Skocz do zawartości

Poszukiwacze skarbów zniszczyli cmentarzysko. Zabrali metalowe przedmioty, obcięli łopatami nogi


Rekomendowane odpowiedzi

http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,18928672,poszukiwacze-skarbow-zniszczyli-cmentarzysko-zabrali-metalowe.html?ssoPermanentSessionId=777d95b40c36ab21d2b2f8591c2767e5104c36c631f5dfaaf4d91bd21e943c4c

Poszukiwacze skarbów zniszczyli cmentarzysko. Zabrali metalowe przedmioty, obcięli łopatami nogi

Zdewastowane stanowisko archeologiczne koło Wodzisławia. Nielegalni poszukiwacze skarbów rozkopali groby i uszkodzili szkielety. - Od wybuchu gorączki "złotego pociągu takich osób jest coraz więcej - mówią archeolodzy.

Kilka dni temu pracownica kieleckiego oddziału Instytutu Dziedzictwa Narodowego pojechała sprawdzić, w jakim stanie jest stanowisko archeologiczne w okolicach Wodzisławia. Od okresu brązu do średniowiecza była w tym miejscu osada wielokulturowa i cmentarzysko.

Na polu zauważyła dwóch mężczyzn, którzy z detektorami metali przeszukiwali stanowisko. Obaj uciekli, zanim przyjechał patrol policji. - Prowadzenie poszukiwań z użyciem detektorów metali bez pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków, a także niszczenie, rozkopywanie zabytków jest w świetle Ustawy o ochronie zabytków zabronione. A zezwolenia na badania w tym miejscu nie wydawaliśmy - tłumaczy Andrzej Przychodni z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Na przeszukiwanym przez detektorystów polu jest sporo fragmentów ceramiki. Co tam znaleziono, nie wiadomo. - Ktoś prawdopodobnie odkopał to, co najpierw wykrył detektorem - ocenia Przychodni.

Kilka uszkodzonych i zniszczonych grobów

Ślady działalności detektorystów były też doskonale widoczne w przylegającej do pola piaskowni, gdzie mieszkańcy wydobywają piasek.

To kilka uszkodzonych i zniszczonych grobów, m.in. pochówku z okresu wpływów rzymskich. W takiej sytuacji wojewódzki konserwator zabytków zlecił przeprowadzenie ratowniczych badań archeologicznych oraz poinformował o sprawie policję i prokuraturę w Jędrzejowie.

- O piaskowni wiedzieliśmy i to, jak się ona stopniowo rozrasta, było w pewien sposób monitorowane. Ale nowym, znacznie poważniejszym zagrożeniem są osoby prowadzące nielegalne badania z wykorzystaniem wykrywaczy metali - mówi Dariusz Greń, archeolog prowadzący badania ratownicze.

Na miejscu widać wyraźne ślady ręcznego kopania łopatą albo saperką.

- Ktoś najpierw musiał sprawdzić wykrywaczem te miejsca i tam, gdzie usłyszał sygnał, kopał. Inaczej trudno wytłumaczyć, dlaczego działo się to akurat w tym miejscu - mówi Greń.

Efekt jest opłakany - w niewielkim zagłębieniu widać ślady poobcinanych prawdopodobnie saperką kości. Obok z nieco starszego zagłębienia też wystają ucięte szkielety.

- Poszukiwacze zabrali prawdopodobnie tylko metalowy przedmiot, który znacznie ułatwiłby określenie daty tego pochówku. Wyciąganie ich w ten sposób nie ma nic wspólnego z badaniami. Bo tu nie chodzi tylko o informację, że w tym miejscu był grot czy nóż, ale ważny jest kontekst, np. informacja o tym, jak leżał w grobie - ocenia archeolog.

Poszukiwaczy jest coraz więcej

Jak powinny wyglądać prawdziwe badania, widać teraz - archeolodzy ręcznie odkopali groby. W jednym z nich obok osoby dorosłej natrafili np. na czaszkę niemowlęcia. Okazało się też, że detektorystom nie udało się dotrzeć do tego miejsca, być może dlatego, że było najbardziej niedostępne.

Zachował się niewielki nóż. - Potrzebne są dokładne analizy, ale to pochówek prawdopodobnie z XIII wieku - ocenia Greń.

- Niestety, to nie pierwszy przypadek takich rabunkowych poszukiwań w regionie. Dlatego spis stanowisk archeologicznych z tego obszaru przekażemy policji. Już poprosiliśmy o szczególny nadzór nad nimi. Liczymy, że funkcjonariusze uwzględnią to w swojej pracy - zapowiada Przychodni.

- Osób chodzących z wykrywaczami metali w rejonie jest coraz więcej, a prawdziwy wysyp obserwujemy od czasu gorączki wokół tzw. złotego pociągu. Widać to choćby po cenach wykrywaczy, które w ostatnim czasie podskoczyły o blisko 30 procent. Znamy już nawet przypadki nocnych poszukiwań - zauważa Greń."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu zaczyna się nagonka.
Może i obcięli, a może i nie obcięli. Skoro jest to pole", tak jak napisano, to owe ogi" mogła obciąć także maszyna.
Inna sprawa, że jednostki WKZ mogłyby łaskawie" zacząć oznaczać stanowiska archeologiczne, zamiast prowokować głupie sytuacje. Przynajmniej przypadki celowego włażenia na takie miejsca można by odpowiednio kwalifikować".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IdeL- a ja Cię za rozsądnego miałem...
Czyli albo jednak się herbaty opiłeś, albo jątrzysz...

Tereny objęte adzorem arch." są znane i ich mapy są ogólnodostępne.
Nikt przy zdrowych zmysłach i choćby odrobinie zdrowego rozsądku nie na nie powinien wejść. A jeśli już, to powinno paść przepraszam i spadam".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnie to z tymi mapami bywa Yeti.
To co sam mam i czym się posługuję w celu omijania stanowisk mam od archów. Mam wrażenie, że na necie nie za bardzo są dostępne.
Uważam, że tych, którzy celowo włażą na takie stanowiska należy pędzić, ale z artykułu jakoś tak wynikło, że to pole jakoweś jest. Na zdjęciu zaś widać jakieś urwisko.

PS. Od dziecka jestem Wyjątkowo Rozsądny. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pole, urwisko, piaskownica...

Rozsądny? Nie wiem- herbatę pijesz...

Tak czy inaczej kolejny przyczynek, żeby śrubę dokręcić, archeologom bonusa dać, w Poszukiwaczach wojenny... o czarnej archeologii wspominać...

I, w dodatku, idę w zakład, że na O. też są pacjenci, którzy i mogiły/cmentarze, i tereny archeologiczne" trzepią...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne by było gdyby ich nie było. Osobiście kiedyś poznałem takiego gościa z Poznania, który bez zażenowania opowiadał mi jak biegał po stanowiskach. Mało tego, czaszkę jakiegoś wujka wykopał, bo jak stwierdził - po co wujaszkowi złote zęby po śmierci". Artefakt" ponoć trzymał na regale...
Obleśny typ. Na dokładkę żaden nielat, ale dziadek po siedemdziesiątce.
Twardo uważam, że stanowiska powinny być jednoznacznie oznaczone, aby ci co potrafią czytać, przez przypadek na nie nie wleźli. Każdy może przypadkiem wpierniczyć się w coś co oznaczono w AZP i jeszcze na dokładkę wpisano do rejestru zabytków.

PS. Yeti, co Ty masz z tą herbatą? Ja rozumiem - zła kobieta; sąsiad puszczający bąki do kratki wentylacyjnej; ba, nawet listonosz, któremu nie chce się nosić przesyłek (ja mam takiego). Ale garść suszu zalanego wodą?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IdeL- nie mieszaj pojęć...

Twardo uważam, że stanowiska powinny być jednoznacznie oznaczone, aby ci co potrafią czytać, przez przypadek na nie nie wleźli. Każdy może przypadkiem wpierniczyć się w coś co oznaczono w AZP i jeszcze na dokładkę wpisano do rejestru zabytków."

I co? Jak Amba zje tabliczki, to pacjent rozgrzeszony? Bo była, ale ni ma?


PS Yeti, co Ty masz z tą herbatą? " Nic nie mam- wiem, że herbata to zło i po prostu schodzi mi z drogi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zeżre tabliczki, to trza umyślnego z WKZ wysłać, co by nowe przykręcił. Ino trza mieć rozwagę, by do drzewa nie przykręcił, bo nastąpi konflikt interesów - Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Środowiska. ;)
Proste i zdrowe dla umyślnego, co by tyle się w Koń Puter nie gapił przez całe osiem godzin. A na dokładkę budżet zaoszczędzi na refundacji okularów do pracy przy monitorze ekranowym" dla umyślnego.

No, same zyski.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie