Witam Wątek ciekawy - oby jak wiele innych tego rodzaju tematów nie zamienił się w poszukiwanie właściwego początku... Od wielu lat, najczęściej przy okazji kolejnej rocznicy wybuchu II wojny poznajemy kolejne, często frapujące dane o właściwym miejscu jej rozpoczęcia. Niekiedy zapisy historii zaprzęgane są do wyścigu w udowadnianiu, iż to właśnie 'tu' padły pierwsze strzały, zrzucono pierwsze bomby, strzelono z działa czy przekroczono granicę. To nic innego jak marketing historyczny zaspokajający samorządowe PR rozwijający się w najlepsze. Jednakże, z drugiej strony, czy głośna pobudka przygotowana przez pancernik za piętnaście piąta rano, od dawna już słabo śpiącym Gdańszczanom, na zawsze będzie kryć w cieniu inne wydarzenia ostatnich dni przed burzą? Nie z powodu tzw. sprawiedliwości dziejowej, historycznie usankcjonowanej lokalizacji początku czy dajmy na to przykładnych rozmiarów okrętu przeprosić trzeba by mieszkańców Wolnego Miasta za niecne próby zastąpienia go innym miejscem, gdzie wybuchła ta wojna. Gdańsk można by przepraszać za to, że nie wyspał się rankiem 1 września lub w kolejną marcową noc 1945 roku. Równie dobrze przepraszającymi mogą być Niemcy stłoczeni pod pokładem pancernika jak Niemcy mordujący polskich kolejarzy z Szymankowa. Pociąg 963 i most w Tczewie oraz wszystko co stało się przed strzałem z pancernika jest jedną z wielu szczelin puszczających parę z nabrzmiałego od oczekiwania na wojnę kotła. Zdaje się, że ta wojna rzeczywiście zaczęła się nad Wisłą(czytaj w Polsce).