Skocz do zawartości

Oddziały NSZ,WiN na terenie woj.świętokrzyskiego i mazowieckiego???


aaaa.gggg

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Witam.
Czy znają Szanowni Forumowicze jakieś oddziały?Oprócz Brygady Świętokrzyskiej płk.Bohuna.Chodzi mi o jakieś bliższe dane;stan osobowy,bitwy,uzbrojenie itp.
Serdecznie pozdrawiam
Zwierz
  • Odpowiedzi 81
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Bohun ? toże moje strony !

Zapodam ci dwa hasła - Lasocin - miejsce gdzie w dworze stacjonował, i Rząbiec - miejsce gdzie oddział Bohuna rozbił oddział partyzancki AL połączony z pododdziałem skoczków sowieckich kpt. Iwana Karajewa. Bohun zrobił swoje i tylko nieliczni uszli z życiem spod Rząbca.
Teren do eksploracji :))
Napisano
Dalej NSZ w tamtych okolicach to też oddział słynnego Żbika" .
Spisał bardzo ciekawe wspomnienia w książce Miedzy młotem a swastyką"
Napisano
w okolicach iłży i skaryszewa był Igła" ale on to bardziej był awanturnikiem niż reprezentantem partyzantki prawicowej po 1945.
Napisano
Żbik" - kpt. Władysław Kołaciński. Pochodził spod Radomska. Po odbyciu służby wojskowej pracował w cywilnych liniach lotniczych w Rumii. Brał udział w lądowej obronie wybrzeża. Tamże dostał się do niewoli. Po jakimś czasie zwolniony z niej /sprytnie zasymulował chorobę serca pijąc napar z tytoniu/. Osiadł w Częstochowie, gdzie wstąpił do konspiracji, właśnie NSZ. Brał udział w akcjach miejskich w Częstochowie i Kielcach oraz likwidacjach konfidentów. Aresztowany przez gestapo zdołał zbiec z transportu do Oświęcimia. Został przerzucony na teren powiatu włoszczowskiego gdzie powierzono mu organizację oddziału partyzanckiego, drugiego pod względem wielkości i siły po oddziale AK Marcina". Żbik" Kołaciński zasłynął z licznych akcji dających się we znaki niemcom oraz zwalczaniem pospolitego złodziejstwa, bandytyzmu na wsiach pod Włoszczową. Największym jego osiagnięciem było spotkanie oko w oko z komendantem powiatowym żandarmerii niemieckiej z Jędrzejowa. Po wojnie był to koronny dowód dla UB świadczący o jego zdradzie i odchyleniu faszystowskim. W rzeczywistości dzięki temu spotkaniu i rozmowie zwolniono z więzień kilkudziesięciu chłopów przetrzymywanych jako zakładników, a nie mających nic wspólnego z partyzantką. Do samego końca wojny oddziałŻbika" działał bardzo aktywnie. W 1945 zaciekle tropiony przez NKWD i UB, Żbik" rozwiązał oddział, zalegalizował ludzi, a sam wyjechał z kraju do amerykańskiej strefy okupacyjnej gdzie służył w polskich kompaniach wartowniczych. Zmarł w 1993 roku w Kanadzie zdaję się. Jego książka Między młotem a swastyką" to wyjątkowy unikat, teraz chyba nigdzie do dostania, ale to czysta nie podbarwiana autoopowieść. Nie mam teraz książki pod ręką ale pewnie dokopię się do niej w szafie. W jego oddziale służyli zbiegli jeńcy angielscy i rosyjscy. No naprawdę niesamowite jak się czyta.
Napisano

Fotografia z książki Żbika", jego osobistego archiwum oddziału, jedna z najciekawszych, o ile się nie mylę to jest działko PAK kal. 37 mm...

Napisano
Fragment książki /dotyczy bitwy pod Olesznem k. Włoszczowyw lipcu 1944r/

... Podciągnałem lewe skrzydło tak blisko, że można już było przejść do szturmu. Środek natomiast jeszcze pozostawał w tyle. Zachrypłem od krzyków. Niemcy tymczasem zorientowali się, w którym miejscu jest dowódca i skierowali na mnie silny ogień. Najgroźniejszy okazał się erkaem spod gruszy. Obserwowałem go przez chwilę dyskretnie. Erkaem siał ogniem na prawo i lewo, przerzucając się z jednej strony pnia na drugą. Posłałem mu kilka serii z empi- bez skutku, tylko erka3emista zwrócił na mnie baczniejszą uwagę. Teraz każdy mój ruch był obserwowany....."

...Postanowiłem teraz zapolować na erkaemistę pod gruszą. Przeczołgałem się skrycie kilka metrów do przodu, zmierzyłem z podpórki, lokując muszkę celownika w środku głowy Niemca i wypaliłem. Strzelali też i inni. Wypasiona gęba ułożyła się na trawie, zamierając bez ruchu. Prawdopodobnie trafił go "Stella...."
Napisano
Fragment książki dotyczący przejścia frontu w styczniu 1945 r.

....-Niemcy uciekli do lasu. Do wsi wchodzą bolszewicy- zameldował po chwili inny goniec....."
...Z lewej strony ukazało się pięciu bolszewików, idących polem w kierunku naszych kwater.
- Czterech z automatami za mną !
Czekaliśmy w napięciu za zasłoną obory z pistoletami maszynowymi skierowanymi w furtkę, która rozwarła się i przepuściła pewnych siebie i swobodnych w zachowaniu bolszewików. Widok wojska w dziwnych, róznorodnych mundurach, z bronią skierowaną w ich piersi, zaskoczył ich. Zbaranieli. Tego się nie spodziewali.
-Ruki w wierch !
Kacapy zawahali się. Nagle jeden z nich robi szybki ruch w kierunku wiszącego na szyi automatu. Kpr. "Bogdan puszcza serię nad ich głowami. Wreszcie ręce bolszewików błyskawicznie wyciągają się ku górze, a na głupie baranie twarze wystąpił strach. Jeden z Azjatów rozdarł przeraźliwie gębę.
- Nie krzycz ty krasny byku - upomniał "Znicz i jego ciężka ręka wylądowała na mongolskiej gębie...."
Napisano
To tylko ułamek lektury :D

Co do województwamazowieckiego -/fragment książki/

około marca 1945r. odbyła odprawa resztek Komendy Głównej NSZ we Włochach pod Warszawą

....Na odprawie resztek Komendy Głównej NSZ, we Włochach pod Warszawą gen. Zygmunt Broniewski "Bogucki wyjaśnił trudności wyżywienia większego oddziału, wobec kompletnego zniszczenia majątków ziemskich. Mówił o trudnościach konspiracji, wobec łatwego przenikania komunistów w szeregi oddziału i możliwości ujawnianienia jego ruchów i miejsc pobytu przez lokalnych komunistów i dużą ilość wypuszczonych w teren szpiclów. Następnie, wobec prawdopodobnej szybkiej likwidacji oddziału, gdyż okupacyjne wojska bolszewickie dysponują dużymi siłami wojskowymi, Komendant jest przeciwny tworzeniu stałego oddziału, ale dał mi wolną rekę jeśli zajdzie konieczność, podyktowana lokalnymi warunkami czy wypadkami."

...W początkowej fazie konspiracji również i w milicji znalazło się wielu byłych partyzantów. Jedyny wyraźny i zdecydowany wróg narodu to UB. Tam były męty i szumowiny. Tam wyżywali się wyszkoleni politrucy. Było to policyjno-polityczne, na wzór gestapo, zbrojne ramię reżimu. Co gorliwsze i podlejsze typy były tropione przez Podziemie i wyłapywane, bite i upominane a bywało że i rozstrzeliwane. Mój oddziałw ciągu sześciu miesięcy działania wykonał czternaście wyroków śmierci na tego rodzaju draniach.."

Koncentracja oddziału w kwietniu 1945r. /fragment książki/

...Na sąsiednich podwórkach, za stodołąsłychac polską i rosyjską mowę. Z komina chałupy wije się dym. Na podwórze wyszła krowa, przeżuwając spokojnie śniadanie. Obojętnie patrzyła na dom i na kręcących się bolszewików, nastepnie odwróciła łeb w stronę stodoły. Jeden z bolszewików skierował się stodoły. Krowa nie wie, że to może los tam idzie. Los, który zadecyduje o jej gospodarzach i o niej samej.....Za wrotami stoi "Jastrząb z gotowym do strzału pistoletem. Ja nie spuszczam oczu ze zbliżającego się żołnierza, ściskając nerwowo obiema dłońmi kłonicę. Wszyscy znieruchomieli. Wstrzymali oddechy. Stodołę zaległa złowroga cisza........."
  • 2 months later...
Napisano
Cóż, mam wrażenie że spotkam się z opinią że książka Kołacińskiego to bujdy na resorach i wymysły a Żbik" to w ogóle nie walczył z Niemcami.
Tak się składa że jestem ze stron gdzie operował Żbik", pracowałem w lesie i rozmawiałem ze starszymi ludźmi, żołnierzami Żbika" i można było skonfrontować to z książką. Jak również inne zdarzenia, np. likwidacji zdrajców z mieszkańcami postronnych wsi. A Lasocin, Oleszno,Kurzelów i opisywany Rzabiec są mi znane doskonale.
Gdzie walczył Żbik"
- 1939 - udział w walkach na wybrzeżu,
od 1940 w Narodowej Organizacji Wojskowej,
od wiosny 1943 roku komendant dywersji i egzekutywy powiatu włoszczowskiego,brał udział w akcjach w Kielcach i Częstochowie,Koniecpolu.
I dalej akcje zbrojne już jego oddziału - akcje w Marianowie,w październiku 1943 roku walka pod Kajetanowem /Czarna Rózga/, akcje na trasie Kielce - Włoszczowa, akcje na Liegenschafty - np. w Maluszynie,spółdzielnie w Kłomnicach /walka z Bahnschutzami/, walka pod Rudką, walka pod Antonielowem, walka pod Czarnocinem,bitwa pod Olesznem, Walka pod Kurzelowem, uff, nie wspominając innych pomniejszych akcji.
Zresztą tydzień temu zakopałem się autem koło rzeczonej Wysokiej Góry :) jeżeli wiesz oczywiście gdzie to jest.
Napisano
Teren jest mi dobrze znany. Zgadzają się Gajówki, np. w Skorkowie u Oczkowskiego. Likwidacja dwóch mieszkańców Konieczna, uczestników napadu na ten mająteczek pod Małogoszczą. Fakt gdyż starsi mieszkańcy Konieczna potwierdzili to. Zresztą w Koniecznie to tyle nazwisk jak z książki, jak prawie psów. Dalej - likwidacja małżeństwa donosicieli S. z Żeleźnicy - nie piszę nazwiska dgyż za sąsiadów z osobnej klatki mam bardzo bliskiego krewnego rzeczonego S. Dosłownie ! Tak jak rozwałka Niemców pod Kurzelowem. Mogło się Żbikowi" pomieszać ze szczegółami niektórymi, pewnie wiązało sę to z czasem, może tym że wszystkiego Żbik" pisać nie chciał. ale inne są identyfikowalne bezsprzecznie co sam sprawdziłem. Dalej - opisywana walka Bohuna" pod Rząbcem - już bardzo blisko mnie. Gajówka stoi nadal, jednak już sprzedana przez moje Nadleśnictwo. Zresztą chyba Żbik" najlepiej opisał okoliczności tamtych zdarzeń.
Tak jak akcja na magazyn mundurowy naprzeciw szpitala niemieckiego w dawnej a i obecnej jedynce".
Teraz tuż za Wysoką Górą poszedł zrąb tuż przy samej drodze doa Lasocina. Od mieszkańców Lasocina to można się ciekawych rzeczy dowiedzieć :))
Napisano
Niestety, akurat tą akcją się nie interesowałem szczegółowo. Być może Kołaciński celowo napisał swoją wersję. Jakkolwiek mimo wszystko widoczne jest odróżnianie się od AK, już na przykładzie późniejszego okresu.
Ze względu iż pracuję w Nadleśnictwie bardziej interesowały mnie Gajówki, Gajowi. Tu ciekawostka. Kołaciński opisuje przypadek pewnego Gajowego Jasińskiego - rozstrzelanego. Rozmawiałem z ludźmi, którzy ekshumowali go - całe zwłoki, jeszcze miał raportówkę z papierami...
Spotkanie i owszem :) w miejscu spotkanie Żbika" i Hauptmanna Huste.
Mam pewne wrażenie, że tak naprawdę prowadził prywatną" wojnę z Garbatym" do końca. Chociaż obaj zmarli poza granicami kraju.

Pozdrawiam
Napisano
Stojewsko. Tam sie z nim spotkał. Była to kolonia niemiecka, niektórzy mieszkańcy uzbrojeni. W poblizu Łopuszno z posterunkiem żandarmerii. Żbik" idzie tam z ok. 100 ludźmi, przy czym nie wszyscy uzbrojeni. Ma 1 rka i ok. 50 kb. Hust na niego czeka. Ską mial Żbik" pewność, że nic mu sie nie stanie?. Że tam był, to pewne.
Napisano
Tego na razie nie wiadomo skąd miał taką pewność spokojnego spotkania. Obopólne zaufanie ? czy asy w rękawie ? Zresztą po wojnie był to koronny dowód obciążający go.
Dużo bym dał żeby tam być i to widzieć.Miny Żandarmów i Partyzantów.
Łopuszno - no nie tak bardzo w pobliżu. Kwatera Żandarmerii mieściła się w ryneczku - teraz szkoła i gimnazjum - piękny budyneczek z arkadami.
Napisano
Jasińskiego zlikwidowało AK uprzedzając w tym Żbika. Sam o tym pisze. Garbaty to watażka, którego chiało podporządkować sobie AL, ale nie do końca mu się to udało. Zrobił więcej złego niż dobrego. Okradał naogół majątki ziemskie. Z czegoś musiał żyć. AL" też chciało go zlikwidować. Masz chyba rację, że Żbik i Garbaaty prowadzili prtywatna wojnę, ale wydaje mi się, że pozorowaną. Z tego co słyszałem wynika, że podczas wojny z młyna w Chotowie pobierali mąkę. Byli w pobliży. Po wojnie, po otrzymaniu donosu Garbaty ścigał Żbika w rejonie Krogulca, ale tak aby go nie złapać.
Na temat jakiego fragmenty wspomnień Żbika porozmawiamy.
Podziwiam Cię. Widzę że znasz teren lepiej jak jak.
Napisano
Dziękuję bardzo Piotrze. Po prostu z ramienia Lasów Państwowych służbowo wywłóczyło się trochę i dalej się włóczy :) W końcu mieszkam we Włoszczowie. Teraz czekam na wiosnę, może z wykrywaczem zacznę weryfikować wspomnienia Żbika.
Po prostu tak się składa że większość opisywanych miejsc to gdzieś na terenie Leśnictw - znam Leśniczych, mam dostęp do szczegółowych map. Ot co. Las i przede wszystkim Las :))

Z chęcią bym zobaczył rekonstrukcję spotkania Żbika Z Huste. Ale tak mało naprawdę wiemy jeszcze o tych okolicznościach jak o bitwie pod Rząbcem.
Napisano
Garbaty" to też taki zawadiaka Kmicic. Po wyzwoleniu jako komendant Urzędu Bezpieczeństwa, jeździł z Włoszczowy do Konieczna swym poniemieckim motocyklem do pewnej panny w Koniecznie. Za Dołowatką zatrzymał go samochód z rosjanami - jeden podobno oficer, żeby pożyczyć benzyny. Skończyło się że Garbatego znienacka znokautowano a i zabrano motocykl. Traf chciał że później Garbaty spotkał rzeczonych Rosjan we Włoszczowie na Podzamczu - strzelił z pistoletu w twarz znajomego" oficera...Za to został przeniesiony do chyba Szczecina. Tam znowu w jakiejś zwadzie zastrzelił czerwonoarmistę.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie