żeton Napisano 29 Grudzień 2005 Autor Napisano 29 Grudzień 2005 Mam pytanko. Jak sądzicie, czy mozliwe jest aby te dziurki powstały wskutek przestrzału? Otwór z przodu ma średnice ok 18mm z tyłu zaś w 20x35mm. Proszę o opinie. Z góry dziękuję. Pozdro:))
maxikasek Napisano 29 Grudzień 2005 Napisano 29 Grudzień 2005 może być odłamek. Nie zawsze wychodzą ładne przestrzeliny.
żeton Napisano 29 Grudzień 2005 Autor Napisano 29 Grudzień 2005 myslalem ze moze odłamek, ale otwór wlotowy jest w miare okrągły moim zdaniem zabardzo jak na odłamek. no ale moge sie mylic.
01111977 Napisano 30 Grudzień 2005 Napisano 30 Grudzień 2005 widzialem helmy w podobnym stanie.Mysle ze to poprostu przekorodowane..ale przestrzeliny wykluczyc nie mozna
żeton Napisano 30 Grudzień 2005 Autor Napisano 30 Grudzień 2005 w pewnym sensie może być korozja zwłaszcza w przypadku tylnego otworku ale ten przedni ma za regularne krawedzie jak dla mnie.
mietek Napisano 30 Grudzień 2005 Napisano 30 Grudzień 2005 Korozja jest najczesciej w najnizszym i jednym punkcie helmu. W przeciwleglych male szanse.Moim zdaniem przestrzlina lub od odlamku.
Digger Napisano 30 Grudzień 2005 Napisano 30 Grudzień 2005 Faktycznie może to być przestrzał,ale nie sugerował bym sie kształtem otworów.Metal wokół przestrzelin mógł całkowicie skorodować. Tym bardziejże naprężenia, które powstały w metalu na skutek trafienia odłamkiem lub pociskiem sprzyjają korozji.Pozdrawiam!!!
żeton Napisano 30 Grudzień 2005 Autor Napisano 30 Grudzień 2005 Za przestrzałem przemawia tez ułożenie otworów w jednej linii. A tak na marginesie czy sądzicie, że właściciel hełmu mógłby to przeżyć?
iglanadon Napisano 30 Grudzień 2005 Napisano 30 Grudzień 2005 jeżeli miał go wtedy na głowie, to na pewno nie, ciężko przeżyć z tak przeoraną czaszką
HARRY Napisano 30 Grudzień 2005 Napisano 30 Grudzień 2005 Nie jest to przestrzal, bo helm mial by wtedy wgieta blache do srodkaa nie ma.
idiota Napisano 31 Grudzień 2005 Napisano 31 Grudzień 2005 Dla mnie nosi to wszelkie oznaki przestrzeliny. Otwór wlotowy jest mały, widać b.małe wgniecenie, wygląda na to, że reszta wgniecenia w skutek naprężeń i usunięcia farby poprostu skorodowała. Otwór wylotowy wygląda na wyrwany / pęknięty od środka bokiem pocisku. Kolo mógłby przeżyć, między głową, a fasunkiem jest wolna przestrzeń. P.S. Gdzie się taki uchował przed Polakiem. [nie pisz :)]pozdro
żeton Napisano 31 Grudzień 2005 Autor Napisano 31 Grudzień 2005 Dokładnie między głową a wierzchołkiem jest wolna przestrzeń i sądze, że wystarczająca. A swoja drogą jeśli to faktycznie przestrzelina i kolo przeżył to napewno zapamieta na długo tamten dzień:)))POzdro
TIX Napisano 31 Grudzień 2005 Napisano 31 Grudzień 2005 znany mi jest przypadek samobójcy który strzelił sobie w głowę z bardzo bliska i przeżył - kula przezła po wew. stronie czaszki i wyszła w okolicach szczęki - nie uszkodziła mózgu anie naczyć krwionośnych - opiniowanie że napewno zginął jest troszke na wyrost :)
revolt Napisano 31 Grudzień 2005 Napisano 31 Grudzień 2005 pewnie przestrzelina która rozrosła się po 60 latach-powiększyła ją rdza:)
macsurf Napisano 2 Styczeń 2006 Napisano 2 Styczeń 2006 Gosc podczas wojny w Vietnamie dostal odlamkami od granatu stracil 30% mózgu i przeżył. Nie ma reguly widac w tym przypadku :) Dziura w glowie nie zawsze moze oznaczac smierc na miejscu. Mialem gdzies prace na temat ran postrzałowych głowy w czasie wojny (I, II, Vietnam). Tam byly nawet jakies statystyki o ile pamietam :]
macsurf Napisano 2 Styczeń 2006 Napisano 2 Styczeń 2006 Tak twierdzil, ale nie bez szwanku, gdyz ma jakies problemy z pamiecia. Juz nie pamietam co mu dokladnie dolegalo.
macsurf Napisano 2 Styczeń 2006 Napisano 2 Styczeń 2006 aha inna sprawa ze dostal natychmiastowa pomoc, wiec mial szczescie :) gdyby byl vietnamcem pewnie by go zostawili i postawili na nim krzyzyk :)
01111977 Napisano 3 Styczeń 2006 Napisano 3 Styczeń 2006 Swego czasu podczas budowy kolei w stanach zjednoczonych jakis afro-amerykanin( by byc politycznie poprawnym) w wyniku explozjii dynamitu dostal kawalkiem metalowej szyny w czaszke.Szyna trafila w plat czolowy,czaszka sie rozchylila po czym szyna przeszla pomiedzy platami niszczac kilkadziesiat proc.mniej istotnych partii mozgu i wyleciala tylem.Najweselsze jest to ze pacjent przezyl i zyl jeszcze dlugo.Jego czaszka jest teraz exponatem i przedmiotem dywagacjii swiata naukowego.Z tego co pamietam to rowniez odbylo sie to kosztem jego pamieci lub utraty osobowosci..Moje wyjasnienia sa nie pelne i malo konkretne ale jestem przekonany ze ktos o tym slyszal.Pzdr
żeton Napisano 3 Styczeń 2006 Autor Napisano 3 Styczeń 2006 Słyszałem o tym przypadku. Znam przypadek samobujcy który strzelając sobie w głowe przeżyl, gdyż kula przeszła pomiędzy półkulami mózgu i wszła przez czaszke i utknela w suficie. Nie wiem jak sie dalej czuł ale wiem ze przezył. Dziwne są te przypadki prawda? Zreszta w miejscu gdzie wykopałem ten hełm nie znalazłem żadnych ludzkich szczątków, mozna miec nadzieje ze mu sie udało:))
macsurf Napisano 4 Styczeń 2006 Napisano 4 Styczeń 2006 O widze ze ta historyjka o gosciu ktory mial zamilowanie do szyn ;) jest calkiem popularna :)A tutaj moze kogos zainteresuje, tekscik o urazach podczas wojny I,II WS, Vietnamskiej i irańsko-irackiej :) Źródła nie pamietam :/Cennych informacji dotyczących ran postrzałowych dostarczają okoliczności wojenne. Zdaniem Gonul i wsp. / 21 / 50% płynotoków po postrzałach występuje w miejscu odległym od rany wlotowej czy wylotowej. Ich źródłem są liczne złamania kości czaszki i rozerwania opony twardej, które powstają po urazie. Postępowanie z takimi przetokami wymaga dokładnego ich rozpoznania / płynotok uszny, nosowy/ i dopiero zaplanowania metody zamknięcia przetoki. Wykonuje się to za pomocą materiału własnego lub obcego, po dokładnym uwidocznieniu złamania podstawy czaszki. Dane pochodzące z największej opublikowanej analizy dotyczącej przetok płynowych w wyniku postrzałów podczas wojny w Wietnamie / 34 / mówią, że ponad połowa płynotoków występuje w miejscu innym niż tor pocisku. 72% przetok rozwija się w ciągu 2 tygodni od urazu i 44% spośród nich ulega samoistnemu zamknięciu. Najbardziej zagrożone powstaniem przetoki są postrzały przebiegające z naruszeniem układu komorowego mózgu. Przetoki powstałe w miejscu przelotu kuli wymagają dokładnego odsłonięcia rany i szczelnego zeszycia opony twardej. W przypadku płynotoku przez podstawę czaszki dokładnie prześledzić należy drogę wycieku płynu i przed przystąpieniem do leczenia operacyjnego rozważyć możliwość założenia drenażu płynu mózgowo-rdzeniowego. Upust płynu stwarza niekiedy możliwość samoistnego zamknięcia przetoki. Innymi ranami przebiegającymi z dużym ryzykiem płynotoku i infekcji są zdaniem autorów te przebiegające z uszkodzeniem zatok obocznych nosa. Autorzy wykazali że 28% takich ran przebiega z wystąpieniem przetoki, a w tej grupie chorych powikłania infekcyjne występują u 28% chorych. Ryzyko powikłań infekcyjnych u chorych z przeszywającymi urazami czaszki jest duże i wynika ono z obecności zanieczyszczonych ciał obcych, skóry, włosów i fragmentów kości dostających się do mózgu wraz z odłamkami pocisku. Wprowadzenie do użytku sulfonamidów przed II Wojną Światową sprawiło, że wszystkie prace od tego czasu dotyczące tej problematyki były z profilaktycznym zastosowaniem antybiotyków i sulfonamidów. Publikacje gdzie nie stosowano profilaktycznie antybiotyków odnoszą się do okresu sprzed I Wojny Światowej. Kaufman i wsp. / 28 / dokonali przeglądu piśmiennictwa na ten temat i stwierdzili, że częstość infekcji w okresie przed I wojną Światową wynosiła 58,8%. W czasie II Wojny podawano miejscowo puder sulfonamidowy i/lub sulfonamidy pozajelitowo, redukując częstość powikłań zapalnych do 21%-31%. Dodatkowe zastosowanie penicylliny zmniejszyło takie ryzyko do 5,7% –13%. Współczesne piśmiennictwo dotyczące urazów cywilnych i wojskowych z zastosowaniem najnowocześniejszych generacji antybiotyków określa ryzyko takie na 4% – 11%. Ryzyko powstania ropnia mózgu wynoszące w czasie II Wojny 8,5% zmniejszyło się wspócześnie do 1,6% –3,1%. Analiza 1133 chorych z postrzałami głowy w czasie wojny w Wietnamie wykazała, że tylko u 37 /3%/ doszło do powstania ropni mózgu, a u 6 spośród nich znalezione zostały one przypadkowo podczas badania pośmiertnego / 34 /. Z kolei analiza 435 ofiar wojny irańsko-irarckiej z postrzałowymi ranami głowy wykazała ze wśród 71 śmiertelnych powikłań 25 chorych zmarło z powodu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Levi i wsp. / 32 /opisując postrzałowe rany głowy doznane w czasie wojny libańskiej stwierdzili powikłania w postaci zapalenia opon mózgowych u 8% chorych, a powstanie ropni mózgu u 1 chorego. Mniejsze ryzyko infekcji zdaniem Benzel i wsp. / 9 / obserwuje się po urazach niewojennych. Autorzy opisali 120 przypadków postrzałów przeszywających głowy leczonych bez wikłających zapaleń opon mózgowych czy ropni mózgu. U 54 chorych którzy przeżyli postrzał obserwowano jedynie 3 powierzchowne ropienia powłok. Ryzyko wystąpienia powikłań infekcyjnych jest zdaniem autorów największe w okresie do 3 tygodni po urazie choć w rzadkich przypadkach ropień mózgu wytworzyć się może i po wielu latach. Obserwowane zmniejszenie ilości powikłań infekcyjnych związane jest nie tylko z wprowadzeniem nowych generacji antybiotyków podawanych profilaktycznie lecz również z lepszym postępowaniem chirurgicznym. O ile w czasie I Wojny doktryną przy przeszywających urazach czaszki było jedynie dokładne zeszycie czepca scięgnistego to w czasie II Wojny dokładano starań aby szczelnie zeszyć również i twardówkę. Duże znaczenie ma również dokładne chirurgiczne opracowanie rany. Interesujące są również zestawienia przyczyn infekcji dokonane przez Kaufman i wsp. / 28 którzy stwierdzili, że wśród 506 ciał obcych usuniętych z jamy czaszki zakażenie Staphyllococcus epidermidis stwierdzono w 75% przypadków. W grupie opisanej przez Arabi i wsp. / 7 / wojna irańsko-iracka / 20% usuniętych ciał obcych było zainfekowanych i najczęściej stwierdzano Staphylococcus, Acinetobacter i Streptococcus. Fragmenty kostne najczęściej zakażone były Staphylococcus, a ciała obce usunięte z mózgu Acinetobacter i Streptococcus. Kaufman i wsp. / 28 / opisują także badania bakteriologiczne u 34 ofiar wojny wietnamsskiej z ropniami mózgu, wykazując w posiewie obecność gram ujemnych pałeczek u 18 chorych, a gram dodatnich ziarniaków u 16. Autorzy podkreślają że infekcje beztlenowe opisywane były jedynie wśród ofiar walki pod El Alamanem w 1942, jednak brak jest wytłumaczenia tego faktu. Kaufman i wsp. / 28 / widzą ścisłą zależność pomiędzy częstością powikłań infekcyjnych, a ciałami obcymi w jamie czaszki dlatego zalecają o ile to możliwe ich operacyjne usuwanie. Opinii takiej nie potwierdzają obserwacje Gonul i wsp. / 22 / opisujących 148 ofiar konfliktu na południowowschodniej Anatolji w latach 1992-1994, u których podczas chirurgicznego opracowania rany nie poszukiwano wgłobionych ciał obcych. Ogólna częstość infekcji w tej grupie wynosiła 11% w tym u 7% u których usuwano ciała obce, a tylko u 4% u których pozostały one w jamie czaszki. W odniesieniu do profilaktycznie podawanych antybiotyków Kaufman i wsp. / 28 / przeprowadzili ankietę wśród chirurgów stwierdzając, że 87% spośród nich stosuje cephalosporyny, 24% chloramphenicol, 16% penicylliny, 12% aminoglikozydy i 6% vankonycynę. Od wielu lat dyskutowany jest problem celowości profilaktycznego podawania leków p-drgawkowych po zamkniętych urazach głowy. Mniej wątpliwości jest w przypadku urazów przeszywających przebiegających z uszkodzeniem mózgu, kiedy leczenie takie zazwyczaj jest stosowane. Salazar i wsp. / 45 / dokonali analizy piśmiennictwa na temat przeszywających urazów głowy dotyczącego wojen przebiegających w XX wieku, stwierdzając że mimo wielkich postępów w leczeniu takich chorych częstość pojawienia się wczesnych i odległych napadów padaczkowych nie zmieniła się. Zdaniem autorów 30-50% chorych ma napady padaczkowe w tym u 4%-10% pojawiają się one w pierwszym tygodniu, a u 80% pierwszy napad pojawia się w okresie 2 lat po postrzale. Po 3 latach ryzyko wystąpienia napadów wyraźnie się zmniejsza, lecz nadal wynosi 5%. Ryzyko wystąpienia padaczki po urazach nieprzeszywających jest mniejsze i wynosi 4% do 42%. W długofalowej analizie chorych z napadami po ranach przeszywających okazuje się, że 50% spośród nich przestaje mieć napady w ciągu 15 lat. Inną częstość występowania padaczki wczesnej / do 7 dni/ i późnej podaje Adelone i wsp. / 3 /. W grupie 50 chorych z napadami pourazowymi u 37 chorych pierwszy napad wystąpił w pierwszym tygodniu, a u 13 w czasie kolejnego. Wśród rannych w Wietnamie 10% miało pierwszy napad w ciągu pierwszego tygodnia. Autorzy uważają że charakter rany oraz jej kliniczna, radiologiczna i chirurgiczna charakterystyka nie mogą być uznawane jako czynniki ryzyka pojawienia się wczesnej padaczki pourazowej. Inaczej jest w przypadku napadów odległych, gdzie czynnikami ryzyka są: uszkodzenie okolicy ciemieniowej, rozległość uszkodzenia tkanki, stan świadomości i rodzaj ubytków neurologicznych. Innymi czynnikami ryzyka są pozostawione ciała obce w mózgu oraz obecność krwiaka śródmózgowego. W retrospektywnej analizie 157 /32%/ spośród opisanych 489 ofiar wojny irańsko-irackiej Arabi i wsp. / 7 / analizowali wpływ tych czynników na wystąpienie padaczki pourazowej. Wykazali, że brak jest wystarczających dowodów aby uznać, że typ urazu, miejsce rany wlotowej, wiek chorego, ilość uszkodzonych płatów, powikłania krwotoczne i pozostawione ciała obce mają wpływ na wystąpienie padaczki pourazowej. Udowodnili jedynie że stopień świadomości chorego / skala Glasgow / oraz obecność ubytków neurologicznych ma bezpośredni związek z częstością pojawienia się padaczki pourazowej. W grupie chorych z niepenetrującymi urazami czaszki nie wykazano wpływu profilaktycznego stosowania phenytoiny, phenobarbitalu czy carbamazepiny na częstość pojawienia się napadów odległych. Brak jest zdaniem autorów wystarczających dowodów aby uznać taką opinię dla urazów przeszywających bowiem w grupie tej ryzyko wystąpienia padaczki jest znacznie większe. W operacyjnym leczeniu chorych po przeszywających urazach głowy możliwe jest w celu otwarcia czaszki wykonywanie kraniotomi lub kraniektomii. Znaczenie tych technik dla rokowania u chorych po urazach wojennych badali Rish i wsp. / 39 /. Rutynową techniką było otwarcie czaszki drogą kraniektomii rozpoczynaną od miejsca rany wlotowej. Grupę kontrolną stanowiło 63 chorych u których czaszkę otwierano drogą kraniotomii. Autorzy nie wykazali wpływu techniki otwarcia czaszki na śmiertelność i wyniki leczenia. Należy pamietać, że wybór kraniotomii jako metody wiąże się z odroczoną operacją plastyczną przywracającą ciągłość kości sklepienia czaszki. Rish i wsp. / 39 / badali także powikłania medyczne i kosmetyczne po operacjach plastycznych czaszki. Autorzy wykazali, że prawdopodobieństwo powikłań wzrasta jeśli bezpośrednio po urazie obserwowano płynotok lub infekcję. W analizowanej grupie chorych wykazali lepsze wyniki leczenia u tych u których operację plastyczną przeprowadzano później niż rok po pierwszej operacji / 4% powikłań/. W grupie w której leczenie podejmowano wcześniej, powikłania wystapiły u 20% pacjentów. U chorych u których nie obesrwowano powikłań ropnych czy płynotoku czas przeprowadzenia operacji plastycznej nie miał znaczenia dla wyników leczenia. Autorzy zwracają również uwagę na różnice pomiędzy urazami wojennymi i cywilnymi. Ich zdaniem, te ostatnie zadane są pociskami o niskiej szybkości początkowej i często są wynikiem próby samobójczej. Zadawane są one z bliskiej odległości w kontrolowanych warunkach i są zazwyczaj leczone w nowoczesnych szpitalach. Autorzy uważają, że istotniejsze niż agresywne leczenie chirurgiczne jest intensywne leczenie pooperacyjne z zastosowaniem monitorowania ciśnienia śródczaszkowego i intensywnego leczenia przeciwobrzękowego. Podobnego zdania jest Hubschmann i wsp. / 26 /, którzy w grupie leczonych pacjentów ograniczali ingerencje chirurgiczną i nie zawsze starali się usuwać odłamki i ciała obce. Autorzy uważają, że agresywne leczenia z usuwaniem ciał obcych i plastyką rezerwowane być powinno dla chorych zdolnych do funkcjonalnego wyzdrowienia. Odstępstwem od tej reguły jest obecność krwiaka wewnątrzczaszkowego, który zdaniem autorów w każdym przypadku powinien być usunięty. Obecność krwiaka zawsze prowadzi do wystąpienia efektu masy i nadciśnienia sródczaszkowego, co zawsze pogarsza rokowanie. Ważny ich zdaniem jest również czas podjętego leczenia operacyjnego, które podejmowane powinno być jak najszybciej. Potwierdzeniem tej opinii są badania Hubschmanna i wsp. / 26 / którzy wykazali, że pourazowe krwiaki wewnątrzczaszkowe powstają najczęściej pomiędzy 3 a 6 godziną od urazu.
Parti78 Napisano 4 Styczeń 2006 Napisano 4 Styczeń 2006 Lepper tez chyba dostał taki przestrzał bo napewno tez stracił sporo mózgu
Mauser Napisano 4 Styczeń 2006 Napisano 4 Styczeń 2006 :) pewnie nie tylko on większość sejmowej zbieraniny również:)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.