Piorek Napisano 14 Październik 2004 Autor Share Napisano 14 Październik 2004 J specjalnie dla Ciebie zakladam ten watek, prosze wpisujcie tu zaskakujace spotkania z ludnoscia tubylcza, smieszna zdarzenia na poszukiwaniach itp.Zaczynam dwoma historiami:Niedziela ,pierwszy letni upal wymazona pogoda na wykopki jade na miejscowke i zaraz po wyjsciu z samochodu z lasu slysze nawolywania, jakis facet lazi po lesie i sie drze.Niezrazony wyciagam z auta ekwipunek - wykrywka, wiaderko, saperka, wchodze do lasu zaczynam szukac. Po przejsciu kilkuset metrow ziemianka a na jej dnie kolorowy syganl zaczynam kopac nagle nad glowa slysze cichutka rozmowe... W tej chwili przypomialy mi sie wszystkie opowiesci o skradajacych sie lesnikach zarwalem sie i pare metrow dalej widze starsza kobiete spacerujaca z dwoma dzieciakami...Zobaczyli mnie jak wyroslem z tej ziemianki, oczy im wyszly, buzie otworzyly - zamurowalo ich! Niewiem ile to trwalo jak tak patrzylismy sie na siebie, wydawalo mi sie ze dosc dlugo...Nagle kobieta wykonala zwrot na piecie w locie chwytajac pociechy pod pache i wyrwala z miejsca jak sarenka! Zebym tego niewidzal nigdy bym niewierzyl ze po 50-tce kobieta moze miec takie chody z dwoma dzieciakami pod pacha, zadne krzyki, piski tylko odwrot i sprint! Nawet krzakow nieomijala...Ja tez zebralem sie z tego dolka obawiajac sie ze mogla wezwac posilki przenioslem sie w inna czesc lasu:)Ostatnie wykopki, sobota wczesnie rano, chodze po lesie przy samej wsi, las prywatny dogadany jestem z wlascicielem luzik, relaks... Nagle z krzakow wypada baba z wiaderkiem grzybow i powiada podirytowanym glosem ze na strumyku kolo jej domu BOBRY tame zrobily! I mam cos z tym zrobic!!! Zbaranialem i mowie ja z nimi niemam nic wspolnego" i poszedlem dalej:D Kobieta chyba myslala ze jakis lesnik jestem czy cos....Teraz kolej na Was:)Piorek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 14 Październik 2004 Share Napisano 14 Październik 2004 he he fajne, dzięki.pozdrawiamP.S. Jakoś sobie nie przypominam nic podobnego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stedke Napisano 14 Październik 2004 Share Napisano 14 Październik 2004 heheh ja dzis mialem inna przygode:)wyciagnelem kumpla ktory jest z motoryzowany ale nie siedzi w temacie:)pojechalismy na ruskie lotnisko ok 40km od miejscowowsci gdzie mieszkam.dotarlismy na miejsce wiocha totalna moze z 20 budynkow w srodku lasu,nawet zawracaja tam autobusy pks-u,konczy sie asfalt itd...po 4 godzinach bezczynnego chodzenia i wyciaganiu rozrywek. postanowilismy sie zwijac.pojechalismy z lasu do tej wiochy pod sklep tz. kancelaria glowna wioskowych zulow:Dmowie do jednego czego szukam pytam sie czy czegos ktos nie ma z towaru..produkuje sie przez kilka kolejnych minut..a tu koles odpowiada panie ja slabo slysze,moze pan powtorzyc?a moze pan winka sie ze mna napije??"no nie...to byla juz przesada wsiedlismy i ucieklismy z tej metropoli:Dpozdro 666 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AQUATOR Napisano 14 Październik 2004 Share Napisano 14 Październik 2004 Chodziliśmy z 2 kumlami po lesie, i kierowaliśmy się na miejscowość, w której umówiliśmy się z dziewczyną kumpla, która miała nas zabrać. Dochodząc lasem do miasteczka słyszeliśmy dźwięki muzyki i zabawy. No i nagle wyszliśmy w pełnym rynsztunku (kamuflarze woodland, saperki, jeden ze szpadlem, wykrywki w workach przeprawowych) zza wzniesienia z lasu prosto na skarpę nad terenem wiejskiego festynu. Jak na zamówienie zagrała orkiestra srażacka jakiegoś marsza a my niby nigdy nic zeszliśmy na dół. Patrzyli na nas jak na desant. A my przeszliśmy przez festyn jeden za drugim i daliśmy ludziom do myślenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
