Skocz do zawartości

Gdzie służyliście w wojsku?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 weeks later...
  • Odpowiedzi 687
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...

Po bilet zgłosiłem się jako ochotnik. Nie wiem dlaczego. Chyba z nudów i braku perspektyw.

2004-2005 Międzyrzecz działonowy BWP.

2005-2006 Biedrusko młodszy instruktor

2006-2007 Wędrzyn działonowy KTO Rosomak

2008-2010 Chełm i awans w dół na działonowy BWP

Miedzy czasie pomieszkałem w Lublinie na Majdanku pomagając go zamknąć i oddać w ręce kościoła. Bemowo Piskie 3 miesiące. Zamość 2 miesiące, Nowa Dęba 2-3 miesiące. Lublin-Nowy Świat 1 miesiąc.  Najlepiej było w Biedrusku. Czułem się tam jak w Ciechocinku, a jedzenie jak u mamy.

Odmówiłem wyjazdu na wszystkie pięć misji Kosowo, Czad, Irak, Afganistan x2 mimo, że byłem przeszkolony. Pewnego wieczoru przyszedł do mnie Pan płk. usiadł na moim tapczanie i powiedział, że jestem niedyspozycyjny i pojadę do Szczecina bo tu jestem im nie potrzebny bo zbijam bąki jak inni walczą z talibami. Odpowiedziałem, że już nigdzie więcej nie jadę i zrzuciłem mundur. W tym roku byłbym emerytem ? ale nie żałuję. Pochowałem trzech kolegów w tym mojego osobistego kierowcę Rosomaka, który zginą po najechaniu na improwizowany ładunek wybuchowy w Afganistanie (Alfa). Nie mogłem dogadać się z kobietami w mundurze, które po 3 miesiącach szkolenia zaczęły wydawać mi rozkazy. Bardzo stanowczo z nimi walczyłem i każdy dowódca przymykał na mnie oko bo wiedzieli, że to tylko umalowane lalunie bez większego pojęcia. Z w-f zawsze same piątki co skutkowało nagrodami pieniężnymi. Najbardziej ludzkim i wyrozumiałym generałem z jakim miałem styczność był bez wątpienia Gen. Różański. Wspaniały człowiek, który witał się najpierw z szeregowcami i okazywał im wielki szacunek, a dopiero później wprowadzał dyscyplinę oficerom. Najgorszy minister od "wojny" to bez wątpienia Pan Klich. Będę się upierał, że przez pomyłkę trafił na to stanowisko i nie miał pojęcia o tej funkcji.

Czy chciał bym wrócić znowu do wojska? Odpowiedź jest prosta: NIE bo przestało mnie to bawić i rozwijać. Do tego mam poważne uczulenie na dziewczyny (chłopczyce) w mundurach. Kilka miesięcy temu kumple zaproponowali mi wypad na strzelnicę żeby sobie postrzelać. Parsknąłem śmiechem i powiedziałem, że więcej nie będę wąchał tego smrodu, a "zabawy" z bronią przestały mnie bawić. Na etacie jako piechota zmechanizowana, a potem zmotoryzowana miałem PM-84P (wiertarka), Kbk Ak (kilka rodzai), Beryl, Pk, Pkt do wozów i przez krótki czas SWT. Miałem styczność z RPG i śmiesznym karabinkiem zwanym RAK-to była dopiero porażka konstrukcyjna. Od samego początku aż do ostatniego dnia byłem mężem zaufania wszędzie tam gdzie się pojawiłem.

