Skocz do zawartości

harvest

Użytkownik forum
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Zawartość dodana przez harvest

  1. Wątek prawie umarł, ale dopiero na niego trafiłem, więc go trochę reanimuję. Nie wiem czy znajdą Hubala czy nie, ale chcę się z wami podzielić tym co mi się kiedyś przytrafiło a co miało związek z Hubalem i jeśli była to prawda to był to związek bardzo bezpośredni. Zaczynać należy od początku :)Zdarzyło się to w roku 1992 albo 1993 , niestety nie pamiętam dokładnie. Mieszkałem wtedy w Anglii, pracowałem w firmie transportowo-przeprowadzkowej. Firma należała do polskiego weterana II WŚ który został tam po jej zakończeniu. Był to okres , kiedy sporo weteranów na stare lata wracało do Polski. Komunizm padł, ludzie wracali umierać i chować się" w ojczystej ziemi. Pewnego dnia dostaliśmy takie przeprowadzkowe zlecenie - małe miasteczko na brzegu kanału, typowy angielski kurort wakacyjny. Klienci- para Polaków w starszym wieku, sprzedali pensjonat i wracali do Polski. Spakowanie ich dobytku zajęło nam jakieś 10 godzin. Dom był pełen różnych , czasami zadziwiających pamiątek. Wryła mi się w pamięć rzeźba/statuetka konia, wykonana z mosiądzu a może z brązu. koń stał na cokole a z plakietki wynikało , że jest to nagroda dla rtm. Królikiewicza za wygranie jakiś zawodów :). Robota wyglądała tak, że myśmy cały dobytek pakowali do skrzyń, kartonów itd. a gospodarze kręcili się między nami i dawali wskazówki. W pewnym momencie w jednym z pokoi trafiłem na wiklinowy kosz, wąski i wysoki, taki jak do parasoli. W tym koszu było kilka szabli i to mnie zainteresowało. Szable wyglądały na wojskowe a solidność ich wykonania wskazywała na to, że mogą być oryginalne. Nie wiele myśląc, wyciągnąłem jedną z nich z kosza , dobyłem z pochwy i kilka razy złożyłem się do cięć i pchnięć :). Nagle zdałem sobie sprawę , że nie jestem sam, faktycznie za mną stał gospodarz i przyglądał się co robię . Zrobiło mi się głupio, natychmiast przeprosiłem , ale starszy pan tylko się uśmiechnął i powiedział : ie szkodzi, nic jej nie będzie a po pana postawie widzę , że wie pan jak się obchodzić z taką zabawką". Istotnie, wiedziałem co robię , bo przez wiele lat uprawiałem szermierkę i co jak co, ale jak przyjąć właściwą postawę i jak trzymać szablę wiedziałem doskonale:). Myślałem, że to koniec , ale wtedy gość powiedział : ciekawe, że wybrał pan właśnie tą szablę, bo to ciekawy okaz. Nie wiem czy pan zna to nazwisko, ale ta szabla należała do Dobrzańskiego-Hubala. Zdębiałem i zapytałem, jak to do Hubala? przecież Hubala zabili Niemcy i nic po nim nie zostało, skąd u pana jego szabla? Gość się ponownie uśmiechnął i powiedział : "bo ja byłem w tym oddziale a szablę zabrałem jak nas rozbili. Gość mnie zaintrygował, minęła może z godzina i trafiłem przy pakowaniu na jakiś dyplom czy coś w tym stylu i tam była data jego urodzin, wynikało z niej, że w 1939r. miał 16 lat. Przy najbliższej przerwie "kawowej nie wytrzymałem i zapytałem jak to możliwe, że był u Hubala skoro był nastolatkiem a Hubalczycy to było normalne wojsko. Okazało się , że nie był żołnierzem, tylko ochotnikiem . Mieszkał w jednej ze wsi, wojsko mu imponowało, a że znał teren, był bezczelny, wszystko potrafił załatwić, znał się na koniach i oporządzeniu to pomimo początkowej niechęci w końcu go przyjęli. Zapytałem go oczywiście jak było u Hubala ? czy to co się o nim pisze, czy film oddaje rzeczywistość? (pytań zadawałem więcej, tu się oczywiście skracam) W odpowiedzi usłyszałem, że to był trudny czas , że mieszanka młodych ludzi mających poczucie misji+ broń+ brak nadzoru + upadłe państwo to mieszanka wybuchowa i bywało różnie. Film znał i czytał książki, które o Hubalu napisano. Twierdził, że trudno im zarzucić kłamstwo, ale pokazują obraz przesłodzony a rzeczywistość była brutalna i nie czarno-biała. W jego wspomnieniach Hubal był osobą niezwykle silną, zdecydowaną , nie znoszącą sprzeciwu. To co usłyszałem, świetnie pasuje do tego co jeden z kolegów napisał parę postów wyżej, o tym , że w odczuciu miejscowej ludności aniołem to on nie był. Na koniec rozmowy facet stwierdził, że mity i legendy o Hubalu nikomu szkody dzisiaj nie robią a on odbrązawiać tej legendy nie będzie. Hubal poległ w walce za ojczyznę i ewentualne grzechy odpuścić mu trzeba. Tyle o Hubalu. Ewentualnym krytykom od razu napiszę , że to co wam opowiedziałem , to jest prawda, to mi się przytrafiło prawie ćwierć wieku temu. Czy to co mi ten człowiek opowiedział jest prawdą , tego nie wiem. Był bardzo wiarygodny. Jego dalsze wojenne i powojenne losy , to jak trafił na zachód to temat na film. O ile to prawda :). Do 47r. był w lesie, niewątpliwie podchodzi pod "wyklętego ale to co opowiadał zdecydowanie nie przypadło by do gustu dzisiejszym bezkrytycznym apologetom powojennego podziemia. Dostał zaoczny wyrok śmierci i na moje zapewnienia, że nikt komunistycznych wyroków nie respektuje, odpowiedział, że za to co robił przez 2 lata po wojnie to sąd każdej Polski dał by mu wyrok śmierci. " wie pan, jestem już stary, nigdy nie byłem strachliwy, ale teraz mam obawę, czy po śmierci nie trafię do tego samego kotła z ubekami którym zabiłem, bo to niestety nie były jedyne moje ofiary. To tyle przydługich wspomnień z Hubalem w tle :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie