Skocz do zawartości

Kto z nas nie słyszał legend o utopionych „czołgach”?


Woodhaven

Rekomendowane odpowiedzi

Kto z nas nie słyszał legend o utopionych „czołgach”? W świętokrzyskim w każdej wsi był co najmniej jeden, poniżej historia (bo legendą nie jest) jednego z nich.
14 stycznia 1945 do Małogoszcza wkraczają wojska Armii Radzieckiej, fortyfikacje przygotowane na linii Wiernej Rzeki są oddane bez walki. Na ul. Warszawskiej przed rowem przeciwczołgowym wylatuje na minie samochód pancerny M3A1 Scout produkcji amerykańskiej, jeden z wielu przekazanych Rosjanom w ramach „Land Lease Act”. Kawałek dalej, przy obecnym skrzyżowaniu Warszawskiej z Pustowójtówny staje działo samobieżne SU-76 i profilaktycznie oddaje strzał w wieżę kościelną, na wieży nikogo nie było ale z za rogu wychyla się żołnierz niemiecki z Panzerfaustem, strzał, i działo - zwane w slangu żołnierzy „trumną dla czworga”, przestaje istnieć. W tym samym czasie wzdłuż mierzącego kilkadziesiąt kilometrów rowu ppanc, przecinającego w lesie przed Bocheńcem drogę Chęciny-Małogoszcz, posuwa się kolejny amerykański pojazd w służbie Armii czerwonej - M17 MGMC Halftrack, transporter półgąsienicowy uzbrojony w poczwórne sprzężone karabiny maszynowe Browning kal. 50”. W jedynym miejscu gdzie nie ma rowu ppanc wjeżdża na zamarznięte starorzecze rzeki Wierna, lód pęka, samochód tonie.
I w tym miejscu powinna powstać legenda o leżącym czołgu, niestety, los pojazdu jest znany. W latach 50tych spoczywającym w mule transporterem zainteresowało się Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów, które miało u siebie na stanie Halftracki z demobilu. Przy użyciu jednego z nich, utopiony pojazd zostaje wydobyty, wyremontowany i uruchomiony wraca jako wół roboczy w przedsiębiorstwie, a zdemontowane z niego sprzężone Browningi na podstawie M45 będą przez lata stały na placu, a następnie skończą na złomie. No dobrze, ale po co ta historia, skoro wiadomo jak się potoczyły losu pojazdu? Otóż z relacji świadka, który był obecny przy wydobywaniu Halftracka dowiedziałem się, że był wyładowany różnymi rzeczami z których największe zainteresowanie wzbudziły konserwy mięsne, resztę mniej ciekawych rzeczy wyrzucono do wody. Ponad 20 lat temu znajomi na brzegu starorzecza natrafili na amunicję .50 cala do Browningów w które był uzbrojony. Była tak utleniona, że mosiężne łuski rozpadały się w palcach, co świadczy o tym, że już wiele lat po wydobyciu pojazdu, ktoś grzebał w mule i wyciągał to co było z pojazdu wyrzucone. Korzystając z pięknej pogody postanowiliśmy zweryfikować opowieść o wyrzuconych z pojazdu rzeczach. Niestety pierwszy dzień był sabotowany przez moją żonę (zapomniała odebrać butli z nabicia) i komary, więc na posiadanych resztkach powietrza z pożyczonej butli wyjęliśmy tylko kupę śmieci z rozmontowanych motocykli (WSK, Komarek) i dziwną ramę, której pochodzenie ze względu na grubość materiału z jakiego była wykonana, wydało się być wojskowe. Tutaj podziękowania dla Michała Kęszyckiego z Panzerfarm, który po jednym rzucie oka na przesłane zdjęcie odpisał: podstawa pod radiostację WS19 używaną przez Brytyjczyków i w pojazdach wysłanych do ZSRS w ramach „Land Lease”. Trzy dni i noce nie dawało mi to spokoju, po co ktoś by wyrzucił samą podstawę od radia?
Dzień czwarty, godz. 18 wracamy na miejsce. Po prawie dwóch godzinach grzebania w mule, na łące obok cuchnącego bajora leży „Wireless Set No19 MKII” i magazynek bębnowy typu „Tombstone” do Browninga .50” co w 100% potwierdza zasłyszaną historię jak i typ utopionego pojazdu - ilość pogryzień przez komary przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Kilka dni później, już na spokojnie robimy oględziny radiostacji, cały czas przetrzymywanej w kuwecie z wodą. Nasuwają się kolejne pytania: dlaczego świadek wydobycia nie mówił nic o radiostacji?, dlaczego wszystkie lampy wewnątrz są potłuczone a kondensatory zgniecione przez ciśnienie? - przecież tam było tylko 2 metry wody i 50cm mułu. Odpowiedź na pytanie pierwsze wydaje się być prosta, radiostację do wody wyrzuciła opuszczająca zanurzony w 3/4 pojazd załoga, bo była to najwartościowsza rzecz i na wszelki wypadek musiała być zniszczona. Odpowiedź na drugie pytanie przyszła od innego świadka, który potwierdził, że ktoś z okolicy łowił tam ryby przy użyciu dynamitu ukradzionego z pobliskich kamieniołomów, stąd ślady po gwałtownej zmianie ciśnienia. Teraz przed radiostacją wiele miesięcy konserwacji, mimo, że działać już nie będzie, to trzeba z niej usunąć skamieniały piach, muł, posklejać (w miarę możliwości) popękane elementy i zakonserwować jako namacalny dowód historii o pewnym utopionym pojeździe.

 

62068122_969210356619228_611634606017347584_n.jpg

62081114_969210469952550_4746037826716434432_n.jpg

62088851_969210383285892_306585133639532544_n.jpg

62185918_969210316619232_2520137185517109248_n.jpg

62196087_969210326619231_3384712659092897792_n.jpg

62262960_969210539952543_8817220254099832832_n.jpg

62311398_969210443285886_3161397565409198080_n.jpg

62402541_969210506619213_6954473198154940416_n.jpg

62406356_969210573285873_5289099719325253632_n.jpg

62443689_969210613285869_2797979049392078848_n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie