Skocz do zawartości

Generał zwolniony przez Macierewicza o katastrofalnej sytuacji polskiego lotnictwa


Rekomendowane odpowiedzi

Czyli, że co, Antek to geniusz, tylko wredni złośliwi generałowie się na nim nie poznali i krytykują lub odeszli? 
No cóż, patrząc realnie działalność Antka z całą pewnością przynosi ogromne korzyści, tyle że raczej nie Polsce. Jak na razie,  udało się Antoniemu I Wielkiemu, praktycznie zlikwidować polski wywiad i kontrwywiad, a także pozbawić armię większości najbardziej doświadczonych i najbardziej cenionych w NATO dowódców. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.rp.pl/Sluzby-mundurowe/190309568-Kozubal-Postepujaca-kanibalizacja-samolotow.html

"Kozubal: Postępująca kanibalizacja samolotów

Już po ubiegłorocznej katastrofie piloci mówili, że boją się latać na MiG-ach. MON zapewniał jednak, że są one bezpieczne.

Po poniedziałkowej katastrofie myśliwca nie tylko wstrzymane zostały ich loty, ale też MON zapowiedział szybszy zakup nowych maszyn 5. generacji. Minister Mariusz Błaszczak przed naradą u prezydenta Andrzeja Dudy zapewnia, że ma na nie pieniądze. Jednak po jej zakończeniu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego informuje, że prezydent sugeruje, aby finansowanie zakupu zostało dokonane na podobnych zasadach jak kupno F-16, czyli specjalną ustawą spoza budżetu MON.

Piloci MiG-29 nie mają zaufania do stanu technicznego swoich maszyn. Ich niepokój wynika z faktu, że w ciągu trzech lat utraciliśmy trzy takie samoloty. Strach wynika też z tego, że do dzisiaj nie zostały podane przyczyny wypadków.

Nastroje wojskowych ujawnił rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Jego biuro skontrolowało mińską jednostkę jesienią. Żołnierze mówili o wypadku, w którym zginął pilot z Malborka.

Z wystąpienia rzecznika do szefa MON wynika, że „piloci MiG-29 rozważają decyzje o wcześniejszym odejściu ze służby lub zmiany jednostki i przekwalifikowaniu na inne typy samolotów". „Z takimi zamiarami noszą się głównie młodzi piloci. Z uwagi na stan techniczny niemal 30-letnich MiG-29 (...) Z doświadczenia pilotów i personelu technicznego wynika bowiem, że jedynie serwisowanie samolotów u producenta oraz ewentualnie remonty na bazie oryginalnych części zamiennych (...) dają gwarancję ograniczenia niebezpieczeństwa powstania awarii zagrażających życiu pilota oraz rozbicia samolotu" – napisał Bodnar.

Miesiąc temu na jego wystąpienie odpowiedział wiceminister ON Marek Łapiński, który zapewnił, że samoloty te „uznane zostały za bezpieczne". „Utrzymanie floty tych myśliwców, w okresie oczekiwania na kolejną generację samolotów bojowych jest wskazane. Docelowym rokiem eksploatacji MiG-29 (...) jest rok 2030". Dodał też, że „specyfika lotnictwa wojskowego polega, między innymi, również na tym, żeby na czas kryzysu narodowego jednostki obsługowe, zakłady remontowe pozyskały zdolność do samodzielnego odtwarzania w jak największym zakresie sprawności samolotów, bez wsparcia producenta. Nie dotyczy to tylko sprzętu porosyjskiego, ale również zachodniego" – przyznał Łapiński.

Dzisiaj szef MON twierdzi, że wymiana maszyn posowieckich powinna się odbyć szybko. Chociaż pod koniec poprzedniego roku wznowiono loty na MiG-ach – po wypadku pod Pasłękiem – nie wszystkie maszyny były zdolne do lotów – ustaliliśmy. Odbywała się tzw. kanibalizacja, czyli przenoszenie części samolotu z jednego do drugiego. – Jest to zjawisko normalne w wojsku, dotyczy nie tylko samolotów bojowych, ale i śmigłowców – opisuje oficer. W poprzednim roku przypadki kanibalizacji samolotów ujawnił były dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. rez. Mirosław Różański, tyle że miał dotyczyć samolotów F-16.

– Siły Powietrzne nie mogą sobie pozwolić na wycofanie MiG-ów z dnia na dzień – słyszymy od wojskowego. Bo wycofanie sprzętu oznacza też np. likwidację etatu, a w dalszej perspektywie utratę pilotów, w konsekwencji decyzji o wygaszeniu jednej z baz lotniczych. Tymczasem zapowiadane pozyskanie myśliwców 5. generacji nie jest możliwe w najbliższym czasie. Optymistycznie – pierwsze maszyny Siły Powietrzne mogą dostać za pięć lat.

Rozbity myśliwiec został wyprodukowany w 1989 r. Pilotował go zastępca dowódcy eskadry z Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Maz. major I klasy Bartosz Kida, który ma na koncie 1200 godzin za sterami samolotu bojowego. Dokonywał on tzw. oblotu technicznego po remoncie. Na razie nie wiadomo, jakie są przyczyny wypadku, bada to specjalna komisja."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYRZUTNIE PATRIOTÓW MAJĄ BYĆ PRODUKOWANE W POLSCE

http://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadomosci/wyrzutnie-patriotow-produkowane-w-polsce/

Wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huta Stalowa Wola i amerykański koncern Raytheon podpisały porozumienie, dzięki któremu będzie można rozpocząć przygotowania do produkcji i integracji szesnastu wyrzutni rakiet M903, podstawowych elementów systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Dokument zostanie w nadchodzących miesiącach poddany audytowi i akceptacji w ramach procesu Foreign Military Sales.

W październiku 2018 roku Raytheon złożył w Hucie Stalowa Wola zamówienie na przygotowanie realizacji przyszłej umowy. Potwierdziło to gotowość spółek wchodzących w skład konsorcjum PGZ–Wisła do realizacji programu. Jest to jedna z wielu umów biznesowych, które związane są z realizacją tego kontraktu. W kolejce czekają zamówienia zarówno ze strony Raytheona, jak i krajowe ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczące między innymi ciężarówek Jelcz.

– Podpisanie inauguruje etap uruchamiania produkcji w Polsce wyrzutni rakiet, na których opierać się będzie system „Wisła” – powiedział Radosław Domagalski-Łabędzki, członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. – Dzięki współpracy z amerykańskimi partnerami Polska Grupa Zbrojeniowa stanie się elementem łańcucha dostaw w systemie Patriot. Pozyskujemy zdolności produkcyjne umożliwiające nam realizację dostaw kluczowego wyposażenia dla polskich Sił Zbrojnych, a w przyszłości również dla innych klientów.

– Raytheon jest zaangażowany w partnerską współpracę z polskim przemysłem, aby rozwijać sektor obronny – dodał Pete Bata, wiceprezes polskiego programu zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w Raytheonie. –  Kontrakt zawarty z Hutą Stalowa Wola jest pierwszym z wielu kontraktów produkcyjnych, który przyznamy spółkom Polskiej Grupy Zbrojeniowej w ramach realizacji pierwszej fazy programu „Wisła”.

W pierwszej fazie „Wisły” HSW i inne spółki wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej uzyskają między innymi technologie i know-how umożliwiające udział w produkcji wyrzutni i ich komponentów. Dostarczone Polsce baterie będą wyposażone w wyrzutnie, które powstaną w krajowym przemyśle obronnym. Transfer technologii i wiedzy pozwoli też na obniżenie kosztów ponoszonych podczas cyklu życia systemów wyrzutni, za których eksploatację i modernizację będą odpowiadać spółki z Grupy PGZ. Wyrzutnie M903 wchodzić będą także w skład systemów Patriot produkowanych dla innych krajów, co otwiera przed Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą Stalowa Wola możliwości pozyskiwania kolejnych zamówień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, les05 napisał:

Sam się sieknij, twojej bańce jest wszystko jedno.? Wcześniej sprawdź, co to jest ironia, tylko nie w bańce (tam nie masz czego szukać) ale w słowniku. ?

Żeby skonstruować taką odpowiedź musiałeś mocno ruszyć mózgownicą ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w przypadku tych znienawidzonych  Caracali offset był za mały

https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/983273,airbus-helicopters-przetarg-offset-caracale.html

"...Firma podkreśla, że zaoferowała offset o wartości przekraczającej cenę netto dostawy 50 śmigłowców Caracal, która została ustalona w wysokości 10,8 mld zł. Wartość umów offsetowych miała wynieść tyle, ile cena zakupu plus VAT – "co doprowadziło do łącznej wartości offsetu w wysokości 13,4 mld zł"...."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bodziu....

Po pierwsze primo- nie kop się z koniem...

Po drugie primo- Człowiek z obłędem w oczach dość dawno powiedział, że off-set to "tylko" cenę zwiększa i bałagan robi. A nasza socjalistyczna Ojczyzna nie jest takowym zastrzykiem technologii lub częściowym zwrotem wydatków zainteresowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

https://www.salon24.pl/u/myslec/949400,gdzie-naprawde-produkuje-sie-polskie-helikoptery

"Gdzie naprawdę produkuje się „polskie helikoptery”?

Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny ogłosiło spełnienie swoich obietnic zakupu helikopterów dla Sił Zbrojnych RP w PZL Świdnik… to znaczy, przynajmniej częściowo. W zasadzie. W pewnej części. Niektórych elementów… Słowność rządu kwestionuje jednak opozycja, zaś związkowcy i załoga zakładu zadają proste pytanie: skąd właściwie będą pochodzić śmigłowce AW-101 dla MON, z podlubelskiego Świdnika czy z… Włoch?

MOcNi w obietnicach

Fakty niby też wydają się proste. Ministerstwo Obrony Narodowej i LEONARDO Helicopters (właściciel zakładów PZL-Świdnik) faktycznie podpisały umowę offsetową, poprzedzającą zakup aż… czterech śmigłowców AW-101 dla Marynarki Wojennej. Wartość umowy – to ok. 400 mln zł. Pozostałe kontrakty jednak (w tym dostawa nowych śmigłowców szturmowych dla polskiej armii) pozostają jednak wciąż w sferze obietnic. Jedno, czego PZL-Świdnik może więc być mniej więcej pewne – to dalsze serwisowanie i remontowanie „Sokołów”, na to bowiem pieniądze MON ma. To znaczy, tak ogólnie ma i pewnie wyda… Bo różnie z tym dotąd bywało – by wspomnieć tylko, że tych samych AW-101 jeszcze dwa lata temu obiecywano kupić kilkanaście – nie mówiąc już o wcześniejszych sugestiach, że to właśnie Świdnik będzie głównym dostawcą sprzętu tego typu dla Sił Zbrojnych po unieważnieniu przez poprzednie kierownictwo MON osławionego przetargu na Caracale, wygranego przez AIRBUS HELICOPTERS. To właśnie oburzenie na tamten zakup i wiara w PiS przyniosły zdecydowane zwycięstwo tej formacji w Świdniku najpierw w wyborach prezydenckich, następnie parlamentarnych i samorządowych, stąd też politycy euro-opozycji chętnie wypominają rządzącym niesłowność. – Mamy do czynienia z mydlenie oczu, podawaniem półprawd i pełnych nieprawd na temat miejsca produkcji AW-101 – atakują posłowie PO, Stanisław Żmijan i Joanna Mucha. 

„Tylko kilka elementów”?

Tymczasem świdnicki poseł PiS, wiceminister Artur Soboń wciąż podkreśla swoją i swojej formacji „wiarygodność w sprawie śmigłowców”, wyliczając zasługi PiS-u, tj.: „uratowanie PZL Świdnik przed likwidacją zakładu, czyli podpisaniem przez Platformę Obywatelską kontraktu z AIRBUS HELICOPTERS na Caracale, dzisiaj polski OFFSET w gigantycznym kwotowo kontrakcie dla Świdnika, co najmniej cztery razy większym niż zakupy wojskowe dla Mielca, udział polskich inżynierów w projekcie polskiego AW101 i cześć produkcji w Świdniku, około 130 mln PLN w budżecie 2019 w MON dla PZL Świdnik, między innymi na remonty i serwis polskich konstrukcji, dialog techniczny w zakresie kompleksowej modernizacji Sokoła na najbliższe 20 lat, szansa na realizacje śmigłowca szturmowego przez LH i PGZ”. - Dziękuje wszystkim, którzy wspierają. Zawsze zapraszam do współpracy także tych, którzy nie robią nic, za to świetnie umieją recenzować... – kpi Soboń. Jego wyliczenie jednak za co najmniej… niedokładne uważają sami pracownicy PZL. – PZL jest tylko dystrybutorem i nie z tego nie będzie miał. LEONARDO – owszem... W Świdniku jest robionych tylko kilka elementów do AW101: tylna rampa, płyta sufitowa i parę drobniejszych części... Ale zostanie to odtrąbione (przez niektórych posłów od dawna jest to puszczane w mediach) jako sukces polskich zakładów..., na zasadzie „no i przecież PZL ma zamówienia, to o co im chodzi?” I co nam niby mają realnie do zaoferowania, modernizację kilkudziesięciu W-3? Smutne to, ale zostaliśmy oszukani przez tych, którzy dzięki nam siedzą teraz u koryta... – kręci głową Zbigniew J. Kwiatkowski, przewodniczący WZZ SIERPIEŃ’80 w PZL Świdnik

