Kiedyś zasłyszana anegdota na temat skrytki. Kolo z okolic Kotliny Kłodzkiej miał niesamowite szczęście do wykrywania miejsc depozytu. Nie odnajdował on rzeczy jakichś super wartościowych, zazwyczaj te użytku domowego. W końcu razem ze znajomym trafili na skrzynkę z kilkoma winami. Długo się nie zastanawiając otworzyli jedną, w celu szybkiej degustacji i zaspokojenia pragnienia:) Chyba jednak bukiet nie przypadł do gustu a jego jakość skwitowali stwierdzeniem: Tani kwasior". Po opróżnieniu wszystkich butelek (chłop żywemu nie przepuści)porozbijali butelki w drobny mak. Jedną pustą ów gość zostawił sobie na pamiątkę. Finał był taki, że jak znajomy naszego kipera zobaczył tą butelkę u niego na półce to zapłacił mu za nią 1000zł i to kilka lat temu. To była najdroższa impreza życia...