Skocz do zawartości

Umberto Eco o wykrywaczach :)


tosh

Rekomendowane odpowiedzi

witam
pozwalam sobie przytoczyc fragment ksiazki tego wspanialego pisarza pt. apiski na pudelku zapalek" czesc I :

Między jednym lotem a drugim człowiek eksploruje również kioski gazetowe i uczy się mnóstwa rzeczy. Parę dni temu odkryłem, że istnieją rozmaite czasopisma przezna-czone dla poszukiwaczy skarbów. Kupiłem wydawane w Paryżu „Tresors de l’Histoire”. Zamieszczono tu artykuły mówiące o szansach znalezienia cudownych rzeczy w roz-maitych stronach Francji, precyzyjne wskazówki geograficzne i topograficzne oraz in-formacje o skarbach znalezionych już w tych miejscach.
3435W kupionym przeze mnie numerze podane są wskazówki dotyczące skarbów, spo-czywających na dnie Sekwany, od starożytnych monet do przedmiotów rzucanych do rzeki w ciągu wieków, jak miecze, wazy, łodzie, kompromitujące skradzione przedmio-ty, a nawet dzieła sztuki; przedmiotów zakopanych w średniowieczu w Bretanii przez apokaliptyczną sektę Eona de 1’Estoile; pamiętających czasy Merlina i cykl opowieści o Graalu skarbów w czarodziejskim lesie Brocelandie, przy czym dołączono tu drobia-zgowe wskazówki, które pozwalają w razie powodzenia zidentyfikować Świętego Graala we własnej osobie; a dalej skarbów zakopanych przez Wandejczyków w Normandii podczas rewolucji francuskiej; skarbu Oliviera Le Diable, balwierza Ludwika XI; skar-bów, o których opowiada się niby to żartem w powieściach z cyklu „Arsen Lupin”, któ-re jednak naprawdę istnieją. Wydano poza tym „Guide de la France tresoraire”, pokrót-ce jedynie opisany w artykule, jako że kompletne dzieło kosztuje 26 franków i zawiera 74 mapy w skali jeden do stu, przy czym każdy może sobie wybrać jedną, przedstawia-jącą rejon najbliższy miejsca zamieszkania.
Czytelnik zadaje sobie być może pytanie, jak szukać skarbu pod ziemią lub pod wodą. Nie ma obaw, gdyż czasopismo zamieszcza reklamy i artykuły dotyczące sprzętu niezbędnego dla poszukiwaczy. Są to najrozmaitsze wyspecjalizowane detektory, służą-ce do wykrywania złota, metali i innych cennych rzeczy. Do szukania pod wodą mamy kombinezony, maski, urządzenia wyposażone w dyskryminatory pozwalające odróż-niać klejnoty od płetw.
Niektóre z tych instrumentów kosztują ładne parę setek tysięcy lirów, cena innych dochodzi do miliona i więcej. Proponuje się nawet karty kredytowe, umożliwiające po wydaniu dwóch milionów dalsze zakupy z wykorzystaniem kuponu na sto tysięcy lirów (nie wiadomo czemu ma służyć ten rabat, gdyż po takiej inwestycji klient znalazł już przynajmniej skrzynię wyładowaną hiszpańskimi dublonami).
Na przykład za osiemset tysięcy lirów możesz stać się właścicielem urządzenia o na-zwie M-Scan, które zajmuje wprawdzie dużo miejsca, ale pozwala wykrywać miedzia-ne monety do głębokości dwudziestu dwóch centymetrów, kufry — do dwóch me-trów, a optymalną ilość metalu zamkniętego w skrytce — do mniej więcej trzech me-trów pod ziemią. Inne instrukcje wyjaśniają, jak kierować we właściwą stronę rozma-ite typy detektorów, informują, że pogoda deszczowa sprzyja wykrywaniu wielkich brył, sucha zaś przedmiotów drobnych. Beach-comber 60 to specjalistyczny przyrząd służą-cy do poszukiwań na plażach i obszarach występowania bogatych złóż surowców (czy-telnik rozumie chyba, że jeśli miedziana moneta spoczywa obok złoża diamentów, ma-szyna może zawieść i jej nie wykryć). Z drugiej strony mamy anons, który zawiada-mia, że dziewięćdziesiąt procent złóż złota nie zostało jeszcze wykrytych, a detektor Goldspear, niezwykle łatwy w obsłudze (kosztuje półtora miliona), jest skonstruowany właśnie do wykrywania złotodajnych żył. Za niewysoką cenę można kupić kieszonko-
3435wy detektor (Metal Locator) do poszukiwań w kominkach i starych meblach. Za nie-całe trzydzieści tysięcy lirów kupisz buteleczkę AF2, dzięki czemu będziesz mógł czy-ścić i odtleniać znalezione monety. Dla uboższych poszukiwaczy są rozmaite wahadeł-ka różdżkarskie. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć czegoś więcej, ma całą serię dzieł o nę-cących tytułach: Tajemnicza historia francuskich skarbów, Przewodnik po zakopanych skarbach, Przewodnik po zaginionych skarbach, Francja, ziemia obiecana, Podziemia Francji, Poszukiwanie skarbów w Belgii i Szwajcarii itd.
Zadajesz sobie być może, czytelniku, pytanie, jak to się dzieje, że redaktorzy tego cza-sopisma, mając do dyspozycji tyle rozmaitego dobra, tracą najlepsze swoje lata na pi-saniu, zamiast ruszyć w głąb bretońskich lasów. Rzecz w tym, że zarówno czasopismo, jak książki, detektory, płetwy, płyny dezoksydujące i cała reszta są sprzedawane przez to samo przedsiębiorstwo, które prowadzi sieć sklepów rozsianych po całym kraju. Tajemnica została ujawniona — oni znaleźli już skarb."

co o tym sadzicie? :)

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety jest tak, jak pisze umberto eco.
jeszcze 10 lat temu nie było tej całej otoczki związanej z poszukiwaniami. ludzie chyba bardziej skupiali sie na samych poszukiwaniach niż na gadzetach. pamietam, ze goscie których spotykałem w lesie mieli co najwyzej moro, opinacze i ruska saperkę. a teraz co? spotykasz ekipe, kazdy wykrywka za 2k, saperka glocka, na pasie toporek i kabar, oczywiscie o amerykanskich ciuchach nie wspomne. to ich 6 wypad w teren. co do umundurowania to nie moge sie przyczepic, bo sam chodze - praktyczne i wygodne, ale zaczynam odnosic wrazenie, ze rosnie nowa grupa poszukiwaczy tzw chłopcy malowani". jest to tez wynik masowego marketingu firm które z tego żyją. czasami ludzie sie nie zastanowią, ze saperka za 80 zl nie wykopie wiecej niz szpadlem, ze wykrywka za 2 k nie znajdzie wiecej bagnetów niz smetkiem. Sam sprzet nie wystarczy. reklama jest wszechobecna i nie ma człowieka całkowicie na nią obojętnego. ile razy widziałem ogłoszenia w stylu - sprzedam wykrywke x za 1500 zł, mam ja od 6 miesiecy, już mi się 2 razy zwróciła", sprzedaż artykułów nie pierwszej potrzeby niestety wiąże się robieniem ludziom wody z mózgu. jak się czyta ksiażki np. antkowiaka, to wydaje się ze pod każdym zamkiem jest co najmniej skarb III rzeszy, a jak nie ma, to przynajmniej na dziedzińcu leżą złote monety. Takie bzdety działają na wyobraźnię, jeszcze jak :)
żeby nikt mnie nie zrozumiał źle, nie mam nic przeciwko gościom z drogą saperką ;), ale ilu wśród jest nich ludzi którzy świadomie kupują dana wykrywkę/sprzęt/ciuchy dla ich faktycznych zalet, a nie pod wpływem marketingu. z poszukiwaniami jest już trochę tak jak z nurkowaniem - wielu nurków z kasą kupuje sprzęt i gadżety tak naprawdę wcale im nie potrzebne i nie poprawiające bezpieczeństwa, ale za to jak można fajnie wyglądać ;)
pozdr
p.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie