
jfkl
Użytkownik forum-
Zawartość
294 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez jfkl
-
Ciekawy jestem, czy gdyby "Odkrywca" chcial zamiescic w najnowszym numerze, artykul o tym fantastycznym zabytku - bylby w stanie to zrobic?... Bo o tlumaczenie musialby sie zwrocic do tych samych osob, a one chyba by wspolpracy odmowily, tlumaczac sie brakiem czasu.. Podobnie by bylo z najwybitniejszym historykiem ery Jagiellonow - mysle ze tez jest bardzo zajety...
-
Inskrypcja zostala juz dosc dawno przetlumaczona - ale ze nie zdecydowalem sie zdeponowac tabliczki w Skarbcu Koronnym na Wawelu - nie mam dostepu do tlumaczenia... Inny wybitny znawca laciny w kraju, po poczatkowym entuzjazmie i checi jej przelozenia na polski, gdy dowiedzial sie o sytuacji z depozytem - nie odezwal sie wiecej... Tak sobie zartuje; zmowa milczenia, ale przeciez takiego zabytku nie da "zamiesc pod dywan".. Zainteresowani jej pozyskaniem, nie chca "promowac" tabliczki.. Co ciekawe - maja dosc spore wplywy, o tabliczce informowalem rozne media (uczciwie piszac o tym ze odmowilem jej zdeponowania), i zadne z nich nie podjelo TAKIEGO TEMATU!! A pisza o takich pierdolach... Dyletanci czy, tez jak sadze, celowe milczenie. Dlatego m.i. wrzucilem ten watek na to forum. Forum "Odkrywcy" jest pierwszym ze tak powiem medium, na ktorym wiadomosc o tym sensacyjnym odkryciu sie ukazala. Wymiary tabliczki to; okolo 24 cm.(z uszami) x 14 cm. Waga 300 gram.
-
Panie Tomaszu, wartoscia tej plakiety jest tez m.i. informacja o wieku hetmana - jak mozna twierdzic ze jest to nic takiego? Oczywiscie plakietka jest wspanialym zabytkiem w czterech kategoriach ; zlotnictwa, heraldyki, nowych danych biograficznych oraz unikalnych, sarmackich zwyczjow funeralnych. Taka jest opinia naukowcow ktorzy ja widzieli i trudno chyba sie z tym nie zgodzic. Pan, jako heraldyk, docenia w niej to, co pana interesuje..
-
A teraz przytocze kilka zdan w temacie, ktorymi podzielil sie ze mna wybitny historyk, oraz wypisami z Czackiego ktore dotarly do mnie dzieki uprzejmosci jednej z osob zainteresowanych historia Polski.. " Z informacji o dziejach nekropolii i zamku Sieniawskich w Brzeżanach wynika, że wieloetapowa droga tego, jak i wielu innych przedmiotów pochodzących z pochówków w kościele zamkowym, mogła się rozpocząć już w 1783 r. (a więc na osiem lat przed pierwszymi eksploracjami grobów królewskich na Wawelu, dokonanymi przez Tadeusza Czackiego). Następne momenty, w których mogło dojść (i zapewne doszło) do wydobycia zabytków z trumien Sieniawskich to: zwłaszcza 1 ćwierć XIX w. (ale też dwie kolejne, aż po 1876 r.), następnie okres I wojny światowej (w którym szczęśliwie wywiezione z Brzeżan sarkofagi młodszego pokolenia Sieniawskich znalazły się na Wawelu), wreszcie okres haniebnej dewastacji zamku i kościoła zamkowego w czasach sowieckich. Wobec straszliwego losu, który spotkał tę wspaniałą rezydencję i rodową nekropolię, każdy kto jakkolwiek przyczynia się do ocalenia najdrobniejszego fragmentu i świadectwa jej dawnej świetności godzien jest największego szacunku. Stawianie natomiast pytań, zwłaszcza przez kogokolwiek ze strony tych, którzy poza spóźnionym zabezpieczeniem elementów zdewastowanych nagrobków, przyczynili się do niemal całkowitej zagłady Brzeżan, byłoby kuriozalne. " Wypisy [z:] Józef Czernecki, Brzeżany. Pamiątki i wspomnienia, Lwów 1905: 1 „»Wszystkich serca przepełnione były wdzięcznością dla niego [Mikołaja Sieniawskiego, hetmana wielkiego koronnego], cenili go wieśniacy, mieszczanie i szlachta, a kiedy wreszcie, wszystkie lata na usługach ojczyzny strawiwszy, dokonał zasłużonego żywota w Lublinie podczas sejmu w r. 1569, mając lat 80, Zygmunt August ze wszystkim przytomnym senatem zwłoki jego pieszo z wielkim żalem swoim aż za miasto wyprowadził«” (Józef Czernecki, Brzeżany. Pamiątki i wspomnienia, Lwów 1905, s. 14). 2 „Według inwentarza, sporządzonego 1762 r. przez Daszkiewicza »[…] W baszcie zachodniej, ośmiobocznej znajdowała się zbrojownia a w niej uderzał w oczy odmalowany pogrzeb Mikołaja Sieniawskiego h. w. k. Obraz przedstawiał w naturalnej wielkości Zygmunta Augusta w gronie znaczniejszych panów polskich, wyprowadzających ciało jego z Lublina r. 1569«” (Józef Czernecki, Brzeżany. Pamiątki i wspomnienia, Lwów 1905, s. 28). 3 „Kiedy pod koniec XVIII wieku zamek opuszczono, kiedy go pozbawiono wałów obronnych, a obrazy, ozdoby sal złotych, wiedeńskich, weneckich, o których opisy Brzeżan często wspominają, po pańskich rozprószono rezydencyach, ustały modły także w kościele zamkowym, a jak opustoszały zamek zamieniono częścią na browar, a częścią na koszary załogi, tak kościół zamieniono na magazyny wojskowe i skład rupieci, bez względu na nieocenione cuda sztuki i rzeźbiarskiej i budowniczej. Nie wiem, o ile słuszna była K. Ujejskiego skarga straszna („Dziennik Literacki” 1861, str. 30), że za czasów i rządów Aleksandra Potockiego, pana na Willanowie, popełniono na kościach przerażające świętokradztwo. »Wynajęto kaplicę na skład wódki żydom, a równocześnie dobyto się do grobowca, porozbijano trumny dla wyszukania w nich i zrabowania ostatnich własności spoczywających nieboszczyków. Więc karabele, więc spinki, więc złote i klejnotami dziane guzy u kontuszów, więc segmenty herbowe, więc srebrne podkówki nawet – złupiono, wydarto i sprzedano«. […] Wspomnę tylko o tem co sam zapamiętałem i czego byłem naocznym świadkiem, że najsmutniejsze czasy nastały dla kościoła w dobie wojny krymskiej. W refektarzu i wolnych celach klasztoru bernardyńskiego urządzono składy uprzęży i broni, kaplice zamku wypełniono pod sufit worami pełnymi sucharów i mąki: przytem huzarzy (Baierhusaren!) stojący załogą w Brzeżanach, nielitościwie rąbali szablami pomniki, odbijając im nosy, ręce stopy, kalecząc i łamiąc wszystko w barbarzyński sposób. Nadto młodzież szkolna, utrzymywana w nieznajomości rzeczy ojczystych, systematycznie ogłupiana, dostała się przez spróchniałe i otworem stojące drzwi do podziemi kościoła, obierając je sobie za miejsce zasadzki, aby stamtąd wypaść na młodzież rzemieślniczą lub żydowską, znienacka spędzić ją z wałów, gdzie się bawiła w piłkę lub kiczkę i gonić ku miastu. Z głupoty zabierano przytem z katakumb, co się nawinęło pod rękę, szczególnie odłamy alabastru, aby sobie z nich wyrobić pieczątki; inni zaglądali do porozbijanych trumien i zabierali kawałki jedwabiów, któremi odziani byli Sieniawscy. Reszty dokonała ręka złoczyńców, chciwość, zaniedbanie karygodne, lekkomyślność i niedbałość niepojęta, w końcu czas, wilgoć, zmiany powietrza” (Józef Czernecki, Brzeżany. Pamiątki i wspomnienia, Lwów 1905, s. 31-32). *
-
I jeszcze jedna refleksja na temat panskiego rozumowania, Panie Tomaszu; dzisiaj kazdy wie kiedy sie urodzil, kiedy na swiat przyszli jego najblzsi. Gdy zamawiamy np. nekrolog, rzadko kiedy zachodzi potrzeba sprawdzanie daty urodzenia w dokumentach. Chyba wszyscy sie z tym zgodza? Dlaczego uwaza Pan ze w XVI wieku bylo inaczej? Dlaczego sadzi Pan ze daty ktore znala rodzina, (nie chlopska lecz magnacka), - byly wtedy przyblizone?
-
Panie Tomaszu, z calym szacunkiem, ale nie tu i nie teraz bedziemy sie w to wgryzac. Byc moze ma Pan racje - czas pokaze. Poczekajmy jeszcze. Gdy ta tabliczka bedzie juz opracowana naukowo - to umawiamy sie ze wtedy do tego wrocimy i zobaczymy jak Panska wiedza i doswiadczenie, beda sie mialy do tego co powiedza inni. Ja osobiscie za malo o tych sprawach wiem aby wdawac sie w polemike z Panem. Pozdrawiam, Jan
-
"A swoją drogą wiek hetmana na tabliczce nic nie wnosi do historii, bo piszący czy grawerujący te słowa wiedzę o jego urodzinach nie czerpał z żadnego dokumentu." Wnosi, wnosi - to juz mi powiedzieli najwybitniejsi znawcy okresu Jagiellonow w Polsce. P.S. Skad Pan wie ze nie "czerpal z zadnego dokumentu" - to raz, a dwa; moze nie musial - rodzina wiedziala kiedy sie urodzil...
-
Nie, z jakiej racji? Brzezany to nie Polska, byly juz Austriackie, Sowieckie, teraz to Ukraina... Polska tam byla wieki temu. To po pierwsze. Po drugie tabliczke mam legalnie, a skad ja mam, nie musze nikomu tlumaczyc - to moja sprawa. Ewentualne przestepstwo trzeba mi udowodnic i wtedy dopiero zapukac do drzwi - zyjemy przeciez w panstwie prawa. To ze zdjalem ja z piersi hetmana, moze byc moja fantazja - fantazjowac tez mozna, prawo tego jeszcze nie zabrania.
-
W niedziele, lub w przyszlym tygodniu, podziele sie z Wami refleksjami, doswiadczeniem i przemysleniami, wynikajacymi z tego, ze bylem wlascicielem przedmiotu z kategorii Skarb Narodowy. Chce zeby dowiedzieli sie o tym zarowno milosnicy tego forum i szeroko rozumianego "odkrywania", jak i osoby ktore sledza ten watek z racji obowiazkow zawodowych.. Tych drugich tez zreszta szanuje, cenie i uwazam ze sa potrzebni.
-
Dowiedzialem sie wlasnie, ze o moim poscie na forum Odkrywcy i o tabliczce, juz zostaly powiadomione odpowiednie "instytucje"... Jak dotad nikt jeszcze nie zapukal do drzwi - czyzby byli bezsilni? Na wszelki wypadek, gdyby jednak "wymyslili" jakis paragraf, tabliczki w domu nie trzymam... Oficjalna wersja; juz jej nie mam - wymienilem na boratynki.
-
Oddaj do muzeum - będą bezpieczne. Ale nie w Toruniu.
temat odpowiedział jfkl → na bjar_1 → Aktualności, newsy, wydarzenia
To byla kradziez "na zywca". Ale ilu jest o wiele sprytniejszych zlodziei w muzeach - podmieniaja np. oryginaly na kopie.. Jestem ciekaw ile odznak w polskich muzeach to wciaz oryginaly, a ile to juz tylko kopie... I trudno im cos udowodnic zazwyczaj - moga mowic ze "od poczatku" to byly kopie na ktorych muzeum sie nie poznalo... -
Pochwale sie moim "trafieniem" zycia. Srebro zlocone. Byla przyszyta do szaty na piersi hetmana. Cudem przetrwala do naszych czasow! Podobna znaleziono ,(niestety nie zachowala sie), gdy otworzono sarkofag hetmana Tarnowskiego w katedrze tarnowskiej w roku 1830. Nie zdecydowalem sie niestety, z kilku powodow, zdeponowac jej w Skarbcu Koronnym nz Wawelu (choc bardzo mnie do tego namawiali). Moze kiedys tam trafi, kto wie.. Na dzien dzisiejszy chce tylko aby dowiedzieli sie o niej kolekcjonerzy i historycy. Chce zeby "zaistniala" medialnie, ze tak powiem. Stad ten post na forum "Odkrywcy". Moze ktos pomoze przetlumaczyc lacinska inskrypcje?