W pewnym domu, a konkretnie w domu niemieckiego wójta, we wsi w której mieszkam byłą skrytka pod podłogą pokoju na pięterku. Przez 50 lat żyli tam ludzie i nikt nie wiedział o tym. Dopiero podczas rozbiórki, kilka lat temu, gdy zburzono ścianę nośną i obsunął się strop, to z niego , jak z szuflady wysunęły się : dokumenty, zdjęcia,naczynia narzędzia stolarskie (zapakowane w woskowany papier - nówki)i taki maleńki, dwukilkogramowy słoiczek z biżuterią. Na początek głośno było o odkryciu, ale później , na łamach prasy ukazała się wzmianka, że to był taki żart primaaprylisowy. Może i ludzie uwierzyli, ale ja miałem w ręku te dokumenty i zdjęcia, a to tylko dlatego, że robotnicy, którzy przy tym byli pozbyli się tego Śmiecia!!!" i wyrzucili je na gruz. Pozbierała to moja sąsiadka, która zresztą była świadkiem całej akcji. Co się stało z pozostałymi rzeczami nie miem. Może zostały sprzedane za skrzyneczkę czegoś mocniejszego:)))