Co jednostka to inne obyczaje. W jednej przy czyszczeniu broni był nakaz wyjmowania luf z PM-84P i za wszelką cenę należało wyjąć zabitą lufę w celu dokładnego wyczyszczenia broni i sprawdzenia stanu gwintu i lufy. W innej jednostce dostawałem nagany za wyjmowanie lufy do czyszczenia i było to surowo zabronione. Dlaczego? Nikt nigdy mi tego nie wyjaśnił mimo, że dopytywałem. W JW 5700 zawracanie BWP w miejscu to chleb powszedni i nikt nie robił wielkich okręgów żeby ustawić wóz do strzelania czy to na betonie czy w błocie. W Lublinie, Chełmie trzeba było robić wielkie koła na poligonie żeby zawrócić bo wszyscy wpatrywali się żeby tylko nie spadła gąsienica. Czasami był to wielki cyrk na kołach. W jednym wszyscy byli równi: Wieczorem trzeba było się zresetować i %%% lały się strumieniami w każdym rejonie Polski. Na apelu porannym nie raz ktoś puścił pawia alkoholowego:). Zaszywanie kieszeni z piachem, zamiatanie schodów pod górę, palenie papierosów na tempo i kopanie "grobów" na pety nie było mi obce w pierwszym roku. Śmieję się do dzisiaj jak sobie przypominam ? Były też sceny mrożące krew w żyłach. Próby samobójcze miały wiele twarzy. Najczęściej wybierali kibel by powiesić się na pasie. Inni skakali z okien, ale z trzeciego piętra ciężko się zabić. Truli się medykamentami i udawali wariatów podcinając sobie żyły wieczkiem od konserwy. Nie było przepustki po której 100% wojska wraca do koszar. ŻW miała pełne ręce roboty. Po odnalezieniu delikwentów na SO dowódca zawsze zarządzał tzw.: odpowiedzialność zbiorową co skutkowało szybkim postawieniem do pionu ludzi z samowolnych oddaleń. Rzesza chłopów wychodziła do cywila ze skrzywioną psychiką i zaniżoną samooceną, a wystarczyło wszystko brać na luzie i bez stresu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ja służyłem kolejno SSM Gdańsk,CSSMW Ustka -kurs radarzystów,po kursie skierowany do Dywizjonu Okrętów Pogranicza Kołobrzeg,pływałem na okręcie OP 207,szukam kontaktu  kto służył w tym dywizjonie pozdrawiam kolegów z rocznika 1964 do 1967  - Stanisław Adam

Edytowane przez Standam
błąd w treści
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
W dniu 6.02.2019 o 14:40, pumpernikiel napisał:

Miedzy czasie pomieszkałem w Lublinie na Majdanku pomagając go zamknąć i oddać w ręce kościoła.

Na Majdanku mieli w izbie pamięci bardzo ciekawe sprzęty z lat 40-50-tych. Dziś pewnie niejedno muzeum by się o nie biło. Nie wiesz czasem co się z nimi stało?

Jednostka [ 3 Pułk WOW - lata 70-e ] zajmowała bardzo duży teren, był tam i stadion sportowy i strzelnica a nawet basen. No i garaże i magazyny mobilizacyjne, a w nich kilkadziesiąt t-34/85...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 months later...
  • 3 months later...
  • 6 months later...
  • 1 month later...
  • 3 weeks later...
  • 1 year later...
  • 2 months later...
On 10/27/2006 at 10:33 AM, enolagay said:

Początek unitarka CSMW Ustka jako strzelec-wartownik to była dosyć ciekawa służba poligon napolach ryżowych"mistrzostwo świata.Następnie KPW Świnoujście-Pluton OchronyOGNICA" i ochrona obiektu dosyć sporego bo całe zachodnie wybrzeże się tam zaopatruje.Później szkoła podoficerska w Ustce,ale wcześniej służba nadterminowa.Podoficerska szkoła też mistrzostwo świata niezła zabawa.Powrót na jednostkę macierzystą następnie przeniesienie na Przytór" i rychły koniec służby.
Lato 2000-2003.

Bylem w Ustce na unitarce w styczniu 1990. Potem trafilem jako nawigator na desanty w Swinoujsciu, to byl chyba 812 (pamiec zawodzi). Nie bylo tam najprzyjemniej dlatego wykrecilem kategorie i zostalem "koniarzem", trafilem do Przytoru do kompanii ochrony we wrzesniu 1990.  Moze jest ktos na tym forum, kto byl tam w tym samym czasie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie