomiast swoim zachowaniem wystawia polskiemu dziennikarstwu bardzo niepochlebną opinię. Proponuję stanąć z człowiekiem oko w oko, a nie być internetowym (przpraszam za określenie) krzykaczem mocnym tylko w gębie".

Pozdrawiam wszystkich, Johann
Olek Andrałojć, AA7
-----------------------------------------------------------

Witam

Pan napisał kogo Pan szanuje, to teraz ja napiszę, kogo ja szanuję, a z kim obcuję w różnych okolicznościach od dekad. Ja proszę Pana szanuję najlepszych polskich inżynierów, którzy w lotnictwie walczą o bezpieczeństwo i najwyższą jakość szkolenia. Są to ludzie, którym nie po drodze z cudotwórcami. Zarazem są to ludzie, którzy walą głową w mur i przegrywają. Ja trzymam wyłącznie z nimi, żeby była jasność.

Pozdrawiam

G. Cz.





===========================================================

MP40 FJR1 napisał:
Zawsze Trollu rozmowa w 4 oczy z argumentami w rękach jest lepsza niż wypociny w necie, szkoda kompa, pogadamy jak ludzie i dojdziemy do rozwiązania tego głupiego konfliktu w jakiś możliwy w tej sytuacji sposób.
-----------------------------------------------------------

Bardzo dobrze. Jest na to idealny sposób, powiedziałbym wręcz, że nie ma już lepszego momentu w świetle tego, nad czym pracuję i jeszcze GRH FJR1 będzie albo bardzo sławna, albo bardzo pogrążona, ale na to już wpływu nie mam.

Jak już Panu ten „troll” zejdzie z ust, jak już Pan napije się zimnej wody i przez tydzień trochę odetchnie to się do Pana zgłoszę i dam Panu dowolnie dużo miejsca w bardzo dobrym tytule prasowym poświęconym historii wojskowości, w tym także rekonstrukcjom historycznym, na przedstawienie swoich racji. Dostanie Pan ode mnie stuprocentowe poczucie bezpieczeństwa, żeby nie miał Pan fobii, że media kłamią, manipulują, wycinają sobie z ludzkich wypowiedzi dowolne rzeczy pod tezę itp. Wszystko będzie Pan autoryzować, nie pójdzie do druku nic, czego by Pan sobie nie życzył, wręcz zobaczy Pan ostatnią przed drukiem makietę pdf bardzo dużego artykułu, gdzie będzie wszystko to, co Pan przygotuje. Wszystko i wyłącznie w autoryzowanej przez Pana wersji.

Krótka piłka proszę Pana, bo obaj jesteśmy tego zwolennikami. Pisze Pan w bardzo dobrym tytule prasowym czytanym przez wszystkich polskich rekonstruktorów, jak następuje:

„Ja, Paweł Moszner, szkolę spadochroniarzy-rekonstruktorów historycznych nie w dwa tygodnie, jak Aeroklub Polski; nie w pięć dni, jak najkrótszy kurs w Texel w najbardziej liberalnym kraju, jak Holandia; nie w dwa tygodnie, jak Pathfinder Group z Texel szkoli spadochroniarzy-rekonstruktorów historycznych, ale ja Paweł Moszner szkolę w dni dwa, słownie dwa, i jeszcze raz dwa, żeby nie było wątpliwości, a robię to superprofesjonalnie i superbezpiecznie, tak że chłopaki wracają do kraju i już mogą skakać na rekonstrukcjach, bo na dowolnym lotnisku aeroklubowym dostaną sprzęt i pozwolenia na skoki po tym, co ja im zapewniłem w dwa dni w Czechach”.

Koniec, kropka. Uzasadni Pan to na stronie A4 w czasopiśmie (3500 znaków worda), albo dwóch (7000 znaków worda), a jak Pan napisze rzecz wybitną to dam Panu więcej, tyle ile będzie trzeba. Wszystkie Pana wypowiedzi lub pana opracowania będą zestawione z wypowiedziami innych specjalistów spadochroniarstwa. Są jedynie twarde warunki: niczym Pan się nie chwali poza jednym zdaniem opisu Pana kwalifikacji, nie idą do druku żadne zdjęcia pana książki spadochroniarza, żadne zdjęcia GRH FJR1, bo pracuję z najlepszymi polskimi reenactorami strony alianckiej i to wyłącznie im jest dedykowany artykuł.

W ramach picia zimnej wody i wybijania sobie z głowy „trolla” może Pan już siadać do komputera i punkt po punkcie obalać całe szkolenie w Aeroklubie Polskim (dwa tygodnie) a głównie obalać szkolenie w Texel dla spadochroniarzy-rekonstruktorów historycznych (dwa tygodnie) wraz z uzasadnieniem cudu, że Pan to załatwia w dwa dni i to jeszcze z barierą językową.

Układ prosty, klarowny, uczciwy i dający najdalej posunięte możliwości dokopania mi. Fantastyczny układ, w którym można mnie zmiażdżyć – ja bym korzystał. Jeśli ma Pan jaja to rzuci Pan wyzwanie całemu szkolnictwu spadochronowemu świata, szczególnie temu dla rekonstruktorów historycznych.

W listopadzie kupuje Pan numer czasopisma ze swoją pracą. Pić zimną wodę i decydować się.
  • Odpowiedzi 57
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Panie Grzegorzu mocno Pan wygrzeczniał , to miłe :)

Proszę się odczepic od GRH FJR1, która nie ma nic wspólnego z propozycją wyjazdu do Czech. To nie jest projekt grupy. Na nich chce Pan pluć ? Za co ?

Pan dalej nie rozumie sedna sprawy, Pana czeka spotkanie i wyjasnienie pewnych spraw nieodwołalnie. Proszę też nie używać słowa jaja" i nie proponować pracy na tym etapie.
Później kto wie.
Do zobaczenia wkrótce, spokojnej nocy, Paweł
Napisano
Troll rozpoczyna dyskusję przede wszystkim po to, aby wywołać zamieszanie, wyładować w niej swoje negatywne emocje, oraz aby poczuć się ważnym i zauważonym (u trolli cechą charakterystyczną jest konfabulowanie dotyczące własnej pozycji społecznej, zawodu, wykształcenia, doświadczeń życiowych etc.). Rzadziej spotykanym powodem jest chęć popisania się elokwencją i sztuką erystyki.

Troll zwykle reaguje wrogo zarówno na próby uspokojenia dyskusji, jak i agresywne reagowanie na jego zaczepki, zaś merytoryczna zawartość dyskusji ma dla niego znaczenie tylko o tyle, o ile rozpala w dyskutantach negatywne emocje i przyczynia się do kontynuowania sporu. Sprawia to zazwyczaj takie wrażenie, jakby troll sycił" się nimi. Najczęściej im więcej osób wpadnie w jego sidła i odpowie na jego post, tym bardziej wydaje się zadowolony. Znużenie dyskutantów objawiające się kończeniem dyskusji (patrz: EOT) lub też wrzuceniem go do killfile'a interpretuje jako odniesienie zwycięstwa.
Napisano
Nie odpowiedział też na pytanie, dlaczego tak bezczelnie zmienia treść słów, do których się odnosi.

W zasadzie co post, to nowe szczegóły szkolenia, które dziennikarzyna Czwartosz sobie wymyśla - konfabulacja, jak widać, dotyczy nie tylko własnej osoby...
Napisano
PANOWIE

SKORO TAK SIĘ SPRAWY MAJĄ JAK JAZŁOWIAK PISZE TO JEST BARDZO PROSTE ROZWIĄZANIE.

WSZYSCY NA FORACH DOCINAJĄ SOBIE ALE TEN PAN PRZESADZIŁ.
TO JUZ NIE SĄ DOCINKI I KSYWKI W DYSKUSJI NA FORUM, TU MIAŁO MIEJSCE OBRAŻANIE OBCEGO PAŃSTWA, OBCYCH LOTNIKÓW, ZARZUCANIE WINY ZA TRAGEDIE LOTNICZE ITD ITP, SZAMBO.

POSTARAM SIĘ ODDAĆ TEGO CZŁOWIEKA POD SĄD, ZADZWONIĘ DO KANCELARII ADWOKACKIEJ I POKAŻĘ DYSKUSJĘ Z FORUM, ZROBIŁEM PRZED CHWILĄ KOPIĘ. CZYTAJĄC JEGO BLUZGI MYSLĘ, ŻE SPRAWA JEST ŁATWA DO WYTOCZENIA. ZAINWESTUJĘ, STAĆ MNIE NA WSZELKIE KOSZTY.

ZARZUCANIE WINY ZA TRAGICZNY JEGO ZDANIEM STAN SKOKÓW W POLSCE, ZA WYPADKI ITD JEST OBRZYDLIWE, PAWIA PUSZCZĘ, ON TEŻ LATAĆ LUBI.

ZARAZ ZADZWONIĘ DO AEROKLUBU CZESKIEJ REPUBLIKI, MAM TAM ZNAJOMYCH INSPEKTORÓW. POTEM DO AMBASADY CZESKIEJ. DAM IM KOPIĘ WYPOCIN PANA GRZESIA.

PANIE CZWARTOSZ WSZYSTKO CO PAN POWIE/NAPISZE BEDZIE DOŁĄCZANE DO POZWU.
JAJA SIĘ SKOŃCZYŁY TERAZ TRZEBA PANU PRAWNIKA.

KOPIĘ PANA WYPOCIN PRZEKAŻĘ TEŻ W ODPOWIEDNIE MIEJSCA, ABY SPRAWDZONO ETYKĘ DZIENNIKARSKĄ, MOŻE SA KOMISJE DYSCYPLINARNE DLA PISMAKÓW MAŁO ZNANYCH. ADWOKAT SPRAWDZI.
PRZEKAŻĘ DO MIEJSC W KTÓRYCH PAN PRACUJE/PISZE.
NIE BĘDZIESZ BEZKARNIE PISAŁ PARSZYWOŚCI.

Z TEGO POWODU NIE BĘDĘ REAGOWAŁ NA JEGO POSTY.

PRZEPRASZAM JESLI JA KOGOŚ WKURZYŁEM.

POZDRAWIAM, PAWEŁ

ZBIORĘ INFORMACJE O KURSIKACH" 2 DNIOWYCH W POLSCE I OPISZĘ ALE NIE BĘDĘ SIĘ CZEPIAŁ, PRZEDSTAWIĘ SYTUACJĘ, NIE MAM POWODU NIKOGO NIENAWIDZIEĆ ZA TO ŻE SKACZE SOBIE.
Napisano
Pawel ! po co sie denerwowac!!!
po prostu niektorzy nie zauwazyli ze PRL skonczyl sie juz jakis czas temu ....

a czytajac ta cala korespondencje /niezupelnie rozsadna w obie strony / szukam jakiegos meritum czyli CELU!!!!!!!!

1 skoro jest kurs sa chetni i mozliwosci jego zorganizowania - to niech jest

2 skoro sa chetni - niech sie kontaktuja z organizatorem / tam dowiedza sie o szczegolach i zdecyduja samodzielnie czy chca sie w to bawic czy tez rezygnuja/

3 skoro pan Cz. nei chce brac w nim udzialu niech sie nim nie interesuje! bo jak do tej pory to jatrzy temat a z calej tej pyskowki nic nie wynika

4 skoro pan Cz jest poinformowany i chetny do skladania wizyt w prokuratorach niech tam biegnie a nie opowiada o tym co zrobi" tylko niech milczy i robi bez zawracania glowy i smieceniem kompa niepotrezbnymi strachami

5 proponuje ignorowac jego wszelkie wypociny bo w ten sposob do niczego nie dojdziemy! jak chce pod*** to jego sprawa ! skoczkowie i ludzie chcacy ich w miare wyszkolic niech sie zajma tym co lubia i tym co umia

po prostu nie ma sie co denerwowac i wywolywac niepotrzebnych emocji - kiedys niektorych ludzi wozili w bagaznikach ....niektorych nie zdazono ...
Napisano
GRECHU napisał :
............................. co z polskimi dwudniowymi kursami organizowanymi przez aerokluby?


Mam już informacje o tych szkoleniach i ilościach godzin zajęć. Zbiorę do kupy i zamieszczę. Cierpliwości troszke :)

Niestety tak jak myślałem , nie znalazłem nikogo, kto oferuje szkolenie na wojskowym sprzęcie desantowym i z rozsądnych wysokości ( z punktu widzenia celu szkolenia i użytego sprzętu ). Na skrzydełkach" proszę bardzo wielu kolegów szkoli ale nam chyba nie o to chodzi.

Pozdrawiam, Paweł

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie