Skocz do zawartości

Galeria zbiera broń


woytas

Rekomendowane odpowiedzi

troche dlugie ale warto...
Galeria Dziedzictwa Kulturowego utworzona przez Społeczny Komitet Ratowania Zabytków już od kilku lat zbiera pamiątki związane z działającymi kiedyś w mieście firmami. Jest więc już kolekcja maszyn do pisania, telefonów, a nawet przedwojenne rowery z Fabryki Broni, bo okazuje się, że i ich produkcją zajmowało się to przedsiębiorstwo. Jednak oczywiście najsłynniejszym produktem Fabryki Broni, a potem Zakładów Metalowych była broń.

Reprezentacyjne okazy

- Ktoś może mieć w domu jakieś pamiątki związane z naszym miastem, maszyny do pisania itd., ale z bronią to przecież całkiem inna sprawa - mówi Stefan Kozieł. Chociaż nie jest członkiem SKRZR, to postanowił zająć się gromadzeniem broni do galerii. - Komitet robi dużo dobrego dla Radomia, a ja jestem już emerytem, mam dużo czasu, interesuję się historią, więc podjąłem się tego zadania - tłumaczy Kozieł.

Według niego kiedyś w ZM była wzorcownia, gdzie gromadzono po kilka egzemplarzy wytwarzanej w Radomiu broni. Kiedy jednak firma popadła w kłopoty finansowe, zaczęto zbiory wyprzedawać. Kozieł sprawdził, co jeszcze zachowało się u syndyka. Okazało się, że jeszcze trochę broni zostało, a na dodatek syndyk gotów był ją sprzedać po okazyjnej cenie, jak złom. Razem z fachowcem z Fabryki Broni Kozieł obejrzał zbiory i specjalista pomógł wybrać najciekawsze egzemplarze. W sumie 25 sztuk. - Chodzi o to, aby mieć w kolekcji okazy reprezentacyjne dla produkcji tej firmy - mówi Kozieł.

Okazyjnie od syndyka

Wśród wybranych najstarszy okaz pochodzi z 1943 r,, najmłodszy z 1999 r. Są to pistolety, wiatrówka, ale i ręczne wyrzutnie granatów łzawiących.

- Wszystko to w sumie za 1200 zł, bo syndyk i tak chciał to wyzłomować. Pieniądze się znalazły, ale okazało się, że nie tak łatwo galerii przejąć broń - mówi Kozieł. Instrukcji w tej sprawie udzieliła Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu. Poradziła, aby broń od syndyka przejęła Fabryka Broni i tam fachowcy przerobili ją tak, by nie można z niej już było strzelać. Zbiory są już w FB, ale do każdego egzemplarza konieczna jest dokumentacja. Czy zabieg wykonano prawidłowo, sprawdza laboratorium w Warszawie. Jeśli tak, o zgodę na przechowywanie prosi się policję.

- Za wszystko trzeba jednak płacić. Na razie więc Komitet będzie szukać pieniędzy, co może potrwać. Najważniejsze, że najcenniejsze egzemplarze udało się uratować przed wyrzuceniem na złom - twierdzi Kozieł.

ViS będzie nasz?

Oczywiście nie ustaje w poszukiwaniu po Polsce innych okazów z Radomia. Niedawno usłyszał, że w Lublinie policja zabezpieczyła prototypowego Visa z numerem około 90. Pomoc w pozyskaniu Visa obiecał już komendant wojewódzki policji Igor Parfieniuk, który zanim kilka tygodni temu przybył do Radomia, pracował w lubelskiej policji.

- Mam nadzieję, że ViS będzie nasz. To właśnie on rozsławił Radom. Na wolnym rynku takie cacko kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. To byłaby ozdoba kolekcji - emocjonuje się Kozieł.

Oczywiście droga do stworzenia ekspozycji broni jest jeszcze długa. Galerii potrzebne są bowiem nie tylko pieniądze na zakupy, ale i nowa przestrzeń wystawowa.

renata.metzger@radom.agora.pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie