Leuthen Napisano 15 Kwiecień 2006 Autor Share Napisano 15 Kwiecień 2006 W zeszłym roku nakładem wydawnictwa „Finna” ukazała się w „Serii z kotwiczką” publikacja Fritza Brustat-Navala pt. „Ali Cremer, U-333”. Andrzej Ryba w przedmowie od wydawcy polskiego pisze, iż jest to biografia Petera Cremera, czytając książkę ma się jednak wrażenie, że są to wspomnienia „Alego” zaopatrzone w obszerne wyjaśnienia historyczne (ich autorem jest zapewne Fritz Brustat-Naval). Wszystkim interesującym się DWS na morzu postać „Ali” Cremera jest zapewne dobrze znana, jednakże być może wśród czytelników niniejszej recenzji znajdzie się ktoś, komu ów przydomek i nazwisko nic nie mówią, stąd parę słów wyjaśnienia. Peter „Ali” Cremer był przez większą część DWS dowódcą U-Bootów (kolejno: U-152, U-333 i U-2519). Podczas 8 patroli bojowych zatopił łącznie 6 statków (26873 ton), 2 kolejne ciężko uszkodził (8327 ton), ponadto uszkodził 1 okręt wojenny. Choć nie były to wielkie sukcesy, przyznano Cremerowi Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego. Właśnie patrolom poświęcona jest głównie opisywana publikacja. Czytając ją trudno czasem nie odnieść wrażenia, że U-333 więcej czasu niż na polowaniu na alianckie statki spędzał w stoczni, gdzie był doprowadzany do stanu używalności – praktycznie bowiem z każdego patrolu wracał ciężko uszkodzony (podczas starcia z korwetą HMS „Crocus” bohater książki został poharatany równie ciężko jak okręt – lista jego obrażeń rodzi od razu pytanie: „Jak ten facet to przeżył?”). Część wspomnieniowa napisana jest barwnym językiem, choć niektóre informacje rodzą wątpliwości (np. opis jak U-333 strzelał z działa pokładowego 88-mm pociskami odłamkowymi z opóźnionym zapłonem do alianckiego ... samolotu). Autor miał do wyboru: napisać wspomnienia opierając się tylko na wiedzy dostępnej mu podczas opisywanych wydarzeń, lub też napisać je w oparciu o dodatkowe informacje, które zdobył już po zakończeniu DWS. Cremer wybrał wariant drugi. Jedyne, co mnie zirytowało we wspomnieniach Cremera, to fragment w którym wielokrotnie podkreślał, że wojna na Atlantyku była fair. Ciekawe, co na ten temat powiedzieliby np. pasażerowie „Athenii”? ... Jak już zasygnalizowałem, część wspomnieniowa przeplatana jest wykładami stricte historycznymi, które dotyczą różnych zagadnień związanych z wojną podwodną, ale nie tylko. Zawierają one sporo ciekawych informacji, jednakże te są przydatne głównie osobom, które dopiero zaczynają się interesować zmaganiami na Atlantyku. Osobom posiadającym już pewien zakres wiedzy na ten temat wspomniane wywody mogą się w wielu miejscach wydać nudnawe. Na kilka słów zasługuje praca tłumaczy: Marka J. Murawskiego (kojarzonego chyba przede wszystkim z publikacjami o Luftwaffe) i Anny M. Murawskiej (prawdopodobnie jego towarzyszki życia :-) ). Tłumaczenie samo w sobie wydaje się być całkiem niezłe, natomiast trzeba wspomnieć o przypisach tłumaczy. W wielu przypadkach są one wręcz nieocenione, jednakże mam pewne zastrzeżenia. Po pierwsze – nie rozumiem czemu tłumacze uparli się, by przy każdej wymienionej w tekście nazwie okrętu czy typie samolotu zrobić przypis i w stosownym odsyłaczu podawać całą „litanię” danych taktyczno-technicznych danej jednostki/samolotu. Wydaje się, że przeciętny czytelnik nie będzie miał ochoty po którymś taki zabiegu ponownie czytać, że ten niszczyciel miał tyle dział, a tamta korweta mogła pływać z taką a taka prędkością maksymalną. Osobiście odnoszę wrażenie, że tłumacze chcieli się popisać, iż potrafią dotrzeć do tego typu danych, podczas gdy nie są one wcale aż tak trudno dostępne.Wątpliwości budzą także przypisy objaśniające nazwy „wilczych stad” U-Bootów – o ile wyjaśniono np., że nazwa grupy „Tchórz” wzięła się od zwierzęcia z rodziny łasicowatych (!), o tyle np. nazwy „Zieten” czy „Leuthen” nie zostały wyjaśnione, za co tłumacze mają u mnie wielką krechę – nazwy te bowiem pochodzą z okresu osiemnastowiecznych wojen śląskich, którymi się interesuję (Zieten był pruskim generałem kawalerii, a pod Leuthen czyli pod Lutynią koło Wrocławia odbyła się 5 grudnia 1757 r. jedna z najsłynniejszych bitew wojny siedmioletniej). Kolejnym mankamentem tłumaczenia jest chroniczne niepodawanie polskich odpowiedników nazw geograficznych (także tych znajdujących się obecnie w granicach Polski!) – i tak np. można znaleźć w przypisie informację, że Blücher zwyciężył pod Katzbach (bitwa nad Kaczawą), przewijają się nazwy Königsberg (Królewiec), Peillau (Piława) itd. Jedna uwaga co do wydawnictwa, które opublikowało opisywaną pozycję. „Finna” ma chyba ten paskudny zwyczaj, że nie podaje, w którym roku wydano oryginał, co dla historyka bywa bardzo istotne (na podstawie zamieszczonych w tekście omawianej pozycji informacji można wywnioskować, że „Ali” napisał to dzieło nie wcześniej niż na początku lat 80-tych). Autor przedmowy polskiej – Andrzej Ryba – dość niefortunnie wspomina o niemieckich niszczycielach, których los miał się dopełnić koło Narwiku w... 1941 r. (powinno być – 1940) i pisze to w ten sposób, iż czytelnik może odnieść na początku lektury wrażenie, iż „Theodor Riedel” na którym służył Cremer przed wstąpieniem do U-Bootwaffe, także wtedy zatonął (w rzeczywistości przetrwał całą wojnę). Ryba pisze też, że praktyka na niszczycielu miała niebagatelne znacznie w późniejszej karierze „Alego” – potrafił on, wg Ryby, przewidzieć co zrobią polujące na niego okręty alianckie. Nie negując takiego wpływu służby na „Theodorze Riedlu” należy podkreślić, iż Cremer był na jego pokładzie drugim oficerem wachtowym i odpowiadał za artylerię, a nie broń podwodną... Także autor informacji z tyłu okładki zasłużył na pouczenie, gdyż napisał, że w 1942 r. „Ali” otrzymał Krzyż Żelazny, podczas gdy KŻ II i I klasy otrzymał on jeszcze w 1940 r., a w 1942 r. udekorowano go Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego. Mimo opisanych mankamentów książkę ogólnie oceniam jako bardzo dobrą – w skali od 0 do 10 przyznałbym jej 8 punktów – i z czystym sumieniem mogę ją polecić osobom interesującym się U-Bootwaffe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
acer Napisano 15 Kwiecień 2006 Share Napisano 15 Kwiecień 2006 Wspominają tam coś o użytych przez niemców torpedach akustycznych ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Leuthen Napisano 16 Kwiecień 2006 Autor Share Napisano 16 Kwiecień 2006 O torpedach akustycznych T-5 aunkönig" (Strzyżyk") Cremer pisze dość sporo - opisuje m.in. atak na niszczyciel z wykorzystaniem tej broni (rozdział 13). PozdrawiamLeuthen Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.