Zakupy co/za wybory

Ministerstwo Obrony upiera się jednak przy swojej interpretacji zdarzeń: - Umowę główną podpiszemy jeszcze w tym miesiącu, w kwietniu tego roku. Bardzo się cieszę z tego, że po umowie podpisanej w Mielcu na zakup śmigłowców dla Wojsk Specjalnych mamy przygotowaną i wynegocjowaną kolejną umowę. Tym razem zostanie ona podpisana w Świdniku. Będzie to umowa dotycząca śmigłowców dla Marynarki Wojennej RP, a więc postępujemy w ten sposób, żeby kontrakty na sprzęt były zawierane z firmami, które produkują w Polsce – mówił minister Mariusz Błaszczak. – Niech pan minister przyjedzie do Świdnika i palcem mi pokaże, gdzie one są robione w PZL Świdnik?! Żeby AW-101 były robione w Polsce, MON musiałby zamówić ich ponad 50 sztuk, te z Mielca są przynajmniej u nich montowane, a te niby „nasze”…?! – denerwuje się przewodniczący Kwiatkowski.

Niestety, napięty do granic możliwości budżet państwa trzeszczy i skoro musi go starczyć i dla nauczycieli, i dla krów, to chyba nie da się za to, co zostanie – kupić zbyt wielu helikopterów. Nawet włoskich – martwią się w Świdniku. Choć z drugiej strony, skoro zakupy mają odbywać się co wybory – to na szczęście w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy czekają nas jeszcze co najmniej dwie kampanie! I albo się przy tych okazjach rząd wywiąże się z obietnic – albo świdniczanie policzą się ze składającymi obietnice bez pokrycia."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24673705,mig-29-spadl-ze-starosci-mechaniczne-zuzycie-silnika.html

"MiG-29 spadł ze starości? "Mechaniczne zużycie silnika"

Przyczyną katastrofy myśliwca MiG-29, który w marcu spadł w okolicach Węgrowa pod Warszawą była awaria silnika. Samolot latał w polskich siłach powietrznych od 30 lat.

Myśliwiec spadł w marcu w okolicach miejscowości Drgicz w powiecie węgrowskim, ok. 70 km od Warszawy. Do wypadku doszło ledwie kilka minut po starcie z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego z Mińska Mazowieckiego. Pilot zdążył się katapultować.

Samolot, który spadł pod Węgrowem, latał w polskich siłach powietrznych od 30 lat. To już trzeci mig, który spadł w ciągu ostatnich 16 miesięcy. Po wypadku MON uziemił wszystkie migi-29. W bazach w Mińsku Mazowieckim i Malborku, z których startowały migi, które uległy wypadkom, służy dziś 29 takich maszyn.

Silnikom miga-29 kończył się okres użytkowania

Jak podała w środę Edyta Żemła, dziennikarka portalu Onet.pl, przyczyną wypadku myśliwca MiG-29, który rozbił się w marcu w lesie pod Węgrowem, było mechaniczne zużycie silnika. – Jeszcze nie wiadomo dokładnie, która jego część zawiodła. Najbardziej prawdopodobne jest to, że pękł wirnik wentylatora i rozciął instalację w samolocie – twierdzi...."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

http://next.gazeta.pl/next/7,151003,24702134,wlasnie-kupilismy-smiglowcowe-ferrari-dla-wojska-imponujace.html#s=BoxOpImg3

"Właśnie kupiliśmy śmigłowcowe Ferrari dla wojska. Imponujące, ale drogie

Nad Bałtykiem za kilka lat pojawią się nowe śmigłowce z biało-czerwonymi szachownicami. MON właśnie podpisał umowę z włoskim koncernem Leonardo na dostawę czterech maszyn AW101. To świetne maszyny, ale bardzo drogie tak w zakupie jak i utrzymaniu.

Jak wynika z informacji MON, za cztery AW101 z dodatkowym pakietem szkoleniowym i logistycznym, zapłacimy 1,65 miliarda złotych. Śmigłowce mają zostać dostarczone wojsku do 2022 roku.

Wcześniej podpisano oddzielną umowę offsetową na niemal 400 milionów złotych, w której Włosi zobowiązują się do stworzenia w Polsce centrum serwisu nowych maszyn i drobnych inwestycji w swoich świdnickich zakładach. Same śmigłowce są montowane w zakładach w Wielkiej Brytanii.

Jak włoskie supersamochody. Imponujące, ale kosztowne 

Ogólnie Polska zapłaci więc włoskiemu koncernowi niebagatelną kwotę 1,65 miliarda złotych za cztery śmigłowce i dodatki. Kiedy w 2016 roku zrywano negocjacje w sprawie zakupu śmigłowców H225M Caracal firmy Airbus Helicopters, w sferze publicznej pojawiały się liczne twierdzenia o tym, że są one wyjątkowo drogie. Wówczas za 50 maszyn, szkolenie i serwis mieliśmy zapłacić około 13 miliardów złotych. Czyli średnio około 260 mln złotych za sztukę. Teraz jest to ponad 400 mln złotych za sztukę.

Taka wysoka cena za AW101 była do przewidzenia. To duże śmigłowce, mające trzy silniki wobec standardowych dwóch. Zapewnia to większe bezpieczeństwo i większe osiągi, ale jednocześnie znacznie podraża ich zakup oraz późniejszą eksploatację. Nie wylądują też ze względu na swoje rozmiary na żadnym z polskich okrętów. 

Nie ma wątpliwości, że same w sobie to dobre maszyny, jednak bardzo kontrowersyjne jest to, czy wobec morza starego sprzętu polskiego wojska wymagającego wymiany, to akurat takie śmigłowcowe Ferrari powinno być priorytetowym zakupem.

Co więcej, kupujemy tylko cztery maszyny. Standardowe prawidło odnośnie gotowości sprzętu wojskowego mówi, że jeśli są trzy czołgi/okręty/samoloty/śmigłowce czy jakakolwiek inna złożona maszyna, to jedna jest w naprawach, druga używana do szkolenia a trzecia gotowa do akcji. Oznacza to tyle, że w danej chwili do działania będzie gotowy jeden, w porywach do dwóch AW101.

Przy czym MON zażyczył sobie maszyn w unikalnej konfiguracji, służących głównie do polowania na okręty podwodne (ZOP) ale zarazem mogących wykonywać misje ratunkowe nad morzem (SAR). Dzisiaj Marynarka Wojenna ma do tego różne śmigłowce. Zadania ZOP wykonują głównie Mi-14PŁ a SAR Mi-14PŁ/R oraz W-3M Anakonda. Oznacza to tyle, że nie dość, iż gotowych do działania będzie na raz jeden, może dwa AW101, to będą musiały odpowiadać za dwa różne zadania.

Pozostaje mieć nadzieję, że skoro już zainwestowaliśmy w AW101, to MON kiedyś dokupi dodatkowe cztery śmigłowce."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.defence24.pl/amerykanie-pod-wrazeniem-polskiego-rozpoznania-wojsko-go-nie-kupi

"Amerykanie pod wrażeniem polskiego rozpoznania. Wojsko go nie kupi

Wojsko Polskie posiada liczne braki i zapóźnienia modernizacyjne. Mamy jednak także rozwiązania nieodbiegające od standardów NATO, a nawet takie, które chętnie na swoim wyposażeniu widzieliby oficerowie liniowi armii sojuszniczych, w tym US Army.

Takim rozwiązaniem jest z całą pewnością system rozpoznania i kierowania ogniem artylerii. I trzeba mówić o systemie, ponieważ w jego skład wchodzą polskie drony FlyEye, polski system kierowania ogniem TOPAZ i polski radar LIWIEC. MON – pomimo ogromnych potrzeb jednostek artylerii –  nie planuje pozyskania tych systemów. Bez odpowiedniego rozpoznania polskie działa, moździerze i wyrzutnie, w tym zamówione Kraby czy Raki, będą niemal bezużyteczne na polu walki....."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie