Skocz do zawartości

Zestrzelenie polskiego samolotu nad Tarnowem


M-i

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Dnia 3 IX godz. 5.30 rano zostałem zaalarmowany, że został zestrzelony samolot i spadł na teren fabryki Mościce. Chwyciłem słuchawkę i jednocześnie ppor. [rez. Tadeusz] Mika melduje mi i d[owód]ca pl[utonu] cyw[ilnego] Wrona, że zestrzelili samolot. (oba stan[owiska] były w odległości 800–1000 m). Natychmiast udałem się na teren fabryki, gdzie spotkałem tam d[owód]cę baterii. Samolot dopalał się niestety własny RWD XIV, zabił się por. [obs. Henryk] Możdżeń z 2 p[ułku] l[otniczego] z Lidy i podof[i]c[er] obs[erwator].

Wedlug: Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie: B.I.103/e.IV/3. Por. Roman Bąbczyński (oficer zwiadowczy 11 Baterii Motorowej Artylerii Przeciwlotniczej typu „A”): Sprawozdanie z działalności podczas kampanii wrześniowej 39. Brak daty i miejsca złożenia relacji, najprawdopodobniej 1940 r.

Ciekawe jest, że dowódca 11 Baterii Motorowej Artylerii Przeciwlotniczej typu „A” kpt. Tadeusz Hordyński w swojej relacji z 15 maja 1940 r. [IPMS: B.I.103/e.IV/29] nic nie wspomina o zestrzeleniu polskiego samolotu.


Ponieważ ostatnie zdanie jest niezbyt czytelnie napisane, jego końcówka może również brzmieć: „i podof[cer] i obs[erwator]”, co jest bliższe prawdy. W rękopisie relacji autor najpierw napisał RWD V, po czym „wcisnął” przed liczbę V jeszcze XI i tak powstała liczba XIV].
Napisano
Jerzy Pawlak [Samotne załogi. Warszawa 1992, s. 310].
podaje, iż oprócz por. Możdżenia zginęli: kpr. pil. Jan Wiensko i ppor. rez. obs. Mirosław Pstrokoński. Czy była to załoga „Karasia”, jak podaje Pawlak, czy RWD, jak podaje Bąbczyński, trudno mi rozstrzygnąć, nie znając relacji lotników świadków identyfikacji. W każdym razie, jak podaje Pawlak, w 31 Eskadrze Liniowej znajdowało się 9 „Karasi” i jeden RWD, o którym później nic on nie wspomina.
Napisano
Oddajmy głos mjr. Witoldowi Zaniewskiemu:
...O.P.L. niemiecka. Działka małokalibrowe strzelają źle, z reguły duże wyprzedzenie. C.k.m.– błąd ten sam, jednak nie było przypadku powrotu z lotu bojowego bez przestrzelin – średnio 30 pocisków. Amunicja zapalająca i smugowa w dużo większym procencie niż u nas.
O.P.L. własna. W pierwszym okresie należy podkreślić dobre funkcjonowanie sieci dozorowania kraju, która mimo że składała się z personelu cywilnego zdała egzamin celująco. Artyleria wysoko i nisko pułapowa strzela źle – podczas kilkakrotnych codziennych nalotów w ciągu 17 dni, nie widziałem zestrzelonego przez O.P.L. Niemca (Rzeszów, Przemyśl, Lwów i Stanisławów).

W Tarnowie zestrzelono 1 „Karasia” z 40 mm działka.

Wyszkolenie wojsk w rozróżnianiu przynależności samolotów- żadne. Dyscyplina ognia na bardzo niskim poziomie (odnosi się to do tyłów). Z reguły przy niskim nalocie Niemców nikt nie strzelał, dopiero po oddaleniu się samolotów zaczyna się gęsty ogień przy czym każdy strzela. Własne załogi obawiały się więcej naszych niż Niemców. W Armii miałem ogółem trzy wypadki zestrzelenia przez własne oddziały, poza tym każdy samolot był ostrzeliwany. Widocznie wojska nie znają sylwetek. Maskowanie się w jednostkach lotnictwa Armii doskonałe, mimo licznych przelotów npla w rej. lotnisk ani jedno lotnisko Armii nie było atakowane. Wojska na terenie Armii ponosiły duże straty wskutek marszu w kolumnach ciągłych i w dzień.
Łączność: z jednostkami oparta na sieci telefonicznej krajowej i oficerach łącznikowych– radio nie było używane.

Meldunek o działaniach lotnictwa Armii „Karpaty” za czas od 1 do 17 IX autorstwa mjr Witolda Zaniewskiego ze sztabu lotnictwa Armii „Karpaty”- Instytut Polski i Muzeum Generała Sikorskiego w Londynie (IPMS)– akta lotnictwa Armii „Karpaty”, Lot.A.II.3/1c.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie