Skocz do zawartości

Dziennik wojenny - skarby Wrocławia na opolszczyźnie i dolnym śląsku.


AoT_Hunter_PL

Rekomendowane odpowiedzi

Taki tam artykuł z Opola

 

....

http://www.24opole.pl/29266,Skarby_wojenne_zakopane_pod_Opolszczyzna_lokalizacja_dobrze_znana,wiadomosc.html

 

 

inne źródła z neta:

 

https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/dolny-slask-dziennik-wojenny-i-11-skrytek-ze-skarbami,916067.html

https://walbrzych.dlawas.info/historia/kolejny-sensacyjny-skarb-dziennik-z-mapa-skarbow-dolnego-slaska/cid,19912,a

http://wroclaw.eska.pl/newsy/sensacja-na-miare-zlotego-pociagu-stary-dziennik-ze-wskazowkami-gdzie-na-dolnym-slasku-ukryte-sa-ogromne-skarby/761985

 

.............


Dziennik wojenny, który jest w posiadaniu Fundacji Schlesische Brucke opisuje ostatnie miesiące II Wojny Światowej bardzo szczegółowo. Zawiera także informacje o skarbach ukrytych w ziemiach Opolszczyzny i Dolnego Śląska.


Darius Franz Dziewiatek, założyciel fundacji Schlesische Brücke, oraz Roman Furmaniak zgodnie przyznają, że odetchnęli z ulgą w momencie jak informacja o ukrytych skarbach z czasów II Wojny Światowej ujrzała światło dzienne.

Autentyczność dziennika została wcześniej potwierdzona zarówno przez polskich jak i niemieckich ekspertów. Na 500 stronach zawarte są ostatnie chwile, dni i miesiące II Wojny Światowej. Tam również z wielką dokładnością opisano miejsca, w których zabezpieczono liczne skarby takie jak monety, medale biżuterię a nawet tony złota czy depozyty bankowe.

Spośród 11 skrytek, Fundacja poinformowała rząd o 5 z nich, które według ekspertów są najcenniejsze i najciekawsze. Oficjalne pismo do rządu zostało wysłane jeszcze w październiku 2018 roku, założyciel fundacji zastanawia się dlaczego do dziś brak jest jakiejkolwiek odpowiedzi w tej sprawie.

- Jest to oryginalny dziennik wojenny pochodzący z drugiego okresu II Wojny Światowej. Zawiera praktycznie wszystko co działo się w ostatnie dni i ostatnie miesiące. Jest to dar od niemieckich chrześcijan dla polskich chrześcijan, czyli od organizacji chrześcijańskiej Quedlinburger, która w tamtym roku obchodziła 1100 letnią rocznicę powstania. Jest to dar, zwrot, aby to wszystko co zostanie wydobyte, zostało zwrócone swoim właścicielom, a reszta, żeby przyczyniła się dla dobra Polski i polskich chrześcijan, aby to wpłynęło na wyrównanie poziomu życia wszystkich chrześcijan w Europie - mówi Darius Franz Dziewiatek.

Dziennik ma ponad 500 stron i są szczegółowo opisane akcje chowania depozytów. W sumie jest opisanych 11 lokalizacji oraz inne detale związane z ostatnimi dniami Wojny Światowej. Autentyczność jest potwierdzona w Niemczech przez kilka instytucji. Potwierdzono również, że depozyty opisane w dzienniku istniały i do tej pory nie zostały odnalezione. Są to depozyty w formie złota, obrazów, dzieł sztuki najlepszych i najcenniejszych artystów, skrzynie policyjne z Wrocławia.

- Naszą misją było zgłosić ten fakt w odpowiednim momencie, a tym momentem było święto Quedlinburga i rocznica w Polsce czyli obchody 100 lecia powstania wolnego Państwa Polskiego. W tym terminie dokonaliśmy tego zgłoszenia. Już od stycznia tamtego roku przygotowywaliśmy wszystkie organy naszego kraju, że takie coś nastąpi, w tym celu odbyliśmy kilka spotkań - dodaje Franz Dziewiatek.

Rozmówcy zapytani o pociąg ze złotem spod Wałbrzycha śmieją się. - Pociąg z Wałbrzycha to jest jeden z elementów tej układanki. Ten pociąg egzystował. Od 4-5 lat niektóre z tych miejsc są objęte monitoringiem. Naszym celem było to zgłosić, ale dopilnować także, by ktoś inny z tego nie skorzystał. Jedna lokalizacja znajduje się na Opolszczyźnie, a 10 lokalizacji na Dolnym Śląsku - słyszymy.

- Chcemy stworzyć Spółkę Akcyjną, która miałaby na celu poszukiwanie tego skarbu. Zajmie się wydobyciem, ale jednocześnie korzystając z fachowców chcielibyśmy odkryć jeszcze inne depozyty, które są zgłaszane do Ministerstwa Kultury. Do wydobycia trzeba koparki, sprzęt do wiercenia, trzeba przesunąć rzekę. Chowanie tego było tak zaplanowane, by odkrycie było czasochłonne, pracochłonne i kapitałochłonne. Mowa tu o ogromnych pieniądzach, w milionach - dodaje Franz Dziewiatek, który przyznaje się, że od 18 lat trzymał tę tajemnicę, a sam dziennik jest w jego posiadaniu od 10 lat.

- Ten cały tekst opisuje absolutnie fachowo wszystko. Znajdują się tam zbiory znanych rodów żydowskich. Myślę, że oni będą z niecierpliwością patrzyli co się dzieje tutaj w kraju. To ruch, którego celem jest to, by Śląsk nie był źródłem konfliktu między Polską a Niemcami. Niektóre tajemnice zostaną rozwiązane w najbliższym czasie, a na niektóre przyjdzie jeszcze poczekać - dodaje Roman Furmaniak.

1024.768.20190306225421_resize_20190306_205612.jpg

1024.768.20190306225422_resize_20190306_205616.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe ile w tym prawdy i tak za darmo ktoś informuje o 28 tonach złota i innych dupereli.

Czy aby to nie jest kolejny sposób na spółkę i nabicie sobie kasy ??

Raczej takie sprawy ze złotem załatwia się po cichu i podział z wtajemnicoznymi.

Nic nie ma z info jak ten rzekomy dziennik wpadł w posiadanie organizacji i kto był jego ostatnim właścicielem przed nimi.

Chyba że ci w polszy u góry już coś tam kminią.
Ciekawe kiedy panowie żydzi upomną się  o jeszcze nie istniejące bogactwa .... ??



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie