amerykańskie mundury maskujące

[Grzegorz Czwartosz]

Past ma absolutną rację - kto tych Amerykanów tak ogłupił legendami, że zapięty hełm łamie kręgosłup szyjny w przypadku złapania podmuchu i zahaczenia" tego podmuchu o obwód hełmu?

To co w takim razie powinni mówić żołnierze Commonwealthu w swoich miskach a la rycerz Ivanhoe? :-) Nic nie powinni mówić, bo już nie powinni mieć głów. :-)

U Amerykanów to się rzeczywiście przeistoczyło w jakąś psychozę, bo przecież w 1944 r. opracowali w końcu zapięcie T1 do hełmu, które to zapięcie było precyzyjnie obliczone na konkretną siłę podmuchu oddziaływującego na głowę żołnierza od spodu i wnikającego pod hełm, a wówczas zapięcie T1 się rozłączało, zaś hełm (teoretycznie) odlatywał z podmuchem zostawiając zdrowiuśki kręgosłup szyjny. Jak dla mnie to jest jakieś przegięcie, ale w amerykańskiej kulturze dbania o żołnierza może rzeczywiście jakiś naukowy areopag wyprowadził wzór na urywanie głowy przez hełm M1...?

A co do wspomnianego przez Klausa zapinania pasków lub ich nie zapinania to jak zawsze w takich przypadkach mówię, że regułą brak reguł. Na dołączonym zdjęciu z Normandii spadochroniarze 101. DPD podczas sytuacji nie bojowej mają zapięte hełmy aż ponad wszelką rozsądną miarę, jak ten gość z lewej strony, który ma zapięty hełm spadochroniarski na dwa sposoby - jak do skoku z samolotu.


:-)

[valpurgius]

Myślę, ze niezapinanie podpinki było też kwestią wygody. W warunkach ehm... Mniej bojowych" zawsze to trochę ulgi. Jak jest gorąco, to pot się leje po pasku i człowiek myśli tylko o tym, jak się tego cholerstwa pozbyć ;)

[a.korbaczewski]

wygody?". ale jak się biega z niezapiętym to sie dostaje i w nos i w kark a jak pada na glebe to kask spada. mam mało praktyki bo w wp nie byłem ale testowałem na sobie. nie wiem jak to możliwe że taki niezapięty hełm nie spadał. może panowie co byli w wojsku by coś napisali.

[Mike Kovalski]

Panie a.korbaczewski amerykański hełm M1 z WW2 według mnie wyprzedza wszystkie hełmy w swojej epoce.

Nie rozumiem czegoś takiego jak niezapięty hełm M1 może uderzać w nos i kark. Bo żeby hełm M1 spadł z głowy w czasie nawet biegu to naprawdę potrzeba bardzo gwałtownych ruchów głowy. I tu jest ta wyższość hełmu M1 nad wszystkimi innymi z tamtego okresu. Liner można było sobie tak weregulować, że nic nie miało prawo latać" na głowie. Mało amerykanów zapinało ten pasek parciany, byli nawet tacy co uważali go za zbędny i chowali za siatkę, a nawet odcinali.

[a.korbaczewski]

USA M1 to ja w ręku nie miałem.
testy prowadziłem na polskim WP rocznik lata sześćdziesiąte. pobiegałem, rzyciłem się na trawę i zgubiłem garnek.

[a.korbaczewski]

szwajcarski i ruski tez nie były lepsze

[Grzegorz Czwartosz]

Mike Kovalski ma całkowitą rację. M1 to hełm znacznie wyprzedzający swoją epokę.

Można wypowiedzieć setki krytycznych uwag na temat amerykańskich sił zbrojnych czasu II w.ś., ale hełm M1 jest po prostu rzeczą genialną z punktu widzenia wzornictwa przemysłowego, ergonomii, funkcjonalności, po prostu praktyczności tego hełmu. Nic dziwnego, że duch tego hełmu dotrwał do hełmów PASGT.

M1 był pierwszym na świecie hełmem o konstrukcji modułowej opartej na połączeniach szybkorozłącznych. Wszystko w tym hełmie jest regulowalne i wymienne w ciągu sekund i nic nie trzeba odsyłać na tyły do naprawy. Naprawdę designerski geniusz.

[Horst]

Może amerykańskie faktycznie były dobre, ale ja jednak uważam profil hełmu niemieckiego za najlepszy.

[herrmateuss]

co do M1 to rzeczywiscie b.dobry helm , niemieckie jednak byly lepsze bo ich zarys jest do dzis kopiowany - amerykanskie kewlary nazywa sie FRITZ :)
co do pokrowcow maskujacych HTB to byly one uzywane w Koreii i w Wietnamie . Niewiem jak z mundurami ale widac czasem mix pasow tygrysa i pokrowca HTB