Skocz do zawartości

O poszukiwaczach


Rekomendowane odpowiedzi

Jesli bylo to wybaczcie ciezko jest znalezc wszystko co inni pisza a jeszcze ciezej czytac wszystkie posty.

http://chruszcz.blog.onet.pl/2,ID341671334,index.html

Jak doposażyć muzea, zlikwidować czarny rynek zabytkami i rozwijać pasję historyczną dzięki poszukiwaczom?

Otóż tak, w Polsce istnieje prosta możliwość pozyskania bezcennych reliktów z czasów kultury celtyckiej, rzymskich szlaków handlowych, słowiańskich pradziejów, nie mówiąc już o czasach późniejszych i eksponatach związanych z historią Polski XX wieku. Gros spraw załatwiłoby zwykłe rozporządzenie ministra kultury, co na dniach zaproponuję ministrowi Zdrojewskiemu przedkładając mu konkretną propozycję.

W Polsce, jak w większości krajów cywilizowanego świata istnieje duża grupa tzw. poszukiwaczy różnych znalezisk, skarbów, pamiątek historycznych, którzy z pomocą wykrywaczy metali przeszukują lasy i pola z nadzieją na wykopanie rzeczy zaświadczających o małej i dużej historii Polski i świata. W niemal każdej mieścinie znajduje się przynajmniej kilku takich amatorów historii. Wykopują stare monety, odznaczenia, biżuterię, galanterię, szable, guziki… Nierzadko natrafiają na prawdziwe rarytasy, które jednak z racji beznadziejnego stosowania Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami zamiast do muzeów lub prywatnych ogólnodostępnych zbiorów trafiają na czarny rynek (często zagraniczny) lub też są chowane po piwnicach ze strachu przed policyjną rewizją (coraz częściej stosowaną w takich przypadkach).

Zachodziłem w głowę jak to możliwe, że w Anglii poszukiwacze z detektorami metali wykopali wspaniały skarb - rzymskie monety i biżuterię, które po odpowiednich procedurach, wykupiło Muzeum Brytyjskie, płacąc pełną cenę rynkową. Nie jest to bynajmniej ewenement, bo codziennie poszukiwacze w Wielkiej Brytanii zgłaszają setki zabytkowych znalezisk, które wzbogacają tamtejsze muzea i poszerzają wiedzę o przeszłości ich kraju. Do tego poza zapłatą wyspiarze potrafią uhonorować znalazców dyplomami, odznaczeniami et caetera. Ba, naturalna sprawa, poświęcali swój czas, swoją wiedzę, wykorzystali swoją pasję i wzbogacili państwowe muzea. W Polsce – zgodnie z naszym prawem – ci sami ludzie nazwani byliby przestępcami i złodziejami. Muzeum Narodowe miałoby figę ze znaleziska, a skarb trafiłby do jakiegoś czarnorynkowego marszanda.

Jak to zmienić? Ustawa o zabytkach w art. 36. mówi, że „Pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga: (…) poszukiwanie ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania.” Warto pamiętać, że z powodu szerokiej definicji „zabytku”, może nim być niemal wszystko. W praktyce wspomniani konserwatorzy nie chcą słyszeć o wydawaniu pozwoleń, albo nakazują poszukiwaczom zorganizowanie nadzoru archeologicznego. Ciekawe skąd go wziąć i kto miałby opłacić tysiące archeologów, którzy będą cedzić z poszukiwaczami piasek na polach i lasach (z wyłączeniem stanowisk archeologicznych, które - poza wyjątkowymi sytuacjami - powinny być dostępne tylko archeologom, a więc wykwalifikowanym fachowcom). A więc wystarczy, aby minister kultury wydał rozporządzenie skierowane do wojewódzkich konserwatorów zabytków z rozsądnymi wytycznymi dotyczącymi wydawania takich pozwoleń dla indywidualnych poszukiwaczy (nie tylko stowarzyszeń czy instytutów). Jeśli ktoś interesuje się powstaniem styczniowym, zlokalizuje potyczkę na terenie obecnego pola rolnego, dostanie zgodę właściciela na eksplorację, tzn. poszukiwanie pozostałości w glebie, niech szuka, a nóż natrafi na cenną rzecz. Wtedy państwo winno mieć prawo pierwokupu po realnej cenie, a jeśli nie będzie zainteresowane znaleziskiem, poszukiwacz powinien mieć prawo uznać je za swoją własność. Proste, logiczne, korzystne dla wszystkich i może dlatego w Polsce wciąż nie wprowadzone w życie…

Tymczasem w naszym kraju można kupić wykrywacz metalu. Powiem więcej, można z nim nawet chodzić. Gorzej już z kopaniem, a znalezienie szeląga koronnego króla Jana Kazimierza, wybitego w ilości ok. miliarda ośmiuset milionów i wartego na allegro 50 groszy to już łamanie prawa, kradzież dobra narodowego… Bezsens.


Post został zmieniony ostatnio przez moderatora pomsee 19:07 29-07-2009
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie