pik78 Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 płk Lokomotywa ,był w tym czołgu,ktory szturmował kancelarie III Rzeszy w tym pamietnym maju 45 roku ...Ale dobrze sie trzyma ,hektolitry wódy na poligonach go zakonserwowały :D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
acer Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 To chyba teraz nie byłby w stanie klikać........ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mat Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 Witam.Kiedy to było? 13 lat temu na poligonie w Biedrusku.Nie powiem bo trochę strachu to za pierwszym razem było,ale następne rzuty to już spoko.Z-cą dowódcy plutonu był taki gamoń co nie czekał na zielone światło tylko wybiegł z bunkra na czerwonym dobrze,że odłamkiem w łeb nie dostał.A z szeregu na apelu to prawą girą występował.Taki to był plutonowy kontraktowy.Pośmiewisko całej jednostki.Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
strazakwaffe Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 to było kupe lat temu cała kompania musiała zucić chociaż raz-nie będe opisywał procedury -bo juz kazdy wie -natomiast u mnie dwóch trepów nadzorujących osbnika zucającego -miało pełne portki zeby któremu nie wypadł do okopu z ręki -do ostatniej chwili trzymali za ręke zucającego wiecej przeszkadzali ja pomagali takim postępowaniem-aż dziw ze nic sie nie stało-potem było słychac jakby klaśniecie-nie wiem czy to słychac łyzke czy zaadzaiłanie detonator-i po chwili takie sobie bum nawet nie bylo głośno -myslałem ze będzie głośniej-rg42-pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pik78 Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 tia,to ja zadam lepsze pytanie :Kto z was rzucał w cywilu granatem heh ?pzdr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skumin Napisano 9 Marzec 2006 Autor Share Napisano 9 Marzec 2006 Chyba ja zaraz rzucę...hahahahahahah ech Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czabak1 Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 Darek419,w ktorym roku byleś w TSWL? Ja wiosna91 a rzucałem na Mokrym.Szopka z odbiorem granatu i zapalnika była prawie tak jak opisywał skumin,tylko te granaty [RG42]robiły bum co drugiemu lub co trzeciemu rzucającemu.Zresztą w Zamościu wszystko do strzelania było stare,kałach z 57r.lufę miał wyciorem tak zdartą,że wyglądała jak flinta Rumcajsa,ammo na strzelnicy było po rocznej służbie na wartowni,niektóre wykopki lepiej wyglądają.Ale po mojej kompanii,granatem rzucała podchorążówka,oni rzucali RPG i to dopiero było BUMMMM. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kaba Napisano 9 Marzec 2006 Share Napisano 9 Marzec 2006 Ja się trochę rozczarowałem przy rzucie jednym i drugim :/Sądziłem, że będzie jednak głośniejsze buuummm. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
edwardM Napisano 10 Marzec 2006 Share Napisano 10 Marzec 2006 Odchodzę od tematu ale kalachy z 57 nie były takie złe po pierwsze mają komorę zamkową frezowaną a nie jakieśtam wytłoczki z blachy na puszki. Po drugie jeżeli lufabyła prawidłowo czyszczona tz. jeżeli czyszczącym chciałosię(lub musieli pod okiem kaprala) zakładać na wycior a co za tym idzie nasadkę(tą z dziurą od przybornika) na końcowkę lufy to wylotpo latach używania dalej trzymał pocisk. Wycior jak tarł to po iluś tam czyszczeniach robił się garłacz. Stan gwintu (w pewnych granicach) nie rzutuje tak tak na celnosć jak stan krawędzi wylotu lufy.W mojej kompanii były bardzo celne. Poza tym te w nowszych wersjach osłabiacze odrzutu podrzutu itp.jakoś psułycałość (plus poobijane kości szczęk strzelców fabrycznychw Radomiu tzw. pogrom opisany w m. Colt). Przepraszam że trochę nie w temacie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wilzken Napisano 10 Marzec 2006 Share Napisano 10 Marzec 2006 Ja osobiście rzucałem granatami (F1 i RG42) kilkakrotnie na rzutni w Trzebiatowie. Przeżycie było niesamowite, tyle adrenaliny co przy pierwszym rzucie, to mój organizm nie wydzielił w życiu. Mieliśmy jednak naprawdę dobrych instruktorów (por. Waryszak i chor. Ruta), pełen profesjonalizm i spokój, a nie jakieś dzikie wrzaski niedouczonych i sfrustrowanych podoficerów. Sam rzut pamiętam do dziś, szczególnie te chwile gdy granat już szybował w powietrzu i następował suchy trzask, granat spadał i następowała eksplozja, której towarzyszył (przy rzucie F1)gwizd lecących odłamków... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek419 Napisano 11 Marzec 2006 Share Napisano 11 Marzec 2006 Do kol CZABAK 1.W Zamościu byłem w 88 na 12 kompanii,elektrogazy,potem wyrzucili mnie na Babie Doły.Dowódcą był ppor Kalita.Poligon to Sitaniec-Wolica.pozdro. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amsel44 Napisano 19 Marzec 2006 Share Napisano 19 Marzec 2006 Jednostka -lotnislo Strachowice (Wroclaw) 1983 . rzuty granatami z 2 razy , ale inna ciekawostka strzelalismy z granatnika jakies 2-3 razy . pamietam ze istotne bylo wstrzymanie oddechu podczas samego odpalenia" bo potem jesli sie tego nie zgralo to caly dzien strasznie szumialo w ani".(lub otwarte usta- wydech -pamiec !)a z granatami bylo tak-- okop ,biegus rep" dawal granat dalej 2 rep" zapalnik ,nastepnie w obecnosci dow. komp. uzbrajanie ,prostowanie wasow , i pierdu" miedzy 3 figurki wysokosci ok. 1,5m znajdujace sie ok 20-25 metrow. jak jebutlo" to strzaly z kalacha.(3) i koniec .jak uzbrajalem granat to pamietam nogi jakos stracily lekkostabilnosc" .mialem wiec pietra.pozdro. amsel44 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
markoniec Napisano 20 Marzec 2006 Share Napisano 20 Marzec 2006 PŚB Inowrocław. Wydawanie podobnie (zgodnie z regulaminem rzutni, szef, d-ca plutonu itd), ale z przed wojska miałem nawyk: zapalnik w prawej ręce, granat w lewej. Trzymając zapalnik nieruchomo kręciłem granatem - szybki ruch ręką , puszczenie i sam się wkręcał". Pasowanie jest takie że się wszystko rylocze, dopiero na samym końcu po dokręceniu jest sztywno. Same rzuty były fajne ale bum było kiepskie za każdym razem. No i bez tego ratata po wybuchu. Na tej rzutni nie można było pruć z kałacha.Na szkółce na sucho to były rzuty ze wszystkich pozycji i ostrzelanie po wybuchu. Tam się naprawdę ubawiłem.Jeszcze przypomniało mi się że jak kompania się okopywała to ja akurat świgałem petardy i CGŁ i jeszcze RDG. To naprawdę był huk i bardziej się bałem żeby komuś do dołka petardy nie walnąć.To były fajne zabawy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.