
silko
Użytkownik forum-
Zawartość
24 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Zawartość dodana przez silko
-
W Złotoryi sprzedawali tylko takie czarne miski, które nie były fajne. Lepiej kupić zieloną z netu.
-
Jakus wg mnie najlepiej Skora. Pielgrzymka i Wojcieszyn. Powodzenia.
-
Co tu tak cicho? Złoto się skończyło czy brak inwencji?
-
Skora ciepła aż miło. Można siedzieć po pas w wodzie cały dzień:)
-
Byle tylko złotko było:)
-
piękne kamyki. Pogratulować miejscówki:)
-
Wybieram się w niedzielę w okolice Kleczy, Radomic. Płukał z Was tam ktoś?
-
Jeśli w szlichu złoto jest niewidoczne gołym okiem to znaczy że albo go tam nie ma albo są tak małe ilości, że odzyskiwanie go nie ma najmniejszego sensu.
-
Ja łopatę" do rzeki zrobiłem ze zwykłej łopaty. W sumie to zrobił gość tzw. złota rączka. Zwykłą łopatę (sztych) wygiął w połowie pod kątem ok. 110 stopni a boki zagiął ok. 3cm i pospawał. Wbijam w dno, lekko ruszam na boki stojąc na sztychu aż się zagłębi ,przechylam i wyciągam. Średnio 1kg na każde kopnięcie. Oczywiście lipa jest jak jest dużo kamieni. Prosty sprzęt a i osoby, które miały go pierwszy raz w ręku dawały radę. Można nim wykopać do 60cm wgłąb. Wkleję na dniach jakąś fotkę, może się przyda. A tak w ogóle to na moje pierwsze płukanie na rzekę zabrałem zwykły szpadel. Wyciągając urobek z dna walczyłem wściekle ale za każdym razem piach spływał po sztychu. Skończyło się na ręcznym wybieraniu urobku.
-
Historia prawdziwa z terenu: Jakieś dwa tyg. temu byłem na nocnych zawodach w Złotoryi (bez sukcesów). Na drugi dzień siódma rano pojechałem z kumplem na Skorę w okolice Pielgrzymki. Wysiadamy z auta, odpalamy papieroski a tu podjeżdża auto i wysiada gość w woderach. Dialog: Ja: Ooo mamy konkurencję!! Gość: Wy też na rzekę? Ja: tak, pośmigamy trochę w niedzielny poranek. On: Jakieś sukcesy? Ja: Byłem w środę rano ale ogólnie same pierdółki. On: Taa pierdółek tu nie brakuje. A Wy w którą stronę idziecie? W górę czy w dół? Ja: tu gdzieś będziemy. On: Ładna pogoda, zaraz tu będzie tłok. Ja: Poważnie? jestem tu trzeci raz i jeszcze nikogo nie widziałem. On: Ja często jeżdżę w dół rzeki w okolice Jadwisina, tam to już w ogóle robi się ciasno. Ja: Jadwisin?! przecież tam raczej nic nie ma. On: Ooo zdziwiłby się Pan. (patrzę na gościa i wydaje mi się, że widziałem go wczoraj na zawodach) Ja: A Pan był wczoraj na zawodach? On: Na jakich zawodach? Ja: No wczoraj w Złotoryi. On: W Złotoryi? Były wczoraj zawody? Ja: Tak, nocne. On: Nocne? Gdzie na zalewie? Napuścili wody? Ja: Nie w zalewie wody nie ma. Zawody były koło zalewu. (koleś popatrzył ze zdziwieniem i zabrał się za wyciąganie sprzętu. Otwiera bagażnik a tam podbierak i wędki). Dalej nie piszę bo pewnie domyślacie się ile było śmiechu.
-
spinel80 głównie płukałem w Skorze. Raz byłem na Kaczawie ale bez rewelacji.
-
Najwięcej w jeden dzień, około 5 godzin w rzece, miską wypłukałem 0,07g. Największa drobina miała 3x2mm i ważyła 0,03g. W miejscach, w których płukałem większość drobin ma poniżej 0,5mm. Jest też dosyć dużo granatów.
-
Byłem dziś pierwszy raz na Skorze. W dwie godziny wypłukałem miską około 50 drobinek z czego kilka ok 1-2 mm. Myślałem że będzie gorzej i szczerze to trochę jestem w szoku, że tak gładko idzie.
-
26 to raczej dla dziecka. Wg mnie 36 lub 40. Tak na prawdę to każdą miską coś wypłuczesz jak opanujesz technikę. Ja jestem samoukiem i dopiero teraz jak widzę filmiki początkujących to przypominam sobie jak deprymujące były początki bez nadzoru osoby doświadczonej. Proponuję do kilku kg piasku, żwiru wrzucić kilka skrawków miedzi lub ołowiu i poćwiczyć w domu w dużej misce lub wannie.
-
Ten był znaleziony na południe od Wlenia.
-
Ja skupiłem się na złocie rodzimym. Ku pokrzepieniu serc.
-
Śnieg już spadł więc nic nie pozostało tylko obczajać ciekawe miejsca w necie na wiosnę.
-
Często takich nie trafiam ale wszystko przede mną.
-
Skoro się już chwalimy to i ja pokażę kawałek rodzimego złotka wytłuczone z kaczawskiego kwarcu.
-
Czapki z głów Sadek. Elegancka płucznia. Powiedz tylko czy się nikt nie czepia (np.leśniczy) bo ten silnik do najcichszych nie należy.
-
Sadek płuczę już złoto trochę czasu i uwierz miska jest najdokładniejsza. Wrzuć mi 10 okruszków o średnicy 0,1mm do wiadra piachu a wypłuczę je wszystkie w 20 min. Płucznia jest ok pod warunkiem, że się ją dobrze ustawi. Stół jest super ale ustawienie jego tak żeby dobrze odzyskiwał to mistrzostwo świata. Chodzi o powierzchnię po której ślizga się szlich, kąt, ciśnienie wody... Przepłukanie szlichu to najmniejszy problem. Najważniejsze to wyseparować ten szlich z dobrego stanowiska. Jeśli ktoś jest chętny to z przyjemnością umówię się na płukanie na wiosnę.
-
Pytam bo szlich o wiele łatwiej jest przepłukać miską niż bawić się z własnej roboty stołem.
-
A z czego zrobiłeś wierzchnią warstwę blatu, jeśli można wiedzieć?
-
Sadek717 a na jakim to stole separujesz te okruszki? Robiłeś go sam czy ściągałeś zza Oceanu? A jeśli chodzi o samorodki na Dolnym Śląsku to owszem są. Kilkunastogramowe nie są wcale rzadkością.