heres73 Napisano 14 Październik 2004 Share Napisano 14 Październik 2004 witam.śmigam sobie kiedyś po polu przy trasie A4 lubin-zielona góra,a przy drodze zatrzymuje się rolnik traktorem,wyskakuje i drze do mnie z beretką w ręku (aż mu się antenka majta),ja ściskam mocniej saperkę w dłoni na spotkanie z kimś nieznanym,a on podchodzi i pyta się (bardzo uniżenie),,,,,,,,,,,,czy może tu siać.ZDĘBIAŁEM jak pragnę zdrowia. Okazało się że pole na którym szukałem było kogoś innego miał na nim być zajazd,właściciel nara odpuścił i powiedział we wsi że kto chce niech sobie sieje,rolnik myślał że jestem właścicielem,pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wons Napisano 15 Październik 2004 Share Napisano 15 Październik 2004 Polazłem kiedyś z wykrywką na poszukiwania. Idę sobie dróżką, wyciągam z ziemi pojedyńcze łuseczki, patrzę, idzie facio i jakoś tak się dziwnie uśmiecha. Podchodzi do mnie i pyta: Cóz to panie szukasz? Mówię,że łusek (a co mogę szukać na starym poligonie...) Panie, a wiela to w ziemie sięga?, mówię mu, a on: A może pójdziesz pan ze mną, bo tam za miastem jest do wyciągu z ziemi kabel po ruskich. Nie wiemy tylko ze szwagrem gdzie, ale takim (tu pokazał na wykr.)to znajdziem! nie poszedłem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
osterode Napisano 18 Październik 2004 Share Napisano 18 Październik 2004 hehe dobre historie:-)dwa lata temu pola stalagu hohenstein godzina ok. 8.00 podchodzi facet pokroju Zenka zełotopolskich" jedyne zdanie które wypowiada to: a kamienie to też znajduje?"powiedziałem mu,że tylko takie duże meteoryty.nie opuścił nas nawet na chwile aż do naszego odjazdu nie wypowiadając więcej ani słowa.i jescze jedno:wieś Lesiska( dosłownie konie na kopytach gwizdają)bladym świtem budzi nas w namiocie potężny przerażliwy ryk-pierwsza myśl traktor na nas jedzie!!(namiot stał na środku łaki)wychylamy łby z namiociku a tu...byk ze swoja partnerką.cóz rad nie rad musielismy przeczekać...pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Piorek Napisano 18 Październik 2004 Autor Share Napisano 18 Październik 2004 Temat powoli rozwija sie:) Osterode, kiedys mialem z miejscowym mialem podobne zdarzenie - pojechalem z kolega kopnac, miejscowka fajna tylko blisko wsi. Do lasu prowadzila waska droga przez pola, zdazylismy wyjsc z samochodu nadszedl tubylec z dwoma psami, popatrzyl i chyba zaufania niewzbudzalismy bo burknol czego tu szukata?!" mowie mu stojac kolo ogromnej kupy kamieni ze za meteorytami chodzimy:D on pyta a na co wam to?" mowie ze mozna 1000$ za gram dostac a jak leza te meteoryty to maja ze 2 kilo, patrze na kolege a on czerwony i lzy mu leca:D dalej gosciowi powaznie tlumacze jak wyglada taki meteoryt i ze najlepiej wlasnie szukac w takich kamienach bo ludzie zbieraj to na kupe niewiedzaca co to jest. Gosc zabral psy i zniknol a my spokojnie szukalismy ze trzy godziny wychodzimy z lasu, wsiadamy do auta a droga gna ten gosc w obieciach trzymajac jakis brukowce i drze sie zebysmy zaczekali! Nieczekalismy... Kolega do dzis sie smieje jaki mialem powazny wyklad o meteorytach:DPiorek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.