Skocz do zawartości

kokesh

Użytkownik forum
  • Zawartość

    1 852
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

kokesh's Achievements

0

Reputacja

  1. To i ja się zamelduję, puki jeszcze mogę .Pozdro...
  2. Tomekk ,mógłbyś podesłać trochę tego co przed snem bierzesz :):):):):):):).Pozdro...
  3. Nie każdy miał kasę lub znajomości żeby się od tego zaszczytu (obciachu) wymigać .Pozdro...
  4. CO sie działo???? Nie wiem czy byś był w stanie uwierzyć ,bo jak sobie przypominam pewne zdarzenia , to na zdrowy rozum nie mieszczą się one w pa... .Ale to inne czasy były ,połowa lat 80-tych ,wojsko zabierało matką chłopców , a wypuszczało prawdziwych facetów o jajach jak balony ,odpornych fizycznie i psychicznie ,z odpowiednio wykutym pancerzem na resztę życia .Co dało mi wojsko ? , to że poznałem wytrzymałość swego organizmy ,fizyczna i psychiczną .Dowiedziałem się jak sobie radzić gdy czegoś nie ma ,bierze się dwa taborety i ru... .Nauczyło mnie to zaradności w sytuacjach ekstremalnych ,gdy poruszając się z prędkością światła na wysokości lamperii kombinowałem ,kapcie ,czaj ,gazetkę czy miliony innych zachcianek moich,, starych'', ,,wicków '', lub przerwańców ,co raz nagradzany za opieszałość porządnym karczychem z dopalaczem .To tak przez 10 miesięcy za młodego ,a potem to już sielanka, ale o tym to powieść można by napisać ,tak jak wielu z nas którzy przeżyli ,,prawdziwe wojsko''.Pozdro...
  5. 720 dni + 14 dosługi ,tak się przyzwyczaiłem że aż się nie chciało wychodzić .Katowice -Wełnowiec ,szkółka młodsz. spec.radiolokacji wysokościomierz Bożena ,potem Warszawa -Bemowo ,,MAZUR'' 4 bat.radio.tech.komp.r-lok, a za starego już po dywizjonie 303 który udało mi się przeżyć i zostać wickiem podległa komp.radio.tech. Druchowo ,,BACA'' stacja PKP Koźebrody gdzie diabeł mówił dobranoc .To tak w skrócie .A jeszcze tylko to że byłem pierwszym w historii poborem PINGWINóW 86-88 ,co dla szlachetnych poborów było powodem do drwin i wybitnego znęcania się nad soplami ,jak pogardliwie na sas wołano.Pozdro...
  6. Myślę że każdy człowiek ,który trochę chodzi już po tym świecie spotkał się przynajmniej raz z podobnymi historiami . Mojej nie zapomnę do końca życia .Kilka lat temu jesteśmy z dwoma kumplami w Puszczy Augustowskiej... .Jedziemy samochodem rozglądając się za jakimiś fajnymi okopami ,mijają minuty i kilometry okopy fajne ale najczęściej już zryte a my szukamy dziewiczych terenów .Leśna droga zamienia się w dukt a ten ścieżkę , trudno już przejechać samochodem .Trawa wysoka na metr kładzie się na masce jak na afrykańskim safari .Samochód służbowy ,terenowy ,tak że bólu głowy nie ma .Widać że nikogo jeszcze w tym roku tu nie było, będziemy pierwsi .Po godzince takiej jazdy zatrzymujemy się , teren dziewiczy żywego ducha ,tylko kilka saren przebiega przez drogę spłoszone naszą obecnością . Cywilizacja została kilka kilometrów za nami.Ciężko wysiąść z samochodu takie chaszcze .Rozglądamy się za okopami, są piękne nieruszone ,idziemy drogą w ich kierunku kilka metrów i nagle stajemy jak wryci .Przed nami stoi metalowy stary krzyż a pod nim palą się dwa znicze , które ktoś zapalił minutę temu jeszcze nie zdążyły się dobrze rozpalić .Niesamowita cisza puszczy [kto bywa ten wie]z potęgowała efekt grozy .Prawie bez słowa wsiedliśmy do samochodu,tego dnia poszło sporo mocnych trunków , musieliśmy odreagować .Znajomy leśniczy któremu opowiedzieliśmy tą historię powiedział że owszem są tam krzyże ale nie metalowe tylko drewniane i nie na drodze tylko dalej za okopami .Leży tam kilkunastu niemieckich żołnierzy , i żeby ktoś tam palił znicze to jeszcze nie słyszał , zresztą tam nie da się dojechać normalnym samochodem tak powiedział , letnicy czasami opowiadają różne dziwne historie ,szok tlenowy to się chyba nazywa , dodał na koniec . A ja wiem że we trzech na raz omamów nie mogliśmy mieć .Pozdro...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie