Skocz do zawartości

DDAY HEL 2011


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 118
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
No tak ... musztra w podręczniku jest wcześniej ... maskowanie znacznie dalej.

(...) a reszcie powtarzam -pokażcie coś lepiej, a później zabierajcie się za krytykę"

W takim razie trzeba zakazać udziału w dyskusji 95% uczestników tego forum ;) To jak tu dyskutować ? Willi ma toczyć dyskusje z Okejosem i Akagim jeno ;) ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...
Zadałem sobie trud i przeczytałem te wszystkie przepychanki słowne...
Nie byłem na Helu ( i nie chcę tam jechać jako rekonstruktor a jeszcze bardziej jako widz- przeraża mnie ilość ludzi przypadających tam na metr kwadratowy powierzchni).
Brałem udział w pierdylionie podobnych dyskusji i mogę powiedzieć że widac tu pewien schemat:

- ktoś wytyka błędy organizatorów/inscenizatorów (tutaj wg mnie najistostniejszym babolem jest właśnie maskowanie stanowisk broni), które są równie ewidentne jak łatwe do zlikwidowania).
Wobec krytyki organizatorzy/inscenizatorzy obrażają się bo:
- strasznie się napracowali
- nastąpiły liczne przeciwności (np. leśniczy)
- krytykujący niech se sam zrobi imprezę jak jest taki mądry
- normalnie się czepia, bo zazdrości (jak ktos to nazwał polaczkuje"- sic!)

Nie spotkałem się jeszcze, żeby skrytykowany organizator/inscenizator na krytykę odpowiedział macie rację, to dobry pomysł, następnym razem błędy poprawimy"
Może czasami krytyka jest posunięta za daleko, ale częściej ma dosyć silne podstawy.

Myślę, że skrytykowani organizatorzy/inscenizatorzy fukają na krytykujących, ale często w następnym wydaniu imprezy po cichu likwidują wytknięte im błędy.

Z tego powodu krytyka jest potrzebna i powoduje podwyższenie się standardów imprez. Szkoda tylko, że krytykując wspaniałą robotę fachowców" narażamy się na ciągłe przytyki do naszej inteligencji/fachowości/pracowitości.

Trudno... trzeba to znieść
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...
  • 4 weeks later...
Sedno w tym że kolega przedstawił dwie różne sytuacje których elementem łączącym jest /uogólnijmy dla wygody/ sprzęt X. Różnica chyba widoczna na pierwszy rzut oka. Z jednej strony nachalne podejście turysty postępującego w myśl zasady "to wszystko dla mnie i mi wszystko wolno z drugiej uprzejme przyzwolenie, wręcz zaproszenie do zaznajomienia się ze sprzętem /domniemuję że po części wynikające ze znajomości z właścicielem/. Ciekaw jestem jak by właściciel tego pojazdu zareagował na włażących mu wszędzie bez pozwolenia ludzi. Na D-Day Hel widziałem sporo sytuacji gdy właściciele w mniej lub bardziej bezpośredni sposób wyrażali swoje oburzenie i wypraszali ludzi którzy nie potrafili zrozumieć podstawowych zasad i sprostać podstawowej formie grzecznościowej."

Nie dosc, ze silisz sie na komentarz do czegos, czego nie widziales, to jeszcze klamiesz bezczelnie.
Nigdzie nie pisalem ze znalem jegomoscia od cal 0,50.
Truck ktorym sie poruszal obwieszony byl gawiedzia i nikt nie marudzil.
Pomiedzy wyproszeniem, a grozbami polaczonymi z epitetami jest spora roznica, ktorej widocznie zrozumiec nie potrafisz.

Ciekaw jestem na jakiego impertynenta wyjdę wyrażając zdziwienie że kolega jeszcze nie widzi znaczącej różnicy pomiędzy podawanymi przezeń przykładami. Nadmienię że stawianie pomiędzy nimi znaku równości jest albo próbą manipulacji /o czym pisałem/ albo kompletnym brakiem świadomości zaistniałych tu istotnych różnic."

Roznica jest... w zachowaniu rekonstruktora i zrozumieniu tego na co sie pisal przyjezdzajac na taka impreze.
Tez ciezko zrozumiec?

Wypowiedź miała za zadanie uzmysłowić koledze że takie zachowania również miały miejsce i niechętny stosunek właściciela działka nie wynika z jego bezpodstawnej niechęci do ogółu przemieszczających się ludzi. Dodam że w przeciwieństwie do kolegi właściciel borykał się z turystycznym problemem od kilku dni i tym bardziej nie dziwię się jego niechęci wobec powiedzmy zbyt obcesowej postawy niektórych turystów."

Sytuacja o ktorej pisalem dziala sie na poczatku imprezy.
Rozumiesz subtelna roznice?

Dziwi mnie że kolega podobno zorientowany nie rozumie że impreza musi trwać. Nie ważne czy sztorm zniszczył inscenizację, nie ważne że pirotechnik się zarąbał, w ciężarówce nawaliło sprzęgło a dwie gazowe MG-ty wzięły sobie dziś "wolne. SHOW MUST GO ON - i jeżeli kolega "v który podobno wie i podobno też organizuje nie rozumie tej podstawowej kwestii to raczej nie mamy o czym ze sobą rozmawiać."

Znowu impertynencja i chamsto.
Swoje podobno" zachowaj dla siebie z laski swojej.
Jezeli nie ma tzw backup'u i nikt nie wpadl na pomysl, ze cos moze pojsc nie tak, to sorry ale SHOW MUST GO .... HOME.
Masz jednak w jednym racje kolego.
Nie mamy o czym rozmawiac.

P.S. Przepraszam czytajacych za brak polskich znakow.
Komp w FI nie ogarnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie