Dobrze, że został wklejony ten wywiad, bo to, co się tutaj w tym temacie dzieje, jest poniżej wszelkiej krytyki. Pomijając przygłupie wyrażenia typu „pociong”, lub mało śmieszne pierdy, loża szyderców działa w najlepsze. Tak się tutaj co niektórzy wymądrzają, że od początku było wiadomo, że tam nic nie ma i w napuszonej pozie dopiekają tym, co mieli odmienne zdanie, jednocześnie zalewając złośliwymi docinkami działania poszukiwaczy. Powiem wam jedno – żadni z was geniusze, bo w środowisku poszukiwaczy skarbów zawsze mówi się o tym, że na dziesięć domniemanych miejsc, dziewięć jest nietrafiona lub przy jeszcze innej wersji – dziewięćdziesiąt dziewięć przypadków na sto, to pudło. Tylko wiecie co? Nie o to nawet chodzi, że nie trzeba być Nostradamusem, żeby mieć w tym wypadku dużą szansę, na przewidzenie rezultatu . Chodzi o wasze zachowanie. Pojawia się dwóch poszukiwaczy, którzy chcą sprawdzić miejsce domniemanego ukrycia złotego pociągu, miejsce, o którym tylko szeptano, czasem mówiono na głos już od końca wojny , wreszcie poszukiwacze, którzy posiadają materiały, dokumentacje, zdjęcia z georadarów, a wszystko to oparte o opowieści świadków i chcą coś zrobić, a nie tylko strzępić języki. Zaczynają przecierać biurokratyczny szlak, temat tabu, jakim jest poszukiwanie skarbów w tym kraju, gdzie urzędasy są zupełnie nie przygotowane na takich „gości z marsa”, co chcą romantycznie odkopać nie jedną skrzynię, a cały tabor wypełniony po brzegi złotem… Muszą spełnić pierdylion warunków, wyłożyć nie małe pieniądze, na przekór wszystkiemu, dążąc z pasją i determinacją do celu, aby w końcu wbić tę przysłowiową łopatę w ziemię i sprawdzić, czy fortuna się do nich uśmiechnie i czy pojawi się w naszej ojczyźnie płomyk zadośćuczynienia po wyniszczającej wojnie światowej, gdzie Polska ucierpiała najbardziej, gdzie przejechał się po nas wermacht i czerwona zaraza, gwałcąc,niszcząc i grabiąc na potęgę, a sojusznicy zdradzili i opuścili nas. Gdzie, oto w nieznanym nikomu na świecie Wałbrzychu, może odnajdzie się pociąg pancerny, ewenement na skalę światową, dzięki czemu zyskałaby cała Polska a w szczególności biedny Wałbrzych i okolice. Gdzie turyści z całego świata patrzyliby na coś, co posiadamy tylko my i z odkrycia czego, każdy Polak dumny być powinien. A tutaj tyle szlamu na forum… Osobiście od samego początku trzymałem i nadal trzymam za tych Panów kciuki i mam do nich wielki szacunek, bo w przeciwieństwie do wszystkich krytykantów, malkontentów i innych szarych ludzików, którzy zapewne nigdy sami nie wbili przysłowiowego szpadla, aby odnaleźć swój własny skarb, niekoniecznie ten dosłowny(bo w innym wypadku doskonale rozumieliby ludzi z pasją, którzy chcieli zrobić coś znaczącego w swoim życiu), zadziałali, a ja czułem, że to także „moje poszukiwania”, jako pasjonata tematyki ukrytych skarbów. Czy w całej tej pogoni za złotym pociągiem, sprzeczkach o wyniki badań, o relacje i wszystkie inne aspekty tej sprawy, nikt wystarczająco nie wytłuścił w tym temacie wałkowanym w ilości vol10, ile dobrego z tego, już - na dzień dzisiejszy - się wydarzyło? Nagle inni poszukiwacze zaczynają zgłaszać jawnie swoje miejsca do przebadania, a wcześniej kryjąc się z tym, trzymali „projekty” w szufladzie? Już nie ma takiego tematu tabu i urzędnicy nie patrzą na poszukiwacza jak na dziwoląga, nie wiedząc co z nim zrobić. Ściana pękła i to za sprawą właśnie tej dwójki przyjaciół. Pierwszy przykład z brzegu – Mamerki – jak szybko poszło? Odwiert, nic nie ma, dziękujemy. Jedno miejsce odfajkowane na przeogromnej liście do sprawdzenia. O Wałbrzychu i naszym kraju, zaczęły pisać gazety na całym świecie i to w pozytywnym tonie(a o to ostatnio, a raczej zawsze trudno było, bo nieprzychylność świata wobec Polski, wychodzi czasem ,aż nazbyt wyraźnie), ruszyła się turystyka, zyskał cały region. Takie wydarzenia inspirują innych, pokazują jak ważna w życiu jest pasja i próba „sięgnięcia gwiazd”, choćby szansa była niewielka. A to tylko kilka przykładów z brzegu A tutaj i nie tylko tu, tyle przykrych i nieprzychylnych komentarzy… Zamiast trzymać się razem w tej sprawie, szanować swoje poglądy i odmienne zdania, znowu jakieś podziały i udowadnianie drugiemu, jakim frajerem i naiwniakiem jest, do tego głupim. Opanujcie się trochę ludzie, bo to zwyczajnie nie przystoi, a nawet staje się bardzo żenujące. Jestem święcie przekonany, że ktoś w końcu odnajdzie wielki skarb na terenie naszego kraju, bo to tylko kwestia czasu. To tak pod rozwagę. Napisałem, co myślę, ale polemizował z nikim nie będę. Spokoju życzę wszystkim.