Skocz do zawartości

Wydmy w Ustce to wielki cmentarz pasażerów Gustloffa i Steubena


Rekomendowane odpowiedzi

Wydmy w Ustce to wielki cmentarz ofiar z Gustloffa i Steubena - podaje Serwis Głosu Pomorza" gp24.pl, powołując się na relacje świadków. Według tych relacji zimą 1945 roku, gdy radziecki okręt podwodny zatopił statki, to właśnie na wydmach hitlerowcy w tajemnicy dokonywali pochówków tysięcy ciał wyrzucanych przez morze.
Pod koniec stycznia 1945 trwała niemiecka Operacja Hannibal. Około tysiąca statków i okrętów III Rzeszy utrzymywało wahadłową komunikację z Pomorzem Gdańskim i Kurlandią, odciętą już przez wojska radzieckie od reszty Niemiec. Konwoje na wschód przewoziły zaopatrzenie dla walczących wojsk. Na zachód zabierały rannych i tłumy cywili - głównie kobiety i dzieci.
Wieczorem 30 stycznia może nawet 10 tysięcy cywilnych uciekinierów zaokrętowano na MS Wilhelm Gustloff. Oprócz nich na pokładzie znalazł się tysiąc żołnierzy, 162 rannych i 373 dziewczęta ze służby pomocniczej Kriegsmarine.
Gdy Gustloff znalazł się koło Łeby, dosięgły go trzy torpedy z radzieckiego okrętu podwodnego S-13. W mroku styczniowej nocy przy 20-stopniowym mrozie rozpoczęła się dwugodzinna agonia tysięcy pasażerów, którzy nie dostali się do szalup.
10 lutego 1945 r. kilkanaście kilometrów od Ustki dwie torpedy z radzieckiej łodzi podwodnej trafiły statek MS Steuben. Zginęło wtedy ok. 3 tysięcy osób.
Ciała ofiar zakopano w zbiorowej mogile na usteckim cmentarzu, ale część - jak podaje Głos Pomorza" - mogła zostać pochowana bezpośrednio na wydmach. Tym bardziej, że morze wyrzucało ciała pasażerów Gustloffa - a potem Steubena - jeszcze przez wiele tygodni.
Gazeta dotarła do Adolfa Bohlmana, który w 1945 roku miał 12 lat. Już po 8 marca, czyli po zajęciu Ustki przez Rosjan, został z innymi zapędzony przez czerwonoarmistów do uprzątania usteckiej plaży zachodniej. Początkowo wywożono je na cmentarz, lecz gdy okazało się to zbyt uciążliwe, doły kopano na wydmach. -
Wszyscy ci zmarli byli bezimienni, nikt ich nie znał, nikt ich nie chciałAdolf Bohlman, w 1945 r. dwunastoletni chłopiec
Wszyscy ci zmarli byli bezimienni, nikt ich nie znał, nikt ich nie chciał" - pisze dawny ustczanin.
Podobnie - czytamy - było w Łebie, o czym napisał w liście do redakcji Głosu Pomorza" Jarosław Gburczyk, twórca strony internetowej o historii miasteczka. Wie on od przedwojennych łebian, że do czasu, gdy pozwalała na to sytuacja wojenna, ciała transportowano do hali targowej w Gdyni, gdzie poddawano je identyfikacji.
Od końca drugiego i początku trzeciego tygodnia lutego zaprzestano jednak transportów do Gdyni. Po tym czasie zwłoki chowano w pobliżu miejsc ich znalezienia. Według informacji pana Gburczyka w ten sposób na wydmach nadmorskich i w lasach w pobliżu Łeby mogło spocząć nawet kilkaset ofiar.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wydmy-w-Ustce-to-wielki-cmentarz-pasazerow-Gustloffa-i-Steubena,wid,11946614,wiadomosc_prasa